Trzy ważne powody
Jastrzębski Węgiel i Asseco Resovia Rzeszów już w najbliższa sobotę zmierzą się w meczu 13. kolejki PlusLigi. Istnieją co najmniej trzy istotne powody, dla których możemy spodziewać się w Jastrzębiu prawdziwej siatkarskiej uczty.
Po pierwsze: rewanż
Za Puchar Polski, w którym rzeszowianie okazali się gorsi od rywali ze Śląska zaledwie o dwie piłki. Jakże znaczące piłki, na wagę zdobycia cennego trofeum, a przede wszystkim biletu do Ligi Mistrzów. Zapewnienie sobie udziału w kolejnej edycji tych prestiżowych rozgrywek jest bowiem dla Asseco celem numer jeden na trwający sezon. Celem, na dziś oddalającym się, ale nie nierealnym. Trzeba tylko dobrnąć do finału PlusLigi - potem wszystko może się zdarzyć. Tę najkrótszą drogę, poprzez PP zamknęli im właśnie jastrzębianie, którzy wstrzelili się z formą idealnie na turniej finałowy i po zaciętym, pełnym walki meczu pokonali ekipę z Rzeszowa większym spokojem i konsekwencją.
Po drugie: punkty
Te zaczynając już liczyć wszystkie drużyny PlusLigi. Jastrzębie i Rzeszów mają swój plan, identyczny jak sądzę - po rundzie zasadniczej znaleźć się w pierwszej trójce, i zakładając, że przez pierwszą fazę play off przejdą gładko, w kolejnej nie trafić na Skrę Bełchatów. To przydarzyło się rok temu Jastrzębskiemu Węglowi i w końcowym efekcie musiał zadowolić się wyłącznie walką o brąz.
Na razie śląscy siatkarze realizują swój plan bezbłędnie. W klasyfikacji plasują się na trzeciej pozycji, ze sporymi szansami na jej utrzymanie (mają przed sobą m.in. spotkania z Wieluniem i Olsztynem). Jak jednoznacznie podkreślają, jeden cel już zrealizowali i teraz, bez najmniejszego obciążenia mogą skupić się na walce o mistrzostwo kraju.
Rzeszowianie zajmują w tabeli piątą lokatę (22), z ośmioma punktami straty do lidera z Bełchatowa, ale tylko dwoma do sobotniego przeciwnika, Jastrzębskiego Węgla (24). W kolejnych meczach zmierzą się z drugą obecnie ZAKSĄ (24) i czwartym AZS-em Częstochowa (23). Jeśli marzą o dobrym rozstawieniu przed fazą play off, w każdym z tych pojedynków powinni punktować, a najlepiej wygrać. Najtrudniej będzie chyba w Jastrzębiu, bo na nieprzyjazny dla gości teren przeciwnika przyjadą z wciąż nie zagojonymi ranami po przegranej bitwie o Puchar Polski.
Po trzecie: jest co udowadniać
Najwięcej do udowodnienia, paradoksalnie mają jastrzębianie. Po zdobyciu PP to oni w kolejnych meczach są stawiani w roli faworytów i to oni muszą (powinni?) potwierdzić swoją wartość. Nie udało się tydzień temu w Bełchatowie, gdzie z mistrzami Polski zdołali ugrać zaledwie jednego seta. - Zbyt długo świętowaliśmy sukces i nie było czasu na regularny trening - przyznał po porażce kapitan Grzegorz Łomacz. Usprawiedliwienie chociaż mało zrozumiałe, wybaczalne, bo nie co dzień zdobywa się - nawiasem mówiąc, pierwszy w historii klubu - Puchar Polski. Pod warunkiem jednak, że siatkarze Roberto Santilliego nie spoczną na laurach i nie zadowolą się tym, co już mają. Znając charakter włoskiego szkoleniowca i jego, powtarzaną jak mantrę filozofię siatkówki - koncentrację wyłącznie na kolejnych pojedynkach, na pewno tak się nie stanie.
Resoviacy z kolei będą chcieli potwierdzić, że wciąż znajdują się w wysokiej formie i potrafią wygrywać z równorzędnymi przeciwnikami. Także, że nieszczęśliwa porażka w Enea Cup nie zachwiała ich pewności siebie, a wręcz przeciwnie - zmotywował ich do jeszcze cięższej pracy i jeszcze większego poświęcenia.
Statystycznie:
Analizując dwa ostatnie sezony, w ligowych konfrontacjach Roberto Santilli - Ljubo Travica wygrywa na razie Serb, 3:0. Jednak ten najważniejszy mecz, w finale PP zwyciężył Santilli.
W bieżącym sezonie Jastrzębski Węgiel przegrał na swoim boisku tylko raz - w III kolejce spotkań, ze Skrą Bełchatów. W całych rozgrywkach schodził z boiska pokonany trzykrotnie.
Na 12 rozegranych spotkań, Resovia przegrała 5. Na wyjeździe triumfowała cztery razy (na 6), ale z bezpośrednim sąsiadem w tabeli - ZAKSĄ przegrała 0:3.
W pierwszym spotkaniu Asseco z Jastrzębiem, w Rzeszowie słabiutko zagrał Paweł Abramow - zawodnik, którego dyspozycja w dużym stopniu decyduje o jakości gry JW (25% skuteczności w ataku i 33% przyjęcia w punkt). Aleh Akhrem (obok Oivanena najbardziej eksploatowany siatkarz Resovii) spisał się niewiele lepiej - 35% w ataku i 33% perfekcyjnego przyjęcia. Dwa tygodnie temu, w finale PP obydwaj zagrali świetnie, Abramow zanotował w ataku 50% skuteczności, a Akhrem 51%.
Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów: sobota 6 lutego, godz. 14.45