Udany rewanż PGE Skry
Neckermann AZS Politechnika Warszawska przegrała z PGE Skrą Bełchatów 1:3 (26:24, 19:25, 17:25, 22:25) w meczu 17. Kolejki PlusLigi. Tym samym bełchatowianie upewnili się na pozycji lidera, a Politechnika ma nikłe szanse na awans do fazy play-off. MVP spotkania został Mariusz Wlazły.
Warszawiacy rozpoczęli spotkanie, grając z mistrzami Polski jak równy z równym. Zdawali sobie bowiem sprawę, że żeby myśleć o awansie do fazy play-off, muszą je wygrać. Po skutecznej kontrze Dariusza Szulika gospodarze objęli prowadzenie 3:2, a chwilę później po akcji Radosława Rybaka było 4:3. Jednak przed pierwszą przerwą techniczną w ataku pomylił się Karol Kłos, a Marcin Możdzonek wykorzystał swoje warunki fizyczne i popisał się efektowną kiwką (6:8). Na drugim czasie podopieczni Jacka Nawrockiego prowadzili już trzema „oczkami”, ale przy dobrych serwisach Bartłomieja Neroja warszawiakom udało się odrobić straty (17:17), a po zepsutym ataku Mariusza Wlazłego wyjść na prowadzenie 18:17. Goście w tym momencie seta kontrolowali jeszcze przebieg gry (20:23), ale za sprawą skutecznego bloku Politechniki i pomyłek Mariusza Wlazłego zrobiło się 23:23. Po asie serwisowym Radka Rybaka gospodarze mieli piłkę setową, ale wykorzystali ją dopiero za drugim razem, skutecznie blokując atak Stephane’a Antigi (26:24).
Drugiego seta bełchatowianie rozpoczęli pewnie, od prowadzenia 2:0, 6:4, 8:5. Po efektownym bloku Karola Kłosa na Marcinie Możdżonku gospodarze doprowadzili jednak do remisu 10:10. W tej partii na więcej podopiecznych Radosława Panasa nie było już jednak stać. W końcówce mistrzowie Polski dominowali na boisku w każdym elemencie. Drugą odsłonę meczu bełchatowianie skończyli, skutecznie blokując rywali (19:25).
4:1 dla PGE Skry – taki rezultat widniał na tablicy wyników na początku trzeciej partii po tym, jak goście zablokowali atak Pawła Maciejewicza. Wprawdzie warszawiacy doprowadzili do remisu 7:7, gdy Dariusz Szulik pojedynczym blokiem zatrzymał Marcina Możdżonka, ale później podopieczni Radosława Panasa zaczęli popełniać coraz więcej błędów, a bełchatowianie grali jak na mistrza Polski przystało (7:9, 8:12, 12:16). Gdy w polu zagrywki stał Daniel Pliński, goście zdobyli kilka punktów z rzędu (13:19). To podłamało zawodników z Warszawy, którzy w końcowej fazie seta byli bezradni wobec bardzo dobrej postawy gości. Partię zakończył Daniel Pliński, po skutecznym bloku na Jakubie Radomskim (17:25).
W czwartym secie goście kontynuowali dobrą passę z dwóch poprzednich. Warszawiacy nie poddawali się, grali do końca, walczyli, ale przeciwnik był dziś po prostu lepszy. Podopieczni Jacka Nawrockiego wygrali partię 25:22.
Powrót do listy