Turniej kwalifikacyjny w Tokio: Iran, Francja i Japonia zgodnie z planem
Zakończył się pierwszy dzień zmagań o przepustkę do Rio de Janeiro. Pierwszy krok w kierunku olimpijskiej kwalifikacji wykonali Polacy, Francuzi, Irańczycy i Japończycy, którzy wygrali inauguracyjne spotkania.
Najważniejsze zwycięstwo
Nadspodziewanie ciężka okazała się batalia biało-czerwonych z Kanadą, którą nasi siatkarze rozstrzygnęli na swoją korzyść dopiero w tie breaku. - Nie zagraliśmy tak dobrze, jak oczekiwaliśmy, ale najważniejsze jest zwycięstwo - uznał Michał Kubiak, kapitan biało-czerwonych. - Analizowaliśmy grę Kanadyjczyków i wiedzieliśmy, że zagrają lepiej niż przed rokiem. Moi zawodnicy pokazali charakter i z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy - dorzucił Stephane Antiga. Trener Glenn Hoag najbardziej cieszył się z powrotu na boisko swojego atakującego, nowego siatkarza Asseco Resovii Gavina Schmitta. - Powrócił do gry po dwóch zabiegach. Mam nadzieję, że pogra w siatkówkę jeszcze wiele lat - podkreślił.
Doświadczenie górą
Mistrzowie Europy Francuzi także musieli się sporo napracować, by pokonać Chińczyków. - Byłem pod wrażeniem gry chińskich rozgrywających i skrzydłowych. Na korzystny dla moich podopiecznych wynik meczu duży wpływ miało nasze doświadczenie - skwitował Laurent Tillie, szkoleniowiec Les Bleus. Ze statystycznego punktu widzenia, jego zawodnicy wyraźnie przeważali w ataku i obronie, natomiast rywale lepiej spisali się w bloku (14 na 8 Francuzów).
Lozano odmienił Iran
Bez najmniejszych problemów natomiast swój pierwszy pojedynek w Tokio wygrał Iran, prowadzony przez doskonale znanego w Polsce, ostatnio z prowadzenia Cerradu Czarnych Radom, Raula Lozano. - Wykonaliśmy kawał dobrej roboty w ataku, ale także ograniczając błędy własne. Odkąd przejąłem drużynę Iranu, ciężko pracowaliśmy nad poprawą tych właśnie elementów - ocenił szczęśliwy Lozano, który zaliczył w Tokio efektowny debiut. - Nie mogliśmy rozpocząć turnieju gorzej, nie potrafiliśmy złapać własnego rytmu - martwił się selekcjoner Australii Roberto Santilli. Jego podopieczni w trzech setach oddali przeciwnikom aż 27 punktów po błędach własnych (Irańczycy tylko 12).
Zabrakło argumentów
Japończycy rozpoczęli spotkanie ze sporymi kłopotami, w dużej mierze spowodowanymi dobrą grą przeciwników. Także w drugiej partii Wenezuelczycy długo nadawali ton boiskowym wydarzeniom. - Graliśmy nerwowo, popełnialiśmy błędy w bloku, nie mogliśmy złapać właściwego rytmu - relacjonował opiekoun Japończyków Masashi Nambu. W decydującej fazie tej części gry gospodarze nabrali jednak przyspieszenia i byli znacznie skuteczniejsi od rywali w ataku, podobnie jak w całym spotkaniu. Lepiej grali też blokiem i zapisali na swoim kocie więcej obron. - Poczatkowo byliśmmy pod presją, ale wróciliśmy do swojej siatkówki - przyznał Kunihiro Shimizu, kapitan gospodarzy. Szkoleniowiec Wenezuleli Vincenzo Nacci podkreslił natomiast, że rywale zaprezentowali bardzo dobrą organizację gry. - My w drugim secie zgubiliśmy gdzieś koncentrację, a kolejne dwa nie były dobre w naszym wykonaniu.
Wyniki spotkań I dnia turnieju kwalifikacyjnego w Tokio:
Iran - Australia 3:0 (25:19, 25:17, 25:18)
Francja - Chiny 3:1 (25:13, 22:25, 25:23, 25:21)
Polska - Kanada 3:2 (25:18, 25:17, 21:25, 18:25, 15:9)
Japonia - Wenezuela 3:1 (26:28, 25:20, 25:19, 25:19)
Na czele klasyfikacji stoi Iran. Na kolejnych miejscach plasują się: Francja, Japonia, Polska, Kanada, Wenezuela, Chiny, Australia. Drugiego dnia japońskich kwalifikacji (w niedzielę 29 maja) Polska zagra z Francją, Iran z Kanadą, Wenezuela z Australią, a Japonia z Chinami.
Powrót do listy