Vital Heynen: gdybym nie miał zmartwień, byłbym złym trenerem
VITAL HEYNEN: Chyba największą niespodzianką in minus jest fakt, że zostaliśmy zakwaterowani w hotelu, który jest bardzo daleko od hali, po zupełnie drugiej stronie Mediolanu. Mediolan jest bardzo fajnym miastem, ale 45 minut w autobusie w jedną stronę, dwa razy w ciągu dnia, daje 3 godziny dziennie, a to spora strata czasu. Chyba w ten sposób stajemy się bardziej świadomi tego jak wyczerpujące jest podróżowanie. Myślę, że gdyby to był tylko jeden weekend, nikt nie robiłby z tego problemu, ale jak się jest najpierw w Chinach, potem leci do Iranu, a teraz gra we Włoszech i okazuje się, że czeka nas codzienne spędzanie sporo czasu w autobusie, to jednak robi to różnicę. Wczoraj zdecydowałem się nawet pójść pieszo do hali, to jest 12 km w jedną stronę, ale zrobiłem to tylko raz. Poza tą jedną rzeczą jaką jest dojazd do hali, organizacyjnie wszystko było dobrze.
VITAL HEYNEN: I tutaj pojawia się dyskusja czy mamy grać dwunastoma zawodnikami przez pięć tygodni, czy jednak sporo zmieniać, tak jak obecnie robimy. A mimo tych wszystkich zmian w składzie i tak nie mogę powiedzieć, że moi zawodnicy grają na świeżości. Jestem bardzo ciekawy jak inne zespoły radzą sobie z tą sytuacją, bo jestem przekonany, że granie całego turnieju tylko dwunastką zawodników musi być bardzo trudne. Ja jednak patrzę tylko na siebie i na mój zespól, i w mojej ocenie lepiej jest zgubić rytm meczowy, ale tym samym uniknąć urazów. Celem na te rozgrywki jest brak kontuzji, doprowadzenie wszystkich zawodników do końca Ligi Narodów w zdrowiu.
VITAL HEYNEN: Bartosz zagrał bardzo dobrze w Chinach, potem dostał wolne i teraz znów miał szansę się wykazać. Trzeba zaakceptować fakt, że takie przerwy w grze mają wpływ na graczy i mogą wybić z rytmu meczowego. To prawda – muszę wykorzystać Ligę Narodów do wybrania zawodników, którzy będą uczestniczyli w dalszych przygotowaniach, ale nie chcę używać takiego słowa jak „ocenianie”, bo ono bardziej kojarzy mi się z pojedynczą osobą, podczas gdy ja patrzę na zawodników całościowo, na to jaką tworzą drużynę. Będę musiał przeanalizować całe rozgrywki Ligi Narodów, wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności, takie jak np. zatrucie pokarmowe w Chinach i jakoś sprawiedliwie każdego ocenić.
VITAL HEYNEN: Gdybym nie miał zmartwień, byłbym złym trenerem. Oczywiście, że myślę o tym co idzie źle, co można poprawić. Zawsze powtarzam sobie, że w momencie, w którym powiem sobie, że wszystko idzie dobrze, to będzie to oznaczało, że coś mi umyka. Na ten moment jest wiele do poprawy, ale trzeba też pamiętać, że w każdym tygodniu Ligi Narodów tworzymy nowy zespół. Bardzo zabawnym jest spotykać się w poniedziałek przy stole i widzieć inne twarze, bo w każdym tygodniu pojawia się pięciu, sześciu nowych zawodników w drużynie. Można powiedzieć, że dla nas tydzień, to taki mini sezon.
