Trzy mecze w tydzień i w ramach jednej podróży. Na początek z Asseco Resovią
Styczeń to dla „gdańskich lwów” miesiąc meczów wyjazdowych. Co więcej trzy z pięciu starć gdańszczanie rozegrają w ramach jednej podróży na południe Polski. W piątek przed południem Trefl ruszył do Rzeszowa, gdzie w niedzielę o 14:45 zmierzy się z Asseco Resovią. Prosto z Podkarpacia drużyna trenera Michała Winiarskiego uda się do Katowic, a stamtąd przemieści się do Nysy i do Gdańska wróci dopiero po meczu ze Stalą, który odbędzie się w sobotę 23 stycznia o 17:30. – Jest to dla nas ważny tydzień także dlatego, że wśród tych trzech trudnych meczów dwa są z pierwszej rundy i mają znaczenie pod kątem awansu do ćwierćfinałowych zmagań Pucharu Polski. Jest to dodatkowy smaczek tych spotkań – mówi trener Michał Winiarski.
Dla Trefla Gdańsk nie jest to pierwsza łączona podróż w tym sezonie. Już wcześniej gdańszczanie jadąc na Podkarpacie – na mecz, który ostatecznie nie doszedł do skutku – także nie wracali do Gdańska, a prosto z Rzeszowa udali się do Jastrzębia-Zdroju. Tym razem Trefl w ramach jednej podróży rozegra aż trzy starcia. Co istotne, dwa z nich – z Asseco Resovią i GKS-em Katowice – są zaległymi meczami z pierwszej rundy rozgrywek, która teoretycznie miała się zakończyć w połowie listopada i są istotne pod względem awansu do Pucharu Polski. – Mam nadzieję, że będzie to dla nas dobry wyjazd. Jest to dla nas ważny tydzień także dlatego, że wśród tych trzech trudnych meczów dwa są z pierwszej rundy i mają znaczenie pod kątem awansu do ćwierćfinałowych zmagań Pucharu Polski, o które wciąż jesteśmy w grze. Jest to dodatkowy smaczek tych dwóch spotkań. Tak jak przed każdym meczem najważniejsze jest, by zagrać naszą dobrą siatkówkę i to jest cel na ten wyjazd – mówi trener Michał Winiarski.
W swym pierwszym meczu podczas wyjazdowego tygodnia Trefl zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów. Choć w Gdańsku podopieczni Michała Winiarskiego pokonali rzeszowian bez straty seta, trener Winiarski spodziewa się trudnego meczu. Co ciekawe, zarówno dla Asseco Resovii, jak i dla Trefla ostatnim rywalem była PGE Skra Bełchatów. Oba zespoły, które w niedzielę staną po przeciwnych stronach siatki na Podpromiu wygrały z drużyną trenera Gogola – gdańszczanie 3:1, a rzeszowianie po tie-breaku. – Resovia w swoim ostatnim meczu z Bełchatowem, szczególnie w dwóch pierwszych setach, pokazała bardzo wysoki poziom i miała bardzo mocną zagrywkę. Spodziewam się bardzo ciężkiego meczu, ponieważ będą mieli też przewagę własnej hali. Myślę, że będą zagrywali równie dobrze i my musimy być na to gotowi. Będziemy się starali zagrać jak najlepiej – mówi szkoleniowiec „gdańskich lwów”.
Gdańszczanie świetnie rozpoczęli 2021 rok od zwycięstwa za pełną pulę w Bełchatowie, co było drugą taką wygraną w historii klubu, jednak jak podkreśla szkoleniowiec, o tym meczu trzeba było szybko zapomnieć i skupić się na nadchodzących spotkaniach. – Wygrana z Bełchatowem nakręciła nas bardzo pozytywnie. Jednak gdy spotkaliśmy się na pierwszym treningu po tym meczu, to powiedziałem chłopakom, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, cieszy wygrana, ale musimy też o tym jak najszybciej zapomnieć. Sport ma to do siebie, że zarówno szybko daje szansę do rehabilitacji i odbudowania się po przegranych, ale niestety równie szybko działa to w drugą stronę i po wygranej w kolejnym meczu można przegrać, jeśli myśli się za długo o tym, co było wcześniej. Myślę, że jesteśmy już zespołem, który wierzy w swoją siłę i potrafi te kwestie wyważyć – ocenia trener Winiarski.
Gdańszczanie w dziewięciodniową podróż udali się w 14-stkę i co najważniejsze z czterema przyjmującymi. W ostatnim meczu w Bełchatowie Trefl występował z dwoma nominalnymi zawodnikami na tej pozycji – Bartłomiejem Lipińskim i Moritzem Reichertem. Do treningów wrócił już jednak Mateusz Janikowski, który miał drobne problemy z plecami, a w składzie zamelduje się już także Bartosz Pietruczuk, który do Gdańska przeniósł się z pierwszoligowej EWINNER Gwardii Wrocław.
Początek niedzielnego meczu z Asseco Resovią o godz. 14:45, transmisja w Polsacie Sport.