Vital Heynen: „bańka” w Rimini będzie świetnym eksperymentem w budowaniu drużyny
Reprezentacja Polski po niemal trzech tygodniach pracy w Spale dziś i jutro rozegra swoje pierwsze mecze w tym sezonie. Rywalami Polaków będą Belgowie, a spotkania mają pomóc w ustaleniu ostatecznego składu na Ligę Narodów, która rozpocznie się pod koniec maja.
PLUSLIGA.PL: Zakończyło się trzytygodniowe zgrupowanie w Spale, które było nieco inne od poprzednich, bo przez ten czas w zasadzie zbieraliście zawodników i dopiero w tym tygodniu jesteście w komplecie. Jak sobie poradziliście z tym zadaniem? Czy treningi wyglądały inaczej?
VITAL HEYNEN: Na początku rzeczywiście było nieco dziwnie, ponieważ we wcześniejszych latach to ja zwykle byłem ostatnim, który docierał na zgrupowanie. Tym razem przyjechałem jako jeden z pierwszych, a zawodnicy docierali w kolejnych dniach. Sądzę, że całe zgrupowanie przebiegło bardzo dobrze – na początku było trochę trudno pracować z ośmioma zawodnikami, ale w momencie, w którym mieliśmy już dwunastu do dyspozycji, to mogliśmy już spokojnie trenować. Naszym celem przez całe to zgrupowanie było utrzymanie zawodników w zdrowiu i to zabawne, bo dziś rano dowiedziałem się, że mamy pierwszą małą kontuzję w grupie – Piotr Nowakowski odczuwa ból pleców i na pewno nie zagra w dwumeczu z Belgami. Jednak jest to mała kontuzja, bardziej chwilowa niedyspozycja, więc musimy się cieszyć, że mając dwudziestu czterech graczy w składzie udało nam się uniknąć poważnych urazów w grupie. Mamy za sobą dużo ciężkiej pracy i jeszcze więcej przed sobą, bo cały rok covidowy odbił się na zawodnikach, na ich dyspozycji fizycznej i było to bardzo widać na zgrupowaniu.
PLUSLIGA.PL: Czy udało się doprowadzić zawodników do tego samego poziomu siatkarskiego? Spodziewam się, że w Spale pojawili się zawodnicy na różnym etapie przygotowania.
VITAL HEYNEN: Siatkarsko nie było zbyt wielkiej różnicy pomiędzy zawodnikami – może poza dwoma, trzema, którzy zakończyli sezon ligowy nieco wcześniej niż pozostali. Mam tutaj na myśli Dawida Konarskiego czy może jeszcze Fabiana Drzyzgę. Wszyscy pozostali byli na mniej więcej podobnym poziomie i bardzo szybko gra na treningach zaczęła wyglądać dobrze. Mamy jednak jeszcze sporo do zrobienia w aspekcie fizyki, żeby na igrzyskach zaprezentować się najlepiej jak potrafimy.
PLUSLIGA.PL: Rok temu, przez brak poważnych turniejów, zgrupowanie opierało się na budowaniu atmosfery – były ogniska, turnieje plażowe. Tym razem nie słyszeliśmy nic o takich inicjatywach. Czy to oznacza, że tym razem było więcej pracy, a mniej zabawy?
VITAL HEYNEN: Tak się składa, że wczoraj wieczorem mieliśmy grilla na zakończenie zgrupowania, ale rzeczywiście ten czas w Spale był inny od tego, co widzieliśmy rok temu. Tym razem było jasne, że ma on służyć do wybrania zawodników, którzy pojadą na Ligę Narodów, a w konsekwencji tych, którzy potem będą uczestniczyli w dalszej selekcji na igrzyska. Wielokrotnie w głowie układałem sobie dwunastkę, którą zabiorę do Tokio, ale ona wciąż się zmienia. Na zgrupowaniu skupiłem się na ocenianiu tego na jakim poziomie fizycznym są obecnie zawodnicy oraz jaką siatkówkę prezentują. Starałem się nie patrzeć na to jak prezentowali się podczas sezonu ligowego, bo ten sezon był inny od wszystkich przez COVID. Patrzyłem na zawodników również pod kątem progresu – czy przez te trzy tygodnie zgrupowania ich poziom szedł w górę. Dla zawodników ten czas w Spale nie był łatwy, bo na pewno z tyłu głowy mieli przeświadczenie, że ich największą konkurencją jest kolega w zespole.
