Tytan AZS chce utrzymać zwycięską passę z meczów w Challenge Cup
– Grając dwa mecze w Rzeszowie mieliśmy szansę na wygraną. Jednak nie potrafiliśmy w końcówce zdobyć tych dwóch oczek i doprowadzić do zwycięstwa. Zawsze jesteśmy bardzo blisko. Wierzę w to, że w końcu dopisze nam szczęście – mówi przed rewanżowym spotkaniem z Resovią Rzeszów, Michał Kamiński, atakujący Tytana AZS Częstochowa. Początek meczu o godz. 19.00.
Akademicy z Częstochowy w tym sezonie prezentowali zmienną formę. Drugą rundę zasadniczą zakończyli na szóstym miejscu i w pierwszej fazie play-off przyszło im się zmierzyć z Asseco Resovią Rzeszów. Obie drużyny mają już za sobą dwa spotkania, które zakończyły się wynikiem 3:1 dla podopiecznych Andrzeja Kowala. W każdym z meczów częstochowianie mieli duże szanse na wygraną, ale końcówki setów niestety należały do przeciwników. – Grając dwa mecze w Rzeszowie mieliśmy szansę na wygraną. Już nie raz udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie pokusić się o zwycięstwo, z takim zespołami jak Skra Bełchatów, Zaksa Kędzierzyn-Koźle, a z Resovią Rzeszów raz udało się nam wygrać. Udaje nam się nawiązać walkę, ale pod koniec seta, jakoś nie jesteśmy w stanie zdobyć tych dwóch oczek i doprowadzić do zwycięstwa. Zawsze jesteśmy bardzo blisko. Wierzę w to, że w końcu dopisze nam szczęście – mówi przed meczem Michał Kamiński, atakujący AZS-u Częstochowa.
Częstochowianie w środę będą chcieli utrzymać zwycięską passę. Wostatnich dniach pokonali dwukrotnie belgijski zespół Prefaxis Menen w Challenge Cup i zapewnili sobie udział w finale europejskich rozgrywek. Biało-zielonym we wspomnianym finale przyjdzie się zmierzyć z drugim polskim zespołem AZS-em Politechniką Warszawską. Spełniły się marzenia kibiców o polsko-polskim finale. - Myślę, że będzie to miłe widowisko szczególnie dla polskich kibiców. Jadąc do Belgii marzyłem o tym, żeby wygrać i zagrać w polsko-polskim finale. Tak też się stanie. Jestem zadowolony i wierzę, że pomimo tych dwóch porażek w lidze z Politechniką Warszawską, odkujemy się w rozgrywkach europejskich – wyznaje Kamiński.
Kluczem do zwycięstwa nad Belgami okazała się zagrywka. Główną rolę w tym elemencie w sobotnim meczu odgrywał właśnie Michał Kamiński. Napsuł sporo krwi belgijskim przyjmującym. - Ostatnio dobrze mi się zagrywa i jest to dość silny element mojej gry. Grało mi się tam całkiem dobrze. Cieszy również to, że po raz kolejny wyszliśmy na boisko jako zespół, a nie poszczególni zawodnicy grający indywidualnie. Nasza siła tkwi w zespole – podkreśla atakujący Akademików.
W ostatnich dniach zawodnicy spod Jasnej Góry musieli sobie radzić bez Bartosza Janeczka, który doznał kontuzji podczas ostatniego meczu II rundy zasadniczej z Delectą Bydgoszcz. Na parkiecie godnie zastępuje go Michał Kamiński, który do tej pory pełnił funkcję rezerwowego. Wiele wskazuje na to, że w środę to właśnie on wybiegnie na boisko w wyjściowej szóstce. – Wydaje mi się, że to ja wyjdę w szóstce. Bartosz Janeczek nie jest jeszcze w pełni gotowy do gry. Jednak nie wykluczone jest, że będzie wchodził na zmiany – zakończył Michał Kamiński.
Po dwóch meczach w pierwszej fazie play-off stan rywalizacji między Tytanem AZS Częstochowa a Asseco Resovią Rzeszów wynosi 0:2. Akademicy w środę zrobią wszystko co w ich mocy, żeby przedłużyć trwającą rywalizację. Jednak czeka ich trudne zadanie, bowiem rzeszowianie również prezentują świetną formę. W najbliższych dniach powalczą o puchar CEV Cup z Dinamem Moskwa. W obu półfinałowych meczach przeciwko ACH Volley byli bezapelacyjnymi liderami, a słoweńscy przyjmujący na długo zapamiętaj zagrywki Gyorga Grozera.
Czy Akademicy pokuszą się o drugie zwycięstwo nad drużyną z Rzeszowa w tym sezonie? Odpowiedź na to pytanie poznamy w środę, późnym wieczorem. W dniu meczu będzie można nabyć jeszcze bilety na mecz w siedzibie klubu od 8.00 do 15.00 i w kasie hali Polonia od 17.30. Cena biletu na parter 25 złotych i na balkon 20/15/10 złotych (w zależności od sektora).