Turniej kwalifikacyjny w Tokio: czwarte zwycięstwo biało-czerownych. Rio coraz bliżej!
Polska pokonałą Ciny 3:2 (26:28, 20:25, 25:16, 25:17, 15:10) w czwartym meczu turnieju kwalifikacyjnego w Tokio. To czwarte zwycięstwo biało-czerownych, które bardzo przybliża polski zespół do gry na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.
- Jesteśmy szczęśliwi, że zrobiliśmy kolejny krok w stronę awansu do Rio de Janeiro. Wygranie meczu z Japonią było trudne, ponieważ to jest bardzo dobra i silna drużyna - powiedział Mateusz Mika po meczu z Japonią.
Pierwszą partię spotkania dużo lepiej rozpoczął zespół z Chin, który dobrze bronił i wyprowadzał skuteczne kontrataki. Z kolei Polacy popełniali proste błędy (1:4). Na czasie biało-czerwoni tracili do rywali trzy oczka. Po krótkiej przerwie polska drużyna zaczęła odrabiać straty. Polacy przyspieszyli swoja grę, dzięki czemu doprowadzili do remisu (10:10). Warto podkreślić w tym fragmencie dobrą zagrywkę Michała Kubiaka. Od tego momentu zespoły zaczęły grać punkt za punkt. Po autowym ataku Zhonga na drugą przerwą z jednym oczkiem przewagi schodzili Polacy (16:15). Końcówka premierowej odsłony meczu była bardzo wyrównana. Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoja korzyść przechylili Chińczycy. Najpierw z przyjęciem zagrywki nie poradził sobie Bartosz Kurek, a chwilę później w aut zaatakował Karol Kłos (26:28).
Chiny kolejnego seta rozpoczęły równie dobrze, co pierwszego. Mocno zagrywali przez co, biało-czerwoni mieli dość spore problemy z przyjęciem. Na przerwie technicznej Chiny wyszły na prowadzenie (8:5). W takiej sytuacji trener Stephane Antiga zdecydował się na zamianę atakującego – miejsce Kurka zajął Dawid Konarski. Zmiana ta okazała się strzałem w dziesiątkę. Polacy, dzięki jego dobrym atakom doprowadzili do remisu (10:10). Od tego momentu drużyny zaczęły grać punkt za punkt. Przed drugą pauzą biało-czerwoni zdołali wypracować dwa punkty przewagi (16:14). Niestety w końcówce mistrzowie świata nie wystrzegali się prostych błędów, które przesądziły o ich porażce do 20.
Porażka w dwóch pierwszych setach podziała na polski zespół jak zimny prysznic. Od początku zaczęli dużo mocniej zagrywać, a przede wszystkim skuteczniej atakować. Na przerwie technicznej objęli prowadzenie (8:6), a przy zagrywce Grzegorza Łomacza odskoczyli na pięć oczek (11:6). W dalszej części tej partii Polacy w pełni kontrolowali grę i wykorzystywali błędy rywali. Na drugiej pauzie prowadzenie naszego zespołu wzrosło do siedmiu oczek (16:9). Polska do końca utrzymała koncentrację i pewnie wygrała do 16.
Podopieczni Stephane’a Antigi poszli za ciosem i kolejną partię rozpoczęli od naprawdę dobrej, a przede wszystkim skutecznej gry (6:3). Biało-czerwoni wypracowaną przewagę utrzymali na pierwszym czasie (8:5). Warto podkreślić, że w tym fragmencie gry polscy zawodnicy bardzo dobrze zagrywali i ustawiali szczelny blok (11:6). W taj części meczu trudno było szukać słabych punktów w grze biało-czerwonych, którzy dominowali na parkiecie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła (20:13). Ostatecznie zwyciężyli do 17.
Tie-break od początku układał się po myśli biało-czerwonych. Przed zamianą stron wypracowali cztery punkty przewagi (8:4). Takiej przewagi punktowej nie dali sobie już wydrzeć z rąk i pewnie wygrali ostatnią część meczu do 10, a wygraną przypieczętował skutecznym blokiem Kłos.
Polska: Łomacz, Kurek, Mika, Kubiak, Możdżonek, Kłos, Zatorski (L) oraz Konarski, Buszek, Drzyzga, Bieniek
Chiny: Chen, Zhang, Li, Zhong, Geng, Dai, Tong (L) oraz Chu (L), Cui, Yuan, Rao
Statystyki meczu: http://worldoqt.japan.2016.men.fivb.com/en/schedule/7105-china-poland/match
Powrót do listy