Vital Heynen: powrót do Spodka będzie dla mnie czymś szczególnym
Biało-czerwoni w ćwierćfinale CEV EuroVolley zmiażdżyli Rosjan wygrywając 3:0 (25:14, 26:24, 25:19). Spotkanie oglądał komplet widzów w Ergo Arenie w Gdańsku, a zwycięstwo dało Polakom awans do półfinału, który już w najbliższą sobotę odbędzie się w Katowicach.
Najbardziej zacięty był set drugi, w którym Rosjanie dotrzymywali kroku Polakom i nawet mieli swoje szanse na zwycięstwo w tej partii. Jednak ostatecznie to biało-czerwoni zwyciężyli na przewagi. W pozostałych odsłonach meczu gospodarze mieli całkowitą kontrolę nad grą i nie pozwalali przeciwnikom na odrabianie strat. - Trzy tygodnie temu nie spodziewałem się, że w tym momencie turnieju możemy wejść na taki poziom siatkarski. Wyraźnie widać, że kibice pomagają, sprawiają, że zawodnik jest w stanie wrócić do swojej najlepszej gry. Gdybyśmy grali bez publiczności lub w innym kraju wątpię, że nasza gra wyglądałaby tak dobrze – przyznał szkoleniowiec biało-czerwonych, Vital Heynen.
Kibice po raz kolejny nie zawiedli polskiego zespołu po brzegi wypełniając Ergo Arenę i nie bez powodu siatkarze wielokrotnie powtarzali, że są ich siódmym zawodnikiem na boisku. We wczorajszym spotkaniu niesamowicie zaprezentowali się Wilfredo Leon i Bartosz Kurek – pierwszy na dwadzieścia piłek w ataku skończył aż piętnaście, a drugi atakował z 69. procentami skuteczności. Zdecydowanie niższy procent w ataku miał Michał Kubiak, ale on pomógł drużynie w inny sposób.
- Michał lepiej atakował, ale przede wszystkim był przywódcą na boisku i to właśnie było doskonale widać w tym meczu. Dlatego tyle razy powtarzałem, że potrzebujemy energii Michała, jego waleczności, gry w obronie. Taki Michał sprawia, że reszta drużyny podąża za nim. Mówiłem też wcześniej, że Kubiak nie jest w stanie zagrać dwudziestu czterech takich meczów z rzędu, jak ten z Rosją. Potrzebuję, żeby zagrał jeszcze dwa takie spotkania w Spodku – analizował Heynen.
Z Ergo Areny siatkarze przenoszą się teraz do Katowic, mekki polskiej siatkówki. - Powrót do Spodka będzie dla mnie szczególny – podam trzy powody. Po pierwsze, swój ostatni mecz w Lidze Mistrzów jako zawodnik rozegrałem właśnie w Spodku przeciwko Jastrzębskiemu Węglu w dniu, w którym Lozano został przedstawiony jako trener Polski. Po drugie, w 2014 roku będąc szkoleniowcem Niemiec, przeżyłem w Spodku fantastyczne mistrzostwa świata, na których wywalczyliśmy brązowy medal i był to jak dotąd największy sukces tego zespołu. Po trzecie, moje pierwsze spotkanie w roli trenera Polski miało miejsce właśnie w Katowicach – był to mecz z Kanadą. A teraz w weekend znów tam wrócę, nie wiem czy na swoje ostatnie mecze, ale jest takie duże prawdopodobieństwo – stwierdził Belg.
Czego więc możemy spodziewać się po Polakach w weekend? - Chcemy walczyć i pokazać dobrą siatkówkę. Przed meczem z Rosją powiedziałem chłopakom tylko jedno zdanie - chcę, żeby po meczu w szatni mogli być dumni z tego jak zagrali. To jest najważniejsze, nie sam wynik. Mam nadzieję, że tak samo będzie w Katowicach – zakończył Heynen. Polacy swojego rywala w półfinale poznają dopiero jutro. Będzie nim ktoś z pary Słowenia – Czechy.