Trener Travica: ważne są trzy punkty
- To nie był stojący na wysokim poziomie mecz. Zdajemy sobie sprawę, że nie gramy najlepiej ale na tym etapie ważne są dla nas trzy punkty. Musimy realizować nakreślony sobie plan. Kontynuować ciężką pracę, która będzie procentować w najważniejszym momencie i nawet nie grając najlepiej zdobywać punkty - mówił po meczu z Jadarem Radom 3:0 (27:25, 25:22, 25:16), szkoleniowiec Asseco Resovii, Ljubo Travica. MVP spotkania został Mikko Oivanen.
Licznie zgromadzona publiczność (prawie 4 tysiące) w hali na Podpromiu liczyła na krótkie spotkanie i efektowne zwycięstwo jak choćby miało to miejsce przed tygodniem w Bydgoszczy. – Radom to nie jest wcale taki słaby zespół - mówi środkowy gospodarzy Bartosz Gawryszewski. – Znam ten zespół dobrze od środka i uważam, że są o wiele mocniejsi niż Delecta. Nikt z nas nie liczył że zwycięstwo łatwo przyjdzie i znalazło to potwierdzenie na boisku. W pierwszych dwóch setach trzeba było się mocno napocić, żeby ich pokonać - twierdzi Gawryszewski, który w minionym sezonie grał w Radomiu. W I secie goście po raz pierwszy wyszli na prowadzenie w końcówce 21:20. - Zawsze się nam tutaj w Rzeszowie dobrze grało i wydawało się, że dziś faktycznie możemy jakiś mały punkcik urwać – mówi rozgrywający Jadaru, Jarosław Maciończyk. W nerwowej końcówce więcej opanowania i zimnej krwi wykazali jednak gospodarze. – Mój zespół nie przestraszył się rywala i przez dwa sety próbowaliśmy walczyć. W pierwszej odsłonie przy stanie 24:24 odgwizdane zostało nasze podwójne odbicie, przez co Resovia przeważała i wygrała tą partię do 25 - opisuje trener Jadaru, Mirosław Zawieracz. Drugi set już od początku układał się po myśli siatkarzy z Radomia, których dopingowała liczna grupa kibiców. Przyjezdni prowadzili 7:3, 19:15 czy 20:18, ale górą w decydującym momencie była Resovia. - Znów czegoś tam nam zabrakło, jakieś 2-3 błędy zadecydowały. Zresztą klasowe zespoły poznaje się właśnie w takich sytuacjach, a nie ma co ukrywać, że takim jest Resovia, która jest od nas w tym momencie zespołem dużo lepszym. O trzecim secie nie ma co już wspominać. Nie byliśmy w stanie się już podnieść. Szkoda, bo znów gramy dobrze do pewnego momentu. Walczymy na równi z faworytem, a nadal nie mamy ani punkty czy choćby wygranego jednego seta - mówi Jarosław Maciończyk, a trener Jadaru dodaje. - W drugim secie wszystko szło dobrze i wydawało się, że kontrolujemy jego przebieg, ale niestety przy jednym ustawieniu straciliśmy siedem punktów. Nie mogliśmy wówczas wyprowadzić skutecznego ataku. Żadne zmiany nie przynosiły rezultatu i przegraliśmy. Mamy nadzieję, że dobra gra przez dwa sety była dobrym znakiem na to, że w przyszłości zdobędziemy wreszcie punkty - twierdzi Mirosław Zawieracz. Rzeszowianie mimo wygranej w trzech setach zdają sobie sprawę, że ich dyspozycja nie jest jeszcze optymalna. - Do wysokiej formy jest nam jeszcze bardzo daleko. Cały czas jesteśmy w ciężkim treningu i wcale nie twierdzę, że to jest złe. Spokojnie forma będzie rosła, a na razie skupiamy się na ciężkiej pracy. Mocno trenujemy, a wyniki same przyjdą potrzeba tylko czasu i spokoju – zapewnia Bartosz Gawryszewski. Największym problemem ekipy Asseco Resovii wydaje się być atak. - Na pewno ten element szwankuje, nie najlepiej jest też z grą z kontry. Zagrywka w meczu z Jadarem też nie była naszą mocną stroną. Na chwilę obecną nie możemy sobie poradzić z takimi banalnymi i prostymi błędami. Brakuje nam nieco precyzji. Wszyscy jesteśmy świadomi, co robimy źle, ale spokojnie z czasem przyjdą nasze lepsze mecze - kończy trener Ljubo Travica. Powrót do listy