Tytan AZS - Prefaxis Menen 3:1
Tytan AZS Częstochowa w pierwszym meczu półfinału Pucharu Challenge pokonał belgijski Prefaxis Menen 3:1 (25:18, 20:25, 25:15, 25:23). Rewanż 17 marca (godz. 20.30)
Początek pierwszego seta lepiej rozpoczęli goście, którzy dzięki wykorzystanym kontratakom wyszli na prowadzenie (6:3). Jednak jeszcze przed przerwą techniczną Akademicy zdołali doprowadzić do remisu, a nawet wyjść na prowadzenie (8:7), dzięki świetnym zagrywkom Łukasza Wiśniewskiego i Michała Kamińskiego. Po wznowieniu gry częstochowianie zdołali wypracować sobie trzy punkty przewagi i na drugiej pauzie prowadzili (16:13) po ataku z prawego skrzydła Kamińskiego. W końcówce premierowej odsłony meczu gospodarze utrzymali swoją dobrą dyspozycję (zdołali postawić, aż 4 bloki) i wygrali pewnie (25:18). A ostatni punkt zdobył Dawid Murek atakując z lewego skrzydła.
Druga partia ponownie lepiej zaczęła się dla podopiecznych Marka Kardosa, którzy na pierwszym czasie objęli dwupunktowe prowadzenie (8:6), a to za sprawą dobrej zagrywki Kamińskiego. W dalszej części tego seta zawodnicy Prefaxis Menen wzięli się do pracy i dzięki wykorzystanym kontratakom zdołali doprowadzić do remisu (13:13). A chwilę później to oni schodzili na przerwę z jednym oczkiem przewagi (16:15). Po wznowieniu gry asem serwisowym popisał się atakujący Brian Schouren i na tablicy był już wynik (17:15) dla gości. W takiej sytuacji słowacki szkoleniowiec poprosił o czas dla swojej drużyny. Na niewiele się on zdał bowiem Belgowie grali jak z nut, a przyjęcie po stronie biało-zielonych pozostawiało wiele do życzenia . Przy stanie (20:16) dla przyjezdnych trener zdecydował się na zmiany. Na parkiecie pojawił się Jakub Oczko i Miłosz Hebda. Niestety takiej różnicy punktowej gospodarze nie odrobili i przegrali seta (20:25).
Kolejnego seta AZS Częstochowa zaczął z Jakubem Oczko na rozegraniu, który zastąpił Fabiana Drzyzgę. Partię numer trzy Akademicy rozpoczęli dobrze, dzięki zagrywce Wiśniewskiego prowadzili (3:0). Trener Belgów Alain Dardenne nie czekał długo i poprosił o czas. Jednak to częstochowianie objęli dwupunktowe prowadzenie (8:6), a ostatnie oczko przed przerwą zdobył Wiśniewski wbijając przysłowiowego gwoździa po stronie rywali. W dalszej fazie spotkania biało-zieloni wrócili do swojego rytmu gry, a dzięki atakom z przechodzących piłek Wojciecha Sobali na tablicy był wynik (13:8). Przed drugą przerwą wspomniany zawodnik dorzucił jeszcze skuteczny punktowy blok. A atakiem z lewego skrzydła popisał się Murek i AZS prowadził (16:10) i (19:12). Takiej przewagi gospodarze nie dali sobie wydrzeć z rąk i odnieśli pewne zwycięstwo (25:15).
Początek czwartego podobnie jak trzy wcześniejszych należał do siatkarzy spod Jasnej Góry. Szybko objęli prowadzenie (4:1). Jednak zawodnicy z Belgii jeszcze przed przerwą zdołali odrobić kilka punktów. Ale po długiej wymianie zakończonej efektownym atakiem Krzysztofa Gierczyńskiego to gospodarze schodzili na przerwę prowadząc (8:6). Po czasie zespół Prefaxis Menen wyszedł na boisko jakby z nowa siłą. Mało, że odrobili straty to jeszcze wyszli na prowadzenie (12:10). W takiej sytuacji Marek Kardos wziął czas dla swoich podopiecznych. Okazał się to strzał w dziesiątkę, bowiem to AZS ponownie wyszedł na prowadzenie (16:14). A ostatni punkt przed pauzą zdobył Sobala zatrzymując pojedynczym blokiem Dragana Radovicia. W końcówce tej partii goście zdołali jeszcze doprowadzić do remisu (19:19), ale ostatnie słowo należało do graczy Tytana AZS Częstochowa, którzy wygrali tego seta (25:23) i są już jedną nogą w finale Challenge Cup.
Rewanżowe spotkanie zostanie rozegrane 17 marca, o godzinie 20.30 w Menen, w Belgii.
Tytan AZS Częstochowa: Gierczyński, Kamiński, Murek, Drzyzga, Wiśniewski, Sobala, Stańczak (libero) oraz Oczko, Hebda; Prefaxis Menen: Coucke, Raydovic, Coolman, Vandecaveye, Kust, Ndongo, Dejonckheere (libero) oraz Wijk Tegenrot, Ver Eecke,