Udany rewanż Delecty z Fartem i awans na szóste miejsce
To był bardzo ważny mecz dla zespołu Waldemara Wspaniałego. Bydgoszczanie po niespodziewanej porażce w 2. kolejce w Kielcach (1:3) nie tylko chcieli zrewanżować się rywalom. Zależało im także na punktach, bo te dawały szansę na wyprzedzenie w tabeli Jastrzębskiego Węgla. Udało się. Delecta wygrała 3:0 (25:19, 25:20, 25:21), a zawodnikiem meczu został Grzegorz Szymański.
W tym meczu trener Waldemar Wspaniały musiał dokonać istotnej zmiany w wyjściowej szóstce. Rozchorował się bowiem kapitan Wojciech Jurkiewicz, a ponieważ
musiał go zastąpić Michal Cerven, na łąwkę powędrował Michal Masny, który objął też obowiązki kapitana. W ten sposób w przyjęciu od początku mogli zagrać
Antti Siltala i MArtin Sopko.
Całe spotkanie nie stało na bardzo wysokim poziomie. Delecta w przeciwieństwie do pierwszego meczu nie pozwoliła sobie na utratę zdobywanego prowadzenia. W
1. secie od początku kontrolowali grę, mając 2-3 punkty przewagi i bez problemów kontrolowali wydarzenia. Zadecydowało o tym dobre przyjęcie zagrywki i
niezła obrona. Goście, choć nie prezentowali się tak dobrze, jak we własnej hali, próbowali nawiązać walkę i w drugim secie nawet przez pewien czas
prowadzili 2:1, 6:5 i 7:6. Po akcjach Sopko, błedzie Jungiewicza i bloku na nim gospodarze odrobili straty i wyszli na prowadzenie 10:7. Goście oprócz błędów
na zagrywce czy w ataku, momentami też sprawiali wrażenie jakby czekali na reakcję partnera zamiast samemu podejmować akcję. Gdy Szczerbaniuk nie ruszył się
do obronionej wysoko piłki w rejonie 3 metra, zdenerowany trener Daszkiewicz głośno warknął: panowie, gramy do cholery jasnej! Przyniosło to skutek na
moment; ze stanu 18:15 bydgoszczanie stracili dwa łatwe punkty, ale dgy wydawało się, że set będzie wyrównany, błędy w ataku popełniali Castard (na 20:17) i
Kapfer (na 22:17). Kielczanie jeszcze w ostatnim secie prowadzili na początku – 2:1, 3:2, 5:4 i nawet 7:4, bo gospodarze mieli kłopoty z przyjęciem zagrywki
i skutecznym atakiem. Sopko zastąpił więc Pieczonka i Delecta choć przegrywała jeszcze 9:12, po ataku Szymańskiego, kontrze Cervena i zablokowaniu
Jungiewicza remisowała 12:12. Goście robiąc błędy oddawali stopniowo inicjatywę spokojnie grającym bydgoskim siatkarzom. Po ataku w antenkę Jungiewicza na
drugiej przerwie technicznej było już 16:14 dla Delecty, a po nieporozumieniu między zawodnikami z Kielc 20:16. Cztery punkty wystarczyły, żeby bezpiecznie
doprowadzić do zwycięstwa.
Maciej Dobrowolski: Gratuluję Michałowi, trenerowi zwycięstwa, zespół z Bydgoszczy był dziś lepszy. Nie układała nam się ta gra od samego początku i nie
mogliśmy nawiązać z nimi walki. Martwi mnie tylko to, że jest to trzecie kolejne spotkanie, które przegrywamy bez zwycięstwa choćby w jednym secie. Nasza gra
nie wygląda dobrze, musimy popracować nad tym, żeby w kolejnych spotkaniach przede wszystkim nasza gra wyglądała troszeczkę lepiej, a poźniej będziemy się
martwić o wyniki. Bo po dzisiejszej kolejce szóste miejsce i tak raczej nam nie grozi, w związku z tym musimy się zmobilizować teraz po to żeby dobrze grać i
szykować na ten najważniejszy moment sezonu, który będzie przed nami. Co do wygranej w pierwszej rundzie, to wydawało nam się, że będzie to jedyne z tych
trzech spotkań wyjazdowych, w którym mamy szansę jakieś punkty uciułać. I nie dlatego, że nie docenialiśmy klasy Bydgoszczy po docenialiśmy, ale mieliśmy też
wyjazd do Bełchatowa i Częstochowy, a tam są bardzo trudne warunki i bardzo dobre zespoły biorąc pod uwagę punkty z pierwszej rundy, gdzie wygraliśmy,
mogliśmy mieć nadzieję, że dziś też powalczymy. Dlatego jest nam przykro, bo to tygodniowe tournee zakończyliśmy trzema porażkami teraz mamy przed sobą mecz z Jastrzębiem i tak naprawdę musimy tam szukać jakiegokolwiek punktu, bo w domu gramy zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach i to jest jakaś tam nadzieja.
