Udany początek bełchatowian w Lidze Mistrzów
PGE Skra Bełchatów pokonała Fenerbahce Grundig Stambuł 3:0 (25:21, 25:14, 27:25) w meczu pierwszej kolejki Ligi Mistrzów.
Bełchatowianie wrócili do Atlas Areny pierwszy raz od marca od czasu turnieju Final Four Ligi Mistrzów. Wtedy przegrali w finale 2:3 po zaciętym spotkaniu z Zenitem Kazań, teraz wprawili jednak w euforię ponad 10 tysięcy widzów na trybunach, wygrywając pewnie 3:0.
Pierwszy dla PGE Skry w jej ósmym starcie w Lidze Mistrzów zdobył Daniel Pliński, który potem popisał się serią skutecznych zagrywek, ale mistrzowie Turcji nie odpuszczali ani na moment. Ryzykowali zagrywką i choć często trafiali w siatkę, to gdy piłka przeszła na drugą stronę bełchatowscy przyjmujący mieli wielkie problemy. Fenerbahce miało nawet szansę doprowadzić do remisu 22:22 i to mimo aż 8 (!) błędów serwisowych, ale najpierw Wytze Kooistra zablokował Mateja Cernici a potem doskonale spisali się rezerwowi, nie pozwalając gościom zdobyć juz nawet punktu.
- Skra ma dużo bardziej wyrównany zespół, ma świetnych rezerwowych. My liczymy głównie na pierwszy skład – mówił przed spotkaniem Dariusz Stanicki, dyrektor techniczny Fenerbahce Stambuł. Były reprezentant Polski nie pomylił się, bo w końcówce znów okazało się, że Michał Bąkiewicz, Karol Kłos i Dejan Vincić to gracze, którzy w każdej chwili mogą pomóc drużynie.
Drugi set to prawdziwy nokaut świetnego przecież tureckiego zespołu. Bełchatowianie kapitalnie zagrywali, zdobywając w ten sposób aż 5 punktów i popełniając tylko 2 błędy! Takie wyniki zdarzają się niezwykle rzadko, podobnie jak aż 6 bloków w jednej partii i... 13 punktów zdobytych przez dwóch zaledwie siatkarzy. Michał Winiarski i Mariusz Wlazły dopisywali sobie zarówno skuteczne ataki, jak i bloki oraz zagrywki.
W trzecim secie czterokrotni mistrzowie Turcji dali radę się pozbierać i prowadzili 15:12, głównie za sprawą Ivana Miljkovicia. Genialny serbski atakujący poderwał swój zespół do walki, a że dostał wsparcie od kolegów, zwłaszcza od Leonela Marshalla, wydawało się, że goście odrobią połowę strat. Wtedy jednak okazało się, że nawet największym mogą przytrafiać się błędy. Po serii świetnych zagrywek Atanasijevicia, jego rodak popełnił wreszcie dwa błędy, został też zablokowany przez Mariusza Wlazłego i zrobiło się 18:17 dla gospodarzy. Tej przewagi już nie wypuścili, w czym duża zasługa Dejana Vincicia, który znów dał bardzo dobrą zmianę świetnemu Woickiemu i samego Pawła, który zanotował aż 3 bloki!
PGE Skra Bełchatów – Fenerbahce Stambuł 3:0 (25:21, 25:14,27:25)
PGE Skra: Woicki, Winiarski, Pliński, Atanasijević, Wlazły, Kooistra, Zatorski (l) oraz Bąkiewicz, Kłos, Vincić, Cupković. Trener: Jacek Nawrocki. Fenerbahce: Eksi, Cernić, Kayhan, Miljković, Marshall, Bjelica, Kilic (l), Hazirol (l) oraz Toy . Trener: Daniele Bagnoli.