Trener Sordyl dziękował drużynie i garstce kibiców
AZS UWM Olsztyn wygrał z Delectą Bydgoszcz 3:1 (26:24, 27:25, 17:25, 32:30) w meczu play off o miejsca 5-8. MVP spotkania został Oli Kunnari. W rywalizacji do dwóch zwycięstw wygrał AZS UWM 2-0 i walczyć będzie o piąte miejsce, a bydgoszczanie o siódme.
Można powiedzieć, że przebieg meczu miał podobny scenariusz w każdej odsłonie. Goście odskakiwali na kilka punktów, by pod koniec dać się nie tylko dogonić, ale i prześcignąć. Poza trzecią partią, wszystkie kończyły się grą na przewagi i wielkimi emocjami.Początek spotkania był bardzo wyrównany. Żadna ze stron nie potrafiła wyjść na prowadzenie. Dopiero przy remisie po 14 na zagrywkę po stronie Delecty wszedł Marcin Nowak. Środkowy, swoimi atomowymi zagrywkami wyprowadził swoją drużynę na trzypunktowe prowadzenie. Skuteczne ataki Stanisława Pieczonki oraz bardzo dobra gra w obronie Dawida Konarskiego utrzymywały prowadzenie gości do końca partii (24:22). Kiedy wydawało się, że nic nie może powstrzymać Delecty Bydgoszcz w odniesieniu zwycięstwa, właśnie wtedy bydgoszczanie zaczęli popełniać błędy. AZS UWM odrobił straty i wyrównał wynik przede wszystkim szczelnie stawianym blokiem. Przy stanie 24:24 w ataku pomylił się Martin Sopko, a następnie Dawid Konarski i to olsztynianie cieszyli się z pierwszego wygranego seta.
Drugą odsłonę meczu lepiej rozpoczęli podopieczni Waldemara Wspaniałego. Olsztyńscy akademicy popełniali najprostsze i niewymuszone błędy. Na tablicy wyników szybko pojawił się stan 14:10 dla Delecty Bydgoszcz. Głównie Tomasz Kowalczyk nie radził sobie z atakiem i szybko został zmieniony przez młodego Tomasza Stańczuka. U gospodarzy ponownie zadziałał szczelny blok i akademicy odrobili wszystkie straty. Od wyrównania wyniku walka na boisku toczyła się punkt za punkt, aż do stanu 25:25. Wtedy Tomasz Stańczuk zablokował Dawida Konarskiego, a następnie fantastyczną obroną i atakiem popisał się Olli Kunnari. Dało to gospodarzom zwycięstwo 27:25.
Kolejna partia, to gra błędów olsztynian. Rozluźnieni dwoma wygranymi setami, akademicy nie kończyli wiele piłek i grali jakby ospale. Kiedy w polu serwisowym Delecty Bydgoszcz stanął Marcin Nowak, w szeregach gospodarzy pojawił się popłoch. Były zawodnik AZS UWM ponownie popisał się atomowymi serwisami i akademicy w jednym ustawieniu stracili aż sześć punktów. Wynik 16:9 ciężko było odrobić. Olsztynianie poderwali się na kilka punktów, ale to wszystko na co było ich stać i trzecią partię przegrali 17:25.
Do czwartego seta AZS UWM przystąpił bardziej zmotywowany. Jednak Delecta Bydgoszcz nie miała zamiaru odpuszczać. Zawodnicy trenera Waldemara Wspaniałego poczuli wiatr w skrzydłach i robili wszystko by pójść za ciosem. Wyrównana gra toczyła się do stanu 8:8. Właśnie wtedy olsztynianie ponownie zaczęli popełniać błędy i na tablicy wyników widniał stan 10:14. Tomasz Józefacki szybko wziął się za odrabianie strat swoimi mocnymi zagrywkami. Dołączył do niego skuteczny blok i po chwili to Olsztyn prowadził 16:14. Ostatnia faza seta przyniosła najwięcej nerwów i emocji. Gra na przewagi toczyła się do stanu aż 30:30. Jednak więcej zimnej krwi zachowali gracze AZS UWM. Najpierw Dawid Konarski posłał piłkę w aut, a następnie Paweł Zagumny wykorzystał przechodzącą piłkę. Właśnie w taki sposób AZS UWM Olsztyn przeszedł do kolejnej rundy play-off, gdzie stoczy walkę o piątą pozycję PlusLigi ze zwycięzcą rywalizacji Domex Tytan AZS Częstochowa – OSRAM AZS Politechnika Warszawska.
Po meczu trener Waldemar Wspaniały stwierdził, że to jego drużyna powinna zwyciężyć 3:0.
- Gratuluję trenerowi i zawodnikom AZS UWM. Wygrali dwa bardzo wyrównane mecze. Przyznam szczerze, że szlag mnie trafia, że przegrywa się w taki sposób końcówki. Ktoś kiedyś powiedział, że prawdziwa siatkówka zaczyna się po 16 punkcie, a teraz po 23. I taka jest prawda. Ten mecz powinniśmy wygrać 3:0. Nie graliśmy przez cały mecz tak jak na przykład w pierwszym, czy trzecim secie, że przyjemnie było patrzeć jak mój zespół dyktował warunki. Niestety, doszło do końcówek i przegraliśmy w fatalny sposób. Wygrał zespół lepszy, bo jeśli się sześć razy wygrywa z daną drużyną w sezonie, to nie jest przypadek. Jeszcze raz gratuluję i życzę zajęcia piątej pozycji. My będziemy grali o siódmą.
Mariusz Sordyl dziękował zarówno swojej drużynie jak i garstce kibiców, którzy pojawili się w hali Urania.
- Bardzo się cieszę, że wygraliśmy to spotkanie. To zwycięstwo rodziło się w ogromnych bólach i momenty świetne przeplatały się z fatalnymi. Cieszę się tylko, że nam te kiepskie momenty przytrafiały się w trakcie rozwoju seta. Trzeci set, to porażka. Natomiast cieszę się z wygranych końcówek. Pod koniec może były to emocjonujące momenty dla kibiców, natomiast na boisku było sporo chaosu. Bardzo mocno dziękuję garstce kibiców, która pojawiła się na trybunach, bo było ich słychać i czuliśmy ich obecność. Obejrzeliśmy emocjonujące spotkanie. Może nie na najwyższym poziomie, ale emocji było co niemiara. Gratuluję chłopakom zwycięstwa, a trenerowi Wspaniałemu życzę, aby sezon zakończył zwycięstwami. Powrót do listy