Michal Masny: Dziękuję za gratulacje. Na pewno jest miło być kapitanem i rozmawiać na konferencji, jeśli się jeszcze wygrało. Myślę, że dzisiaj zagraliśmy
zdecydowanie lepiej w przyjęciu i obronie niż w tym pierwszym meczu w Kielcach i od razu to było widać na wyniku. Bardzo dobry mecz rozegrał Krzysiu
Andrzejewski, może nie jest to aż tak widoczne, ale wybronił naprawdę dużo piłek i dobrze dogrywał. W Kielcach ten włąśnie element nie udało się zrealizować
co końca i dlatego przegraliśmy. Dzisiaj naprawdę wszystko funkcjonowało tak jak miało i wygraliśmy zasłużenie.
Dariusz Daszkiewicz: Również chciałem pogratulować zwycięstwa i udanego rewanżu. Myślę, że z kimkolwiek wygrać w lidze, musimy walczyć o każdą piłkę od
pierwszej do ostatniej akcji, co relizowaliśmy u siebie, chociażby z zespołem Delecty. Dzisiaj, przynajmniej w dwóch pierwszych setach tego nie robiliśmy.
Myślę troszkę na stojąco graliśmy i bardzo duża liczba własnych błędów była. Jak jedna, dwie pozytywne akcje się zawiązały, zaraz szedł zawodnik na zagrywkę,
albo w ataku popełniał błąd. I podcinaliśmy sobie sami skrzydła. Tak oceniając naszą grę każdy z nas każdy z zawodników musi przejrzeć statystyki z ostatnich
spotkań i zastanowić nie nad grą kolegi, co ostatnio coraz częściej oceniamy, tylko nad grą swoją. Zobaczyć ile pozytywnego wnosimy swoją grą, swoją
zagrywką, przyjęciem, rozegraniem i atakiem. A nie patrzeć na kolegę. To jest myślę taki klucz żeby ruszyć z miejsca i zacząć lepiej grać. Dużo było takich
sytuacji, że piłka byłą gdzieś tam wybroniona a nikt się nie kwapił do niej żeby nie wiem, wystawić, podbić. W drugim secie były takie dwie sytuacje. Piłka
była wybroniona i spadała okolice drugiego, trzeciego metra na środku i nikt się nie ruszył. Plus te błędy w w ataku. Praktycznie oddaliśmy prawie całego
seta atakiem... osiemnaście punktów oddaliśmy; dwanaście błędów nie wymuszonych gdzieś po autach i sześć bloków. W ten sposób nie da się wygrać.
Waldemar Wspaniały: Dziękuję Maćkowi i Darkowi za gratulacje. Na pewno zasłużyliśmy na zwycięstwo. Jesteśmy dalej w grze o szóste miejsce. Nie będzie to łatwe, żeby je zdobyć, ale jesteśmy i przed meczem sobie powiedzieliśmy, że nie możemy podejść, że musimy. Ja od wielu lat mówię, że takie słowo w sporcie nie istnieje. To ma z reguły odwrotny skutek. Po prostu, każdy zawodniki powinien zagrać dobrze starać się wykonywać swoją pracę i wtedy zespół będzie grał dobrze. Tak było dziś, choć nie był to mecz na wysokim poziomie. Darek tu mówił, że było dużo błędów więcej na pewno zespół Farta. Tak jak mówiłem, cieszymy się ze zwycięstwa, jesteśmy dalej w grze, ale będzie to bardzo, bardzo trudne.