Uroš Kovacević: chcemy wygrywać w Lidze Światowej każdy mecz
Serbia pokonała Bułgarię 3:0 (28:26, 25:18, 25:13) w meczu Ligi Światowej. – Mamy bardzo dobrą atmosferę wewnątrz grupy. To jest klucz do naszych zwycięstw – powiedział przyjmujący zwycięskiej drużyny, Uroš Kovacević.
plusliga.pl: Gratuluję wygranej. Czy spodziewaliście się tak łatwej przeprawy z Bułgarami?
Uroš Kovacević: Oczekiwaliśmy naszej wygranej w tym meczu, ale zwycięstwa w trzech setach, nikt się nie spodziewał. Trzeba jednak przyznać, że reprezentacja Bułgarii nie jest w dobrej formie. Przecież w ostatnich latach była jednym z najsilniejszych zespołów. Jednak bez dobrze przygotowanej formy, ciężko się gra. My wykorzystaliśmy ich słabości. Na dziś jesteśmy mocniejszą drużyną. Mamy bardzo dobrą atmosferę wewnątrz grupy. To jest klucz do naszych zwycięstw.
- Co według Ciebie decyduje o tym, że jesteście tak mocnym zespołem?
- Myślę, że decyduje o tym przede wszystkim atmosfera, jaka panuje w drużynie. Jest między nami dobra chemia. Rzadko się zdarza, aby w zespołach panowała tak dobra atmosfera, jak u nas. Wiem o tym dobrze, ponieważ grałem już w wielu zespołach i w naszej reprezentacji jest naprawdę inaczej.
- Jak pracujecie nad stworzeniem takiej niespotykanej atmosfery?
- To jest nasz sekret, nie zdradzę go (śmiech).
- W spotkaniu z Bułgarami wyszedłeś w wyjściowej szóstce ze swoim bratem, Nikolą. Jakie to dla Ciebie uczucie, grać razem z nim?
- To jest niesamowite. Już drugi raz z rzędu jesteśmy razem w składzie na Ligę Światową, ale rzadko graliśmy w jednej szóstce. Przeważnie to Nikola wychodził na boisko, a ja stałem w kwadracie, jako ten młodszy zawodnik. Teraz nadszedł czas, że gramy razem i bardzo się z tego cieszę.
- Jakie stawiacie sobie cele na tegoroczną Ligę Światową?
- Kiedy zespół gra w Lidze Światowej, liczy na wygraną w każdym spotkaniu. Chcielibyśmy zakwalifikować się do finału we Florencji, ale jaki ostateczny będzie wynik, zobaczymy. Do tej pory najtrudniejszym dla nas momentem był pierwszy mecz. Graliśmy przy pełnej hali, przed własną publicznością, ze zdobywcą złotego medalu Igrzysk Olimpijskich (reprezentacją Rosji, w Niszu– przyp. red.). Zagraliśmy bardzo dobre pierwsze dwa sety, aby kolejne dwa przegrać i mecz rozstrzygnąć w tie-breaku. Na szczęście na naszą korzyść.
- Jak Ci się gra przy pełnych halach? Tutaj w Sofii publiczność jawnie pokazywała swoją niechęć do waszego zespołu.
- To jest normalne i całkowicie zrozumiałe. Kiedy klaskałem na boisku, nie chciałem drażnić bułgarskiej publiczności. Te oklaski kierowałem do naszych kibiców, którzy przyjechali tutaj do Sofii.