PLUSLIGA.PL: Czy dwumecz z Belgami może jeszcze zadecydować o ostatecznym składzie drużyny na Ligę Narodów?
VITAL HEYNEN: Oczywiście, że tak. Mam co prawda już listę w głowie, ale jest kilka znaków zapytań, które wyjaśnią się podczas spotkań z Belgami. Mam nadzieję, że ten mecze pokażą nam w jakim miejscu obecnie się znajdujemy, bo jednak granie spotkania z rywalem jest czymś zupełnie innym niż trening na zgrupowaniu. Mecze będą transmitowane i na pewno szeroko oglądane przez kibiców, więc jestem ciekawy czy ci, którzy wyróżniali się w Spale, potwierdzą dobrą dyspozycję na boisku. W momencie, w którym odliczamy już dni do igrzysk każda piłka się liczy. Zawodnicy mają świadomość tego, że nie mogą przyjść na trening i powiedzieć, że dziś nie będę dawał z siebie wszystkiego. Oni wiedzą o co walczą.
PLUSLIGA.PL: Czy dało się odczuć, że atmosfera w Spale była inna niż wcześniej właśnie przez zbliżające się igrzyska – turniej, na który wszyscy czekają od pięciu lat?
VITAL HEYNEN: Zdecydowanie. Było mniej relaksu, mniej żartów, zawodnicy czuli, że każdy trening ma ogromne znaczenie w drodze do Tokio. Nagrywaliśmy wszystkie treningi i potem wraz ze sztabem je analizowaliśmy, więc każda piłka miała znaczenie.
PLUSLIGA.PL: Czy były jakieś zaskoczenia podczas tego zgrupowania? Znacie się z zawodnikami już kilka lat i chyba coraz trudniej jest wymyślać nowe rzeczy?
VITAL HEYNEN: Zawodnicy byli zaskoczeni, że treningi trwały tak długo, ale przy dwudziestu czterech siatkarzach musieliśmy znaleźć jakieś rozwiązanie, żeby siatkarze mogli pokazać się z jak najlepszej strony. Trenerzy spędzali prawie siedem godzin w hali, żeby przyglądać się podopiecznym. Pod koniec zgrupowania wypracowaliśmy nieco inny system tak, aby nie wszyscy musieli być cały czas w hali.
PLUSLIGA.PL: Jedynym debiutantem na zgrupowaniu była rewelacja tegorocznego sezonu ligowego, czyli Kamil Semeniuk. Jak wpasował się w zespół? Czy znaleźliście wspólny język?
VITAL HEYNEN: Kamil jest bardzo cichą i spokojną osobą, ale nie uważam, żeby miał problemy z wejściem w grupę, która była na zgrupowaniu. W Spale nie skupialiśmy się na grach i zabawach, ale na siatkówce, a jak wszyscy wiemy, Kamil potrafi grać w siatkówkę i to na bardzo wysokim poziomie. Znam go tylko tydzień i na tej podstawie mogę powiedzieć, że mamy dobrą relację, ale oczywiście nie mogę jej porównywać do relacji z innymi siatkarzami, z którymi pracuję już zdecydowanie dłużej. Rozmawialiśmy jednak codziennie, bo chciałem, żeby czuł, że ma wsparcie trenera i pomagałem mu zrozumieć moją filozofię treningu.
PLUSLIGA.PL: W jednym z wywiadów wspomniał pan, że na igrzyska nie pojadą ci najlepsi, ale ci, którzy stworzą zespół. Jak zamierza pan to ocenić?
VITAL HEYNEN: To trudne pytanie, ale właśnie po to będziemy mieli Ligę Narodów. Paradoksalnie tegoroczna formuła „bańki” idealnie wpasowuje się w proces budowania drużyny. Gdyby ktoś zapytał mnie jaki jest najlepszy eksperyment, który pokaże jak stworzyć najlepszy zespół, to odpowiedziałbym – zamknięcie zawodników na trzydzieści dni w domu i sprawdzenie, który z nich wychodzi. Coś jak „Big Brother” tylko bez kamer. Właśnie tego doświadczymy w Rimini i jestem przekonany, że podczas tych trzydziestu dni razem dowiemy się wiele na temat relacji w zespole. Pod tym względem Liga Narodów będzie ciekawym doświadczeniem, ale ogólnie jest zły na formułę tego turnieju, głównie z własnych powodów – nie cierpię zamknięcia i nie wyobrażam sobie siebie bez spacerów, wyjścia choć na chwilę. Oczywiście zamierzam przestrzegać wszystkich zasad „bańki”, ale jeśli w regułach będą pewne nieścisłości, to na pewno je znajdę i wykorzystam. Sprawdzamy czy są gdzieś luki, żeby mieć trochę powietrza dla siebie, zawodników, sztabu.
