Tytan AZS startuje w europejskich pucharach
Tytan AZS Częstochowa po pasjonującej walce w zeszłym sezonie z Delectą Bydgoszcz wywalczył piąte miejsce w tabeli, a co za tym szło możliwość gry w europejskich pucharach. Częstochowianie biorą udział w tych rozgrywkach nieprzerwanie od 22 lat. Już 17 listopada o godzinie 20.30 w Doetinchem, Akademicy zainaugurują swój udział w Challenge Cup 2011.
Aby AZS mógł grać w tym roku w Challenge Cup musiał zająć piąte miejsce w tabeli. Sytuacja pod koniec zeszłego sezonu delikatnie mówiąc skomplikowała się. Bowiem w ostatnich dwóch meczach na ławce trenerskiej zabrakło szkoleniowca biało-zielonych Grzegorza Wagnera. Zastąpił go jego asystent i drugi trener zespołu w jednej osobie - Michał Mieszko Gogol. Jak on sam wspomina te mecze - Powiem szczerze, że to zastępstwo było wymuszone pewnymi okolicznościami. Przyjemnie się zrobiło dopiero po tych dwóch meczach. Zdaje sobie sprawę, że brakuje mi doświadczenia i byłem bardzo nerwowy. A niektóre moje ruchy były wykonywane pod wpływem impulsu. To było kilka dni, kiedy miałem poprowadzić zespół. To był krótki epizod, może za kilka albo kilkanaście lat do tego wrócimy, ale teraz ja wolę się uczyć. Chciałbym mieć jeszcze większą wiedzę, szerszy światopogląd na temat szkolenia, na temat siatkówki.
W tegorocznych rozgrywkach Tytan AZS Częstochowa zmierzy się z LanghenkelVolley Doetinchem w drugiej rundzie Challenge Cup. Ten holenderski zespół nie jest bardzo znany. Czy zatem AZS nie będzie miał problemu, aby przygotować się taktycznie na to spotkanie? - Nie jest to może znana drużyna. Są małe problemy z materiałami, – ale jest to problem techniczny. Mam na szczęście znajomego w Holandii, w Apeldoorfie, który jest zawodnikiem i zajmuje się trochę analizą gry. Prześle mi materiały z dwóch meczy i myślę, że do środy się wyrobimy ze wszystkim. My zdajemy sobie sprawę, że personalnie jest to drużyna od nas słabsza. Wiemy na przykład, że zawodnik z drużyny LanghenkelVolley grający po przekątnej, gra w osiemnastce reprezentacji Holandii. W drużynie mają jeszcze dwóch Anglików i na razie tyle wiemy. Będziemy mieli jeszcze wideo, obejrzymy to na spokojnie i ustalimy jakiś plan – wyjaśnia drugi trener Akademików.
Należy jednak zwrócić uwagę na to, że sezon PlusLigi rozkręcił się na dobre. Siatkarze grają po dwa mecze w tygodniu i ci najlepsi zaczynają odczuwać już pewne dolegliwości, niektórzy będą musieli chwilę odpocząć. Czy będą mogli odetchnąć podczas pierwszego meczu w Holandii?- System teraz jest taki, że trzeba wygrać dwa mecze, a jeżeli nie, to jeden mecz i złotego seta. Nie mówię, że się na to nastawiamy, ale myślę, że damy odpocząć trochę zawodnikom, którzy grali w spotkaniu z Rzeszowem. Bowiem pojawiają się mikro urazy i trzeba szukać tego czasu na regeneracje –mówi Michał Gogol i dodaje - Ewentualnie w rewanżu, w zależności od wyniku, rzucimy wszystko na szalę u nas. W najgorszym oczywiście wypadku.
Nie od dziś wiadomo, że kibice to dodatkowy zawodnik na boisku. Rzec by można, że to prawda stara jak świat. Częstochowscy kibice swoim dopingiem nie raz wprawili w osłupienie drużynę przyjezdnych - Publiczność zawsze nam pomaga i ja podkreślam, że my mamy wspaniałą publiczność. My potrzebujemy kibiców i tego słynnego sektora na górze. Wielokrotnie to był nasz siódmy zawodnik. Pamiętam np. mecze z Piacenzą i mecze z Iską Odincową. Widząc miny Włochów – to było bezcenne. Kibice wywierali na nich ogromną presję. Tak samo późniejsze mecze z Trentino, gdzie prowadziliśmy 1:0. Po meczu Michał Winiarski mówił, że ich libero był cały blady. Ja bym życzył naszej drużynie i wszystkim, żeby kibice byli i, byli tak głośni, i rozgrzewali tej kocioł – kończy asystent częstochowian.
Bez wątpienia wszyscy kibice pamiętają wspaniałe mecze, jakie w hali Polonia rozegrał AZS z przeciwnikami tj. Iskra Odincowa, Trentino, a takiego meczu jak z Copra Piazencą nie da się tak po prostu zapomnieć. Wśród kibiców trudno znaleźć taką osobę, która by powiedziała – przykro mi, ale nie pamiętam. Podczas tego meczu hala Polonia odfrunęła, a doping kibiców sprawił, że goście nie potrafili się odnaleźć. Czy siatkarze zafundują swoim kibicom taką dawkę emocji? Przekonamy się niedługo.