Trzecie zwycięstwo lidera z Kędzierzyna-Koźla
Nie zwalniają tempa siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. W trzeciej kolejce Plus Ligi podopieczni Krzysztofa Stelmacha pokonali AZS Politechnikę Warszawską 3:1 (25:19, 25:19, 19:25, 25:17). MVP spotkania został Sebastian Świderski.
- Na papierze jesteśmy drużyną bardziej doświadczoną i ten atut musimy wykorzystać w tym spotkaniu – mówił swoim zawodnikom przed mecze trener ZAKSY Krzysztof Stelmach. Gospodarze, choć w dwóch pierwszych kolejkach nie stracili nawet seta, to obawiali się konfrontacji z akademikami.
- Politechnika bardzo dobrze wypadła w poprzednich spotkaniach. Mają mocną zagrywkę i świetnie spisują się w ataku ze skrzydeł. My w naszej grze postawiliśmy na defensywę i to nam wychodziło – przyznał Sebastian Świderski, przyjmujący drużyny z Kędzierzyna-Koźla. Pierwszy set gospodarze rozpoczęli z animuszem. Mocny serwis i dobra dyspozycja w bloku spowodowały, że ZAKSA szybko objęła prowadzenie 5:2 i 7:3.
- Przy dobrym przyjęciu nie potrafiliśmy zdobywać punktów pierwszym atakiem. Lepiej nam szło z trudnych piłek – stwierdził Radosław Panas, trener Politechniki Warszawskiej. Nic dziwnego, że słabo spisującego się w ataku Aleksandra Statsenko, szybko zmienił Robert Prygiel. Na niewiele to pomogło i kędzierzynianie zwiększyli prowadzenie do siedmiu punktów (19:12). W końcówce, po akcjach Michała Kubiaka, goście zmniejszyli nieco dystans (21:17), ale kontra Jakuba Jarosza i dwie bomby Patryka Czarnowskiego ze środka rozwiały ich nadzieję na korzystny rezultat.
Po zmianie stron wyrównana walka trwała tylko do stanu 8:7. Później ZAKSA podkręciła tempo i szybko odskoczyła rywalom na trzy „oczka” (13:10 i16:13). - Wypadliśmy słabo. Nie graliśmy tego, co potrafimy. Szczególnie nie siedziała nam zagrywka – mówił Marcin Nowak, środkowy AZS-u.
Co prawda po skutecznym bloku Kubiaka akademicy tracili już tylko jeden punkt (19:18), jednak w tym momencie stanęli. Przy serwisach Michała Ruciaka miejscowi odskoczyli na pięć punktów (23:18) i stało się jasne, że tej partii nie przegrają.
Kiedy po asie serwisowym Pawła Zagumnego i skutecznej kontrze Świderskiego lider objął prowadzenie w trzeciej odsłonie 4:0 wydawało się, że mecz szybko się zakończy. Gracze Politechniki pokazali jednak charakter. Coraz skuteczniej grał Prygiel, którego wspierali Kubiak i Zbigniew Bartman. Na dodatek siatkarze z Kędzierzyna-Koźla zaczęli popełniać błędy a ataku. W ten sposób stracili, aż siedem punktów!
- Dwa sety zagraliśmy świetnie. Praktycznie bez błędów, a w trzeciej partii zdarzył się nam przestój. Na dodatek Zbyszek Bartman pociągnął zagrywką i rywale nam uciekli – stwierdził Wojciech Kaźmierczak, środkowy ZAKSY.
Losy tego seta rozstrzygnęły się po drugiej przerwie technicznej. Po ataku Prygla i asie serwisowym Nowaka Politechnika odskoczyła na 18:15. Gospodarze nadal nie potrafili skończyć pierwszej akcji. Ostatni punkt zdobył Kubiak, który podbił potężne zbicie Świderskiego, a piłka nie broniona wróciła na stronę gospodarzy.
Przyjezdni chcieli pójść za ciosem i czwartą partię rozpoczęli od prowadzenia 3:1. Wyrównał asem Zagumny, a po pierwszej przerwie technicznej jego koledzy rozpoczęli koncert gry. Jurij Gladyr zablokował Ardo Kreeka, Bartman posłał atak w aut, Czarnowski zdobył punkt bezpośrednio z serwisu, a Jarosz skończył dwie kontry i ZAKSA objęła prowadzenie 17:11. A gdy po chwili Tine Urnaut posłał kolejnego asa, a Gladyr zablokował Nowaka, stało się jasne, ze trzy punkty zostaną w Kędzierzynie-Koźlu.
- W czwartym secie wróciliśmy do swojej gry. Bardzo cieszę się z wywalczenie trzech punktów, bo Politechnika to trudny rywal, który potrafi grać na prawdę dobrze – przyznał Krzysztof Stelmach, szkoleniowiec ZAKSY. - Dziś nie wykorzystaliśmy naszych atutów, a w szczególności mocnego serwisu. Mimo to jestem zadowolony z dotychczas rozegranych spotkań. Z mocnymi zespołami zdobyliśmy pięć punktów. Jest nieźle i teraz powinno nam być łatwiej – powiedział Radosław Panas, trener Politechniki Warszawskiej.
Powrót do listy