Trento w finale Serie A1
Łukasz Żygadło po raz drugi zagra z Itasem Diatec Trentino o scudetto. W półfinale jego zespół pokonał w czterech meczach Lube Banca Marche Maceratę. Po przeciwnej stronie siatki stanie zwycięzca pary Bre Banca Lannutti Cuneo - Sisley Treviso, którego poznamy najwcześniej w czwartek 29 kwietnia.
Choć w półfinałowej rywalizacji z Trentino drużyna Sebastiana Świderskiego zaprezentowała się - z wyjątkiem inauguracyjnego pojedynku - fantastycznie, nie zaliczy bieżącego sezonu do udanych. Najpierw, już na etapie ćwierćfinałowym odpadła z walki o Puchar Włoch, potem w II rundzie play off Ligi Mistrzów dała się wyeliminować słoweńskiej ekipie z ACH Volley Bled, stając się niechlubnym udziałowcem jednej z największych sensacji tych elitarnych rozgrywek. Mimo iż dyrektor sportowy klubu Stefano Recine starał się zachować kamienną twarz, w kuluarach Serie A1 coraz częściej spekulowano o szykujących się w nowym sezonie zmianach - łącznie z tą na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Głównym winowajcą porażek Maceraty został jednak okrzyknięty brazylijski przyjmujący Murilo, który tuż przed startem rozgrywek nieoczekiwanie rozwiązał kontrakt. Pod nieobecność kontuzjowanego Sebastiana Świderskiego, właśnie na tej pozycji Macerata miała największe problemy. Inny wielki gwiazdor Alberto Cisolla zupełnie nie potrafił odnaleźć się w nowej drużynie. Z wielką radością i nadzieję oczekiwano więc na powrót Polaka do gry, licząc że poderwie kolegów do walki w decydujących meczach.
"Świder” nie zawiódł oczekiwań i w rywalizacji play off - najpierw z Trenkwalderem Modena, potem z Itasem Trentino zrobił swoje. Na półfinałowej drodze Lube stanął jednak najtrudniejszy z możliwych przeciwnik, który w tym sezonie już dwukrotnie wskakiwał na najwyższy stopień podium - w Coppa Italia i Klubowych Mistrzostwach Świata (pokonując bełchatowską Skrę 3:1). Sebastianowi i jego kolegom zabrakło niewiele.
Trentino, które rok temu po twardym finałowym boju z Coprą Piacenza musiało uznać wyższość rywali i zadowolić się ligowym srebrem, tym razem, wzmocnione nieobliczalnym Kubańczykiem Osmany Juantoreną, zamierza zgarnąć wszystkie możliwe do zdobycia trofea. Jak pokazała półfinałowa rywalizacja z Maceratą, mimo kontuzji pierwszego rozgrywającego Raphaela, drużyna praktycznie nie straciła na swojej mocy. Jego zmiennik Łukasz Żygadło doskonale wkomponował się w skład i prowadzi grę równie efektywnie, jak Brazylijczyk.
Półfinałowa konfrontacja z świetnie dysponowaną Maceratą przyniosła sporą dawkę emocji, ale podopiecznym Radostina Stojczewa zburzyła szyk przygotować do Final Four LM, na które Itas udaje się już w czwartek.
- Teraz wszystko stało się trudniejsze, ale to nie powód, by podupadać na duchu. Od początku wiedzieliśmy, że przeprawa z Lube będzie długa i absorbująca - skomentował po trzecim, przegranym 0:3 przez jego zespół pojedynku trener Stojczew. - Przydarzył nam się zły dzień, nijak nie potrafiliśmy zareagować i zmienić obrazu gry.
Również w czwartym spotkaniu Itas, choć ostatecznie przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść, nie zagrał na miarę oczekiwań. W pierwszych dwóch setach grę ciągnął tylko Juantorena, który świetnie zgrał się z Żygadło, ale w kolejnym i on stracił swoją moc. Pod koniec czwartej partii grał już resztkami sił i walczył głównie z łapiącymi go skurczami. W końcówce IV odsłony rozegrali się natomiast Kazijski (świetna seria na zagrywce, która zdecydowała o losach seta), Vissotto i Sala. Ich dobra postawa w tie breaku przełożyła się na końcowy sukces, który "galaktyczna” drużyna okupiła jednak sporą utratą sił i zdrowia.
Lube Banca Marche Macerata - Itas Diatec Trentino 2-3 (26:28, 29:27, 25:17, 23:25, 11:15)
Stan rywalizacji: 1:3
W drugiej półfinałowej parze Sisley Treviso walczy o byt z Bre Bancą Lannutti Cuneo. Po trzech pojedynkach prowadzi zespół z Cuneo 2:1. Czwarte, być może rozstrzygające starcie zaplanowano na czwartek 29 kwietnia.
Powrót do listy