Tym razem hit w Jastrzębiu
Po zmaganiach w europejskich pucharach wracamy na parkiety PlusLigi. W Jastrzębiu dojdzie do arcyciekawej konfrontacji z udziałem uczestnika Pucharu CEV i Ligi Mistrzów.
Po zeszłotygodniowym meczu z mistrzem Polski, Asseco Resovią Rzeszów, Jastrzębski Węgiel spotka się z wicemistrzem kraju PGE Skrą Bełchatów.
Podopieczni trenera Jacka Nawrockiego podobnie jak ekipa Lorenzo Bernardiego w trakcie tygodnia także rozegrali mecz pucharowy na arenie międzynarodowej. W czwartek bełchatowianie wygrali na wyjeździe w Lidze Mistrzów z rumuńskim Tomisem Konstanca 3:0. W spotkaniu tym nie wystąpił Mariusz Wlazły, który lekko podkręcił staw skokowy. Jak informuje jednak trener Nawrocki nie jest to groźny uraz i gwiazdor Skry będzie mógł wystąpić w niedzielnym meczu w Jastrzębiu.
Zespół z Jastrzębia nadal musi sobie radzić bez kontuzjowanego libero Damiana Wojtaszka, którego godnie zastępuje 16-letni Jakub Popiwczak z Akademii Talentów.
Po przyjeździe do Jastrzębia w czwartek wieczorem z Rennes, zespół Bernardiego na piątek miał już zaplanowane dwa treningi. Trener Jastrzębskiego Węgla zwraca uwagę na to, że drużyna musi pracować nad wyeliminowaniem przestojów w grze. - Czasem gramy świetnie, ale przydarzają nam się również chwile słabości. Tak jakby nagle nam ktoś wyłączył prąd. To nie tylko problem techniczny. Zdarza nam się tracić koncentrację. Nad tym musimy jeszcze popracować – podkreśla jastrzębski szkoleniowiec.
Na duży plus trzeba natomiast zapisać rolę zmienników w ekipie Bernardiego. Zawodnicy z kwadratu dla rezerwowych, którzy pojawiają się w trakcie meczu na boisku, wnoszą sporo do gry. Głównie dotyczy to Krzysztofa Gierczyńskiego, który swoim doświadczeniem potrafi odwracać losy seta, ale i Tiago Violasa, który jest groźny w polu zagrywki, a także Roba Bontjego, który w meczach ligowych, gdzie obowiązuje limit obcokrajowców, nie może póki co przebić się do podstawowej szóstki, ale w europejskich pucharach jako gracz "szóstkowy" prezentuje się bardzo solidnie.
Przed niedzielnym meczem jastrzębianie są rzecz jasna świadomi klasy przeciwnika - siedmiokrotnego mistrza kraju, ale zapowiadają walkę o zwycięstwo. Trener Bernardi zresztą jak mantrę powtarza, że głównym celem drużyny jest wygrywanie. - Ten cel nie może nam umknąć. Musimy do niego dochodzić ciężką pracą. Dzień po dniu, krok po kroku, mecz po meczu. Tylko w taki sposób osiągniemy właściwy poziom naszej gry – mówi trener Bernardi.
Początek niedzielnego meczu w Jastrzębiu-Zdroju o godzinie 17:00.