Trener Castellani: ciężka praca zaczyna być widoczna
Po dwóch weekendach Ligi Światowej podopieczni trenera Daniela Castellaniego przystępują do konfrontacji z faworytem grupy D – Kubą. Spotkania w Hawanie zapowiadają się bardzo ciekawie, gdyż na upalnym boisku rywala gra się ciężko.
- Jak trener ocenia grę biało-czerwonych do tej pory?
- Ciężko pracujemy od samego początku i w końcu mam wrażenie, że ta praca zaczyna być widoczna. Pierwsze mecze z Niemcami nam nie wyszły, dwie porażki, których chyba się nie spodziewaliśmy, ale to był start w Ligę Światową. W ubiegłym tygodniu mecze w Argentynie wyglądały już dużo lepiej i z tego jestem zadowolony. Gramy lepiej technicznie i fizycznie, stopniowo ale regularnie następuje przemiana w naszej grze. Chcąc myśleć o zakwalifikowaniu się do turnieju finałowego w Cordobie, musimy wygrać tu na Kubie przynajmniej jedno spotkanie i to jest nasz cel na najbliższe dni. Nie będzie to łatwa sprawa, nastawiamy się na trudny mecz, szczególnie, że warunki na hali przypominają bardziej saunę niż halę do gry w siatkówkę. Na zewnątrz jest 33 stopnie, a w środku chyba ponad 40, będzie ciężko, ale walczyć trzeba.
- Nadal borykacie się z problemami zdrowotnymi. Jak się czują Łukasz Żygadło i Patryk Czarnowski?
- Na czwartkowym treningu Patryk zaczął skakać, nie ryzykując z jego powrotem do gry zbyt szybko, mam nadzieję, że w ciągu tygodnia powinien na dobre dojść do siebie. Jak sam mówi, czuje się lepiej, na treningu już zagrywał, wszystko idzie ku dobremu. Nie możemy jednak przywracać go do gry przedwcześnie, bo wtedy mała kontuzja może się przerodzić w dużą i zostanie wyłączony z gry na miesiąc, a tego byśmy bardzo nie chcieli. W Argentynie zastąpił go pod siatką Karol Kłos i spisał się świetnie. Bardzo dobrze zagrał w ataku, skutecznie blokował, nie ma zatem potrzeby tego ustawienia zmieniać. Natomiast Łukasz już przestaje czuć ból w nodze, trenuje normalnie, skacze i zaczyna grać na pełnych obrotach, wystawia piłki w tempo, bo czując ból różnie z tym było.
- Mówiło się, że na Kubę dołączy do zespołu Paweł Zagumny, kiedy trener zdecydował się nie „ściągać” tu Pawła?
- Tydzień temu rozmawiałem z Radkiem Panasem, i wspólnie uzgodniliśmy, że Paweł miał zbyt długą przerwę w grze. Nie tak dawno dołączył do chłopaków w Spale i nie jest jeszcze gotowy do gry na takim poziomie. Fizycznie czuje się bardzo dobrze, ale potrzebuje trochę więcej treningów, szybkości i ogrania.
- Jest nadzieja, że zobaczymy Mariusza Wlazłego we Wrocławiu?
- Takie są plany, że Zagumny, Bąkiewicz i Wlazły pojawią się podczas pierwszego weekendu Ligi Światowej w Polsce, natomiast Piotrek Gruszka dostanie obiecany tydzień wolnego.
(pzps.pl)