Trener Lebedew zadowolony z gry, kontuzja Piotra Haina
W dwóch meczach PlusLigi Jastrzębski Węgiel rozegrał dziesięć setów. Najpierw pozostawił w pokonanym polu MKS Będzien, potem Indykpol AZS Olsztyn. Trener śląskiej ekipy chwali swoich siatkarzy za waleczność i umiejętność wychodzenia z trudnych sytuacji.
Pierwszy set sobotniej konfrontacji z Indykpolem AZS Olsztyn jastrzębianie przegrali do 19. i nie mieli w nim zbyt wiele do powiedzenia. - Olsztyn zagrał perfekcyjnie, nie byliśmy w stanie im dorównać - komplementował rywali Mark Lebedew. Dodał, że jego podopieczni bardzo powoli wchodzili w mecz i rozpoczęli go zbyt nerwowo. - Chociaż nie powinno tak być, bo mamy w zespole doświadczonych graczy. Jednak dla kilku z nich był to pierwszy występ przed jastrzębską publicznością. Popełnialiśmy błędy nietypowe dla naszej drużyny - ocenił Australijczyk.
Z kolei trener olsztynian Andrea Gardini przyznał, że jest trochę zły na swoich siatkarzy, nie dlatego, że przegrali spotkanie, ale ze względu na nieprawidłowe podejście do gry. - Mój zespół jest dość młody i musi nauczyć się jak grać w PlusLidze, w każdym meczu, w każdym momencie rywalizacji. Nie byliśmy gotowi mentalnie na starcie z Jastrzębskim Węglem, popełniliśmy zbyt dużo błędów.
- Po pierwszym secie wydawało nam się, tak myślę, że mecz zakończy się w trzech partiach. Tymczasem gospodarze nie położyli się, tylko walczyli o każdą piłkę do samego końca. Drugi raz wygrali 3:2 i za to należą im się brawa. Są teraz bardzo twardą, dobrą drużyną - uzupełnił kapitan AZS-u Paweł Woicki.
Trener Gardini zwrócił także uwagę na niecodzienny wyczyn Michała Masnego, który był w sobotę prawdziwym killerem na siatce - aż cztery razy zablokował ataki przeciwników. - Był najlepszym blokującym swojej drużyny - stwierdził Włoch, choć tę samą liczbę bloków zapisał na swoim koncie także Damian Boruch.
Michał Masny, który w tym sezonie pełni rolę kapitana Jastrzębskiego Węgla najbardziej żałował przegranej w czwartym secie. Gospodarze prowadzili 22:20, by ostatecznie ulec na przewagi. - Mecz obfitował w sporą ilość błędów, szczególnie w zagrywce. Niestety, przestoje w grze się zdarzają. Najchętniej gralibyśmy bez nich, ale jest to chyba niemożliwe na dystansie tak długiego spotkania - podsumował.
Analizując dwie pierwsze kolejki spotkań ligowych trener Mark Lebedew pokreślił, że właśnie rozpoczęty sezon jest wyjątkowy. - Trzeba walczyć o każdy najmniejszy punkcik, każdy set, będą one niezwykle ważne w końcowym rozrachunku fazy zasadniczej - uzasadnił.
- Jestem zadowolony, bo wygraliśmy dwa spotkania i w każdym z nich walczyliśmy do końca, potrafiliśmy wyjść z trudnych sytuacji. To pokazuje, że drużyna ma wielki charakter. Mam nadzieję, że w kolejnym pojedynku, z Bielskiem też to potwierdzi. W trakcei meczu z Olsztynem dokonaliśmy zmian w składzie i jestem usatysfakcjonowany postawą Aleksa Szafranowicza i Patryka Strzeżka, bardzo pozytywnie wpłynęli na oblicze drużyny.
W obydwu pojedynkach w jastrzębskich szeregach zabrakło Piotra Haina, który boryka się z kontuzją kręgosłupa. Na razie nie wiadomo jak poważny to uraz, ale na pewno środkowy nie zagra także w najbliższych meczach. - Szukamy jak najlepszego rozwiązania. Na razie zawodnik przechodzi szereg badań, potem zdecydujemy jaki rodzaj leczenie będzie potrzebny - wyjaśnił trener Lebedew. Pytany czy klub zamierza sprowadzić w miejsce Haina nowego środkowego, odpowiedział: - Bierzemy pod uwagę wszystkie możliwości.
Powrót do listy