Uroš Kovačević: Czuję się znacznie lepiej, niż tydzień temu
Po pierwszym spotkaniu w repasażach Ligi Mistrzów to Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest bliższa awansu do ćwierćfinału. Co zdaniem Uroša Kovačevicia musi poprawić w rewanżu jego zespół Aluron CMC Warta Zawiercie, aby przejść do kolejnej fazy rozgrywek?
Czy kojarzysz taką sytuację w swojej karierze w europejskich pucharach, gdy twój klub odwrócił losy rywalizacji po przegranej w pierwszym meczu?
Szczerze mówiąc, to nie zastanawiałem się nad tym, ale mam nadzieję, że właśnie teraz mnie to czeka. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle to bardzo dobry zespół, do którego mamy duży respekt. Ale jedziemy tam, nie mając nic do stracenia. Postaramy się pokazać naszą najlepszą siatkówkę i zobaczymy, co się wtedy wydarzy.
Pamiętamy z ubiegłego sezonu, w tym również ty, że wygranie pierwszego meczu na wyjeździe nic jeszcze nie oznacza. Nie są to akurat miłe wspomnienia, bo w pierwszym spotkaniu półfinałów PlusLigi w Kędzierzynie-Koźlu Alurun CMC Warta był górą, ale w kolejnych lepsi byli rywale i to oni awansowali dalej. Teraz sytuacja jest odwrotna, czy według ciebie to dobra okazja do rewanżu?
Straciliśmy wtedy szansę, przegrywając we własnej hali, gdy – nawet nie wiem i nie pamiętam dlaczego – zagraliśmy fatalny mecz. Tak jak mówiłem wcześniej, my w Kędzierzynie-Koźlu nie mamy nic do stracenia. Nie wydaje mi się jednak, żeby to był rewanż, bo oni mają paru nowych zawodników i to inny zespół. Jesteśmy profesjonalistami i jedziemy wykonać swoją pracę i zagrać jak najlepiej dla naszego klubu. Jeśli każdy z nas da z siebie więcej niż 100 procent, to mamy ciągle szansę na awans.
Ostatnio Aluron CMC Warta grał w hali Azoty pod koniec grudnia. Mieliście wtedy duże szanse na zwycięstwo, bo wszystko szło doskonale do połowy drugiego seta. Czy doświadczenie z tamtego starcia może teraz pomóc, bo wiemy, co trzeba zrobić inaczej, by utrzymać rytm, jeśli dobrze wejdziemy w mecz?
To była bardzo bolesna porażka. Mieliśmy zwycięstwo w rękach, graliśmy znacznie lepiej. Mecz o wszystko w Lidze Mistrzów to jednak zupełnie nowa karta i to poprzednie starcie w PlusLidze nie ma żadnego znaczenia. Mamy swoje szanse, więc musimy użyć wszystkich naszych broni. Sam czuję się znacznie lepiej fizycznie, niż jeszcze tydzień temu. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Czy ostatnie ligowe zwycięstwo w świetnym stylu nad PSG Stalą Nysa pomoże nam mentalnie?
Nie mam pojęcia, bo to jest spotkanie kompletnie innego gatunku. Niby nie mamy nic do stracenia, ale przegrana oznacza odpadnięcie z Ligi Mistrzów. Jedziemy do Kędzierzyna-Koźla, aby dać zarówno naszym kibicom, jak i samym sobie szansę gry w ćwierćfinałach. To jest nasz cel.