W Bielsku górą gospodarze
BBTS Bielsko-Biała pokonał AZS Częstochowa 3:2 (23:25, 27:25, 20:25, 25:18, 15:12) w meczu 22. kolejki PlusLigi. MVP Bartłomiej Neroj.
Pierwszą partię spotkania gospodarze rozpoczęli od punktowego bloku na Michale Kaczyńskim (1:0). Chwilę później serią dobrych zagrywek popisał się Artur Udrys, dzięki któremu goście objęli prowadzenie (4:1). Bielszczanie jednak szybko odrobili straty. Po ataku Bartosza Janeczka na czas z jednym punktem przewagi schodził AZS. W dalszej części seta inicjatywę na boisku przejęli Akademicy, którzy utrzymali wysoką skuteczność w ataku oraz bloku (12:9). Po ataku Guillaume Samica częstochowianie schodzili na drugą przerwę techniczną prowadząc (16:11). W końcowej fazie premierowej odsłony meczu podopieczni Piotra Gruszki odrobili kilka punktów (19:21) i (23:24). Jednak ostatnie słowo należało do siatkarzy spod Jasnej Góry. W ostatniej akcji skutecznie z szóstego metra zaatakował Samica (25:23).
Kolejnego seta od autowego ataku rozpoczął Sergiej Kapelus (1:0). Jednak w pierwszej fazie tej partii warunki gry dyktowali zawodnicy BBTS-u Bielsko-Biała, którzy znacząco poprawili swoją skuteczność w ataku oraz bloku. Gospodarze na czasie objęli dwupunktowe prowadzenie (8:6). W dalszej części spotkania po obu stronach siatki zawodnicy popełnili wiele prostych błędów, przez co obniżył się poziom meczu. Na drugiej przerwie technicznej jednopunktowe prowadzenie objęli biało-zieloni po ataku Janeczka (16:15). Końcówka tej partii była wyrówna i zacięta (23:23). Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali bielszczanie, którzy w dwóch ostatnich akcjach popisali się skutecznym blokiem (27:25).
Set numer trzy lepiej zaczęli zawodnicy z Bielska-Białej, którzy objęli prowadzenie (4:2). AZS jednak szybko odrobił starty i doprowadził do remisu (6:6). Dzięki zagrywkom Jose Luisa Gonzaleza gospodarze objęli na pierwszym czasie prowadzenie (8:6). Po wznowieniu gry inicjatywę na parkiecie przejął zespół gości, który bardzo dobrze spisywał się w ataku oraz obronie (14:12). Akademicy na drugiej pauzie utrzymali wypracowaną przewagę punktową. Chwilę przed przerwą skutecznym atakiem z prawego skrzydła popisał się Kaczyński (16:14). Po krótkiej przerwie BBTS zdołał doprowadzi do remisu (17:17). W końcówce bardzo dobrze w obronie i kontrataku spisywali się podopieczni Michała Bąkiewicza (23:19). W tym fragmencie gry ciężar gry na swoje barki wziął Samica. W ostatniej akcji Mariusz Marcyniak blokiem zatrzymał Kamila Kwasowicza (25:20).
BBTS Bielsko-Biała kolejną partię rozpoczął z wysokiego „c”. Na pierwszej pauzie gospodarze objęli prowadzenie (8:3). Bardzo dobrze spisywali się w ataku oraz bloku - mowa m.in. o Kwasowskim. Serią świetnych zagrywek popisał się z kolei Bartosz Buniak. W tej sytuacji szkoleniowiec biało-zielonych Michał Bąkiewicz zdecydował się na podwójną zmianę. Na parkiecie pojawił się Miguel Angel de Amo oraz Patryk Napiórkowski w miejsce Konrada Buczka i Kaczyńskiego. Gospodarze w dalszej części kontynuowali swoją dobrą grę i na drugiej pauzie utrzymali pięciopunktowe prowadzenie (16:11). Drużyna z Podbeskidzia do końca tego seta utrzymała koncentracje i zwyciężyła pewnie do 18. W ostatniej akcji Kaczyński posłał zagrywkę w aut.
Początek tie-breaka był wyrównany do stanu (4:4). Potem skutecznymi blokami popisali się bielszczanie, którzy tym samym wyszli na prowadzenie (8:4). Po zamianie stron Akademicy zniwelowali stratę punktową do dwóch oczek (10:8). W końcówce ostatnie słowo należało do zespołu gospodarzy, którzy zwyciężyli do 15. W ostatniej akcji skutecznie zaatakował Gonzalez.