W Bre Banca wszyscy nastawieni są na walkę
Rosyjski zawodnik Bre Banca Lannutti Cuneo Oleg Antonow mówi przed turniejem Final Four Ligi Mistrzów o najbliższym rywalu, o kryzysie we włoskiej siatkówce i o orle w herbie.
- Co Pan sądzi o przepisie mówiącym, że w półfinale Ligi Mistrzów muszą grać drużyny z tego samego kraju?
- Nasza ekipa zmierzyła się w play-off z włoską drużyną, co było celowym zabiegiem, tak żeby w Omsku mogły zagrać zespoły z różnych krajów. Wydaje mi się, że ma to sens. Nie śledzę rosyjskiej prasy i nie wiem, jaki stosunek do tego systemu jest w Rosji. Superliga to jedna z najsilniejszych lig świata i co do tego nie ma wątpliwości. Dla piękna finału i spektakularnych rozgrywek finałowych Ligi Mistrzów takie zasady są koniecznością. Kibice z całego świata są zainteresowani konfrontacją ekip z dwóch różnych krajów. Rosja jednak, pokazała, że ich siatkówka teraz zajmuje czołową pozycję na świecie, i nieważne jak zmieniają się zasady, rosyjski zespół dostaje się do finału, a dwie ekipy w Four Finał są osiągnięciem, na które już stać naprawdę niewielu. Oprócz tego, europejska federacja, ustalając takie zasady miała na celu dać możliwość sprawdzenia i pokazania się innym krajom w tego typu rozgrywkach.
- Półtora roku temu, w jednym z wywiadów Ivan Zaytsev mówił, że siatkówka we Włoszech przeżywa kryzys. Co Pan uważa na ten temat, czy coś się zmieniło?
- Owszem, zgadzam się z nim. To nie jest najlepszy czas dla ligi włoskiej. Kryzys we Włoszech, odczuwa się jeszcze bardziej niż w Rosji. Sporo ekip odpadło z ligi, a później po prostu rozpadło się. Spójrzmy chociażby na Sisley Treviso, który istniał 25 lat, zdobył dziewięć tytułów mistrza Włoch, pięć razy sięgnął po Puchar Włoch, 4 razy stanął na najwyższym stopniu podium w Lidze Mistrzów i w raz w Puchar Top Teams. Była to najbardziej utytułowana ekipa, która ostatecznie, została rozwiązana. Oczywiście, wiąże się to z ogólnym kryzysem, ale na rozpad tej ekipy miały wpływ również inne czynniki. Mnóstwo drużyn z Superligi przestało istnieć ze względu na fakt, że sponsorzy zaczęli się wycofywać. Wszystko przedstawiłem bardzo pesymistycznie. Jednak wiem, że siatkówka we Włoszech jest sportem bardzo popularnym i mimo wszystko wierzę w poprawę tej sytuacji.
- Waszym przeciwnikiem w półfinałach będzie ZAKSA Kędzierzyn - Koźle. Co wiecie o tej ekipie?
- Mamy pewne informacje o kędzierzynianach. Niektórzy zawodnicy z ZAKSY grali także we Włoszech. Jest to zespół bardzo silny, z mocnym francuskim atakującym. Oglądaliśmy już materiały wideo i zaczęliśmy przygotowania zaraz po wygranej z Lube Banca Marche Macerata. W naszej ekipie, wszyscy nastawieni są na walkę. Wierzę, że wszystkie cztery zespoły, ponieważ dostały się aż do Final Four są technicznie bardzo silnie. Ważnym czynnikiem, więc będzie mentalne przygotowanie.
- Jakie macie cele na ten sezon?
- Jedno z zadań już zrealizowaliśmy - weszliśmy do Final Four. Dla nas, gra z Kędzierzynem jest prawie jak finał. Optymalnym wynikiem, jeśli chodzi o włoską ligę, byłoby dojście do półfinału z Trentino Volley. W takim wypadku, celem byłoby pokazanie najwyższego poziomu siatkówki.
- W godle Cueno widnieje orzeł. Czy wie Pan dlaczego?
- (Śmiech) Kiedy zobaczyłem w godle orła byłem bardzo zaskoczony. Nigdy nie widziałem tutaj orłów latających nad Cueno. Nie mam pojęcia więc, skąd taki herb, to dość interesujące. Ale oczywiście postaram się dowiedzieć, wtedy może Pan do mnie zadzwonić i zadać mi jeszcze raz to pytanie.