VITAL HEYNEN: Zatrzymajmy się na chwilę i wróćmy do Polski sprzed roku. Jak sobie przypominam, to wszyscy martwili się o pozycję atakującego, a kto okazał się być MVP mistrzostw świata? Atakujący. Martwiono się rozegraniem, a w moich oczach najlepszym rozgrywającym czempionatu globu był Polak. Oczywiście, że martwię się naszym atakiem – dokładnie tak samo jak każdą inną pozycją w drużynie. Najważniejsze, że tych dwudziestu pięciu zawodników, którzy biorą udział w Lidze Narodów daje z siebie wszystko i gra najlepszą siatkówkę. Ja muszę potem zawęzić tą grupę i to będzie bardzo trudne zadanie. Obiecałem sobie, że całą Ligę Narodów będziemy po prostu grać, a ja nie będę porównywał zawodników między sobą. Moim zadaniem będzie po prostu sprawienie, żeby grali dobrze. Natomiast po ostatnim meczu turnieju w Lipsku będę jechał samochodem do Belgii i wtedy zacznę myśleć. Zapewne zdzwonimy się z moimi asystentami i razem podejmiemy dalsze decyzje personalne w kontekście kadry.
VITAL HEYNEN: To pytanie trzeba zadać Olkowi Śliwce. Zawsze mu powtarzam: Olek, jesteś moim strażakiem. A czym zajmują się strażacy? Pojawiają się tam, gdzie się pali. I tego właśnie oczekuję od moich zawodników. Dlatego Olek Śliwka podczas tego sezonu był już rozgrywającym, atakującym, przyjmującym, a nawet środkowym. Podsumowując więc, grał na każdej pozycji poza libero. Tego samego oczekuję od wszystkich moich zawodników. Każdy powinien być gotowy do gry na każdej pozycji. Jasne, że szukam różnych opcji, rozważam różne możliwości i te słowa Wilfredo potwierdzają tylko, że on myśli o siatkówce, jest otwarty na wiele opcji i to właśnie w nim lubię.
VITAL HEYNEN: Już dzisiaj o 10:30 dwunastu zawodników spotka się w Spale. Ja niestety się spóźnię i dojadę tam dopiero we wtorek. Wraca Michał Kubiak, będzie też Wilfredo Leon. Oboje mieli sporo wolnego – Michał trzy tygodnie, a Wilfredo cztery i teraz będą musieli wykonać dużo ciężkiej pracy. Będzie też kilkoro zawodników, którzy grali w Mediolanie. Będziemy więc mieć dwunastu siatkarzy w Spale, dwunastu w Lipsku i dwunastu przygotowujących się do Letniej Uniwersjady. W Spale zostaniemy kilka dni, ja natomiast tak jak mówiłem dojadę tam z jednodniowym opóźnieniem, bo najpierw chciałbym pojechać do domu zobaczyć się z rodziną. Jedna z moich córek pierwszego czerwca wróciła z czteromiesięcznej podróży do Ekwadoru, a ja nawet nie miałem jeszcze okazji się z nią zobaczyć po jej powrocie. Dlatego najpierw jadę do Belgii, potem do Spały, a potem do Lipska. Po Lipsku będą dwa dni wolnego i trzeciego lipca ponownie spotkamy się na zgrupowaniu, ale tym razem w Zakopanem.
VITAL HEYNEN: Taki jest plan, ale na ten moment nie umiem jeszcze powiedzieć ilu zawodników pojedzie do Zakopanego. Na pewno będzie to czternastu siatkarzy lub więcej. Wydaje mi się, że w ośrodku mamy zarezerwowane siedemnaście lub osiemnaście miejsc. Na szczęście Polski Związek Piłki Siatkowej dał mi dużą swobodę w kwestii ilości zawodników, która będzie trenować w Zakopanem, więc nie ograniczam się do konkretnej liczby.
VITAL HEYNEN: To byłaby fajna sytuacja – mielibyśmy dwunastu zawodników w Zakopanem, dwunastu w Neapolu na Letniej Uniwersjadzie i dwunastu w Chicago na Final Six Ligi Narodów. Przynajmniej będzie tak jak już wcześniej mówiłem – sprawię, że tego lata młodzi siatkarze będą grali w reprezentacji.
VITAL HEYNEN: Nie podpisałem kontraktu z Perugią i myślę, że zrobienie tego tutaj w Mediolanie byłoby nie fair w stosunku do mojego zespołu, bo to z nimi tutaj jestem i za nich jestem odpowiedzialny. Jeden z asystentów Perugii rzeczywiście był w Mediolanie i rozmawialiśmy, ale nic poza tym i nikogo innego z klubu tutaj nie było, więc jak to mówią Włosi – zobaczymy.