PLUSLIGA.PL: Wspomniał pan o Lidze Narodów – „bańka” jest szeroko komentowana w środowiskach siatkarskich. Jak pan sobie ją wyobraża – słyszałam, że wciąż jest więcej znaków zapytań niż jasnych reguł, a przecież turniej zbliża się wielkimi krokami.
VITAL HEYNEN: Dwa miesiące temu wysłaliśmy do FIVB szereg pytań związanych z „bańką” w Rimini, a na większość z nich do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Dwa dni temu mieliśmy kolejne spotkanie ze światową federacją, podczas którego zadaliśmy kilka dodatkowych pytań, które również póki co pozostały bez odzewu. Jest ogromna liczba znaków zapytań – na przykład do dnia dzisiejszego nie wiemy czy będziemy mogli otrzymywać dostawy do hotelu, w którym mieszkamy. Czy możesz sobie wyobrazić, że masz mieszkać przez trzydzieści dni w hotelu i masz ze sobą zabrać absolutnie wszystko co jest ci potrzebne przez ten czas, bo nie wolno ci będzie wyjść do sklepu kupić nawet podstawowej rzeczy, jak chociażby pasta do zębów? Liczymy więc na to, że jednak dostawy do hotelu będą możliwe – nawet w przypadku jedzenia. Nie wiemy czy posiłki serwowane w hotelu będą wszystkim odpowiadać – Piotrek Nowakowski na przykład nie je glutenu i nie jest jasne czy Włosi będą w stanie zapewnić taką różnorodność posiłków dla wszystkich. To są może prozaiczne rzeczy, ale przy zamknięciu przez miesiąc mają ogromny wpływ na każdego.
PLUSLIGA.PL: Czekają was więc bardzo trudne warunki w Rimini.
VITAL HEYNEN: Nie chcę mówić tylko złych rzeczy o „bańce”, bo jest kilka pozytywnych wiadomości. Na przykład udało się wypracować możliwość wyjścia na plażę – będzie to obszar zamknięty dla postronnych i każdy ma dostać możliwość spędzenia godziny na tej prywatnej plaży, która będzie przynależała do „bańki”. Część początkowych reguł była zupełnie nieprzemyślana – wcześniej zasady mówiły, że tylko sześciu zawodników przebywających na boisku może nie nosić masek, a pozostali powinni mieć je założone. Co jednak w takim razie z libero, który schodzi z boiska na jedną akcję i potem wraca – czy za każdym razem miałby zakładać i zdejmować maskę? Było to zupełnie niezrozumiałe i na szczęście ta zasada została zmieniona.
PLUSLIGA.PL: Do turnieju nie zostali dopuszczeni też dziennikarze, co wywołało oburzenie szczególnie w mediach włoskich.
VITAL HEYNEN: Mnie też dziwi ta decyzja, zwłaszcza, że osoby pracujące w hotelu, w którym będą zakwaterowane drużyny, będą mogły wracać do swoich domów codziennie i nawet nie będą testowani każdego dnia, a co cztery dni. Dlaczego więc dziennikarze nie mogą być na meczach – mogłyby na przykład zostać postawione plastikowe osłony oddzielające zawodników od mediów. Wiem, że może to być trudne, ale pamiętajmy, że siatkówka jest produktem, który trzeba też sprzedać, a to media nakręcają zainteresowanie tym sportem.
PLUSLIGA.PL: Kiedy planuje pan podać dwunastkę na igrzyska?
VITAL HEYNEN: Wydaje mi się, że muszę to zrobić dwa dni po zakończeniu Ligi Narodów i zawodnicy są tego świadomi. Nie chcę przeciągać tego terminu, bo dla siatkarzy byłoby to zbyt stresujące. Nominacja zawodników do olimpijskiego składu to esencja pracy trenera – będzie to bardzo trudne zadanie, ale wtedy właśnie najbardziej czujesz, że jesteś szkoleniowcem.