W Częstochowie mecz odbył się
Domex Tytan AZS Częstochowa pokonał Pamapol Siatkarza Wieluń 3:0 (25:19, 25:16, 25:18) w drugim meczu o miejsca 5-8. W rywalizacji do dwóch zwycięstw Domex wygrał 2-0 i zagra o piąte miejsce. MVP meczu Fabian Drzyzga.
- Mecz się odbył – od takich słów, z wstydliwym uśmiechem na ustach rozpoczął swą wypowiedź na pomeczowej konferencji trener Pamapolu Damian Dacewicz. W największym skrócie, tak można by w zasadzie zrelacjonować to spotkanie. Przewaga częstochowian była miażdżąca, a zwycięstwo ani przez moment niezagrożone. Trzy krótkie sety trwały przysłowiową godzinę z prysznicem.
Początek pierwszego seta to mocna zagrywka Bartosza Janeczka, po której AZS prowadzi 4:1.W tej części meczu grał on jak natchniony: mocno serwuje, skutecznie kończy ataki. Kiedy Wojciech Gradowski posyła asa serwisowego na 14:9, trener gości, Damian Dacewicz prosi o czas. Na niewiele się to jednak zdaje, Pamapol nie ma atutów, by podjąć walkę. O swoich umiejętnościach w ataku daje znać również Toni Kankaanpaa, który kończy premierową odsłonę mocnym atakiem z przechodzącej piłki.
Druga partia w swych pierwszych odsłonach jest wyrównana, na pierwszą przerwę techniczną zespoły schodzą przy stanie 8:7. Na zagrywkę wtedy jednak idzie Fabian Drzyzga i Domex zdobywa sześć punktów z rzędu, w tym na 13:7 bezpośrednio z zagrywki. Skutecznie na bloku gra Łukasz Wiśniewski, Janeczek popisuje się prawdziwie ekwilibrystycznym atakiem na 18:9. Set kończy się dwoma skutecznymi kiwkami na siatce, najpierw Marka Kardosa, a następnie Piotrka Nowakowskiego.
Rozbici goście nie są już w stanie się poderwać w secie trzecim, który okazuje się być ostatnim tego dnia dla AZS-u, a dla wielunian w całym sezonie. Na uwagę zasługuje jednak na pewno mocna bomba Marcina Nowaka przy stanie 6:5. W przekroju całego spotkanie był to chyba najpewniejszy punkt Pamapolu.
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Stelmach: Przegraliśmy bardzo gładko w fatalnym stylu i z tego względu jest mi bardzo przykro. Powinniśmy grać do końca. Dostaliśmy po prostu lanie. Gratuluje zespołowi AZS-u
i życzę mu zdobycia piątego miejsca.
Piotr Łuka: Ten mecz dla nas był bardzo łatwy. W pewnych momentach nawet śmieszny, bo nie ukrywam, że niektóre akcje wywoływały salwy śmiechu i u nas. Ale udało nam się wygrać co było naszym celem. Wygraliśmy najmniejszym nakładem sił. Cieszymy się z tego bardzo, że awansowaliśmy do dalszej rundy. Przed nami mecze o piąte miejsce i na tym się będziemy teraz koncentrować.
Damian Dacewicz: Do momentu kiedy zagwarantowaliśmy sobie miejsce w play-off zapomnieliśmy na czym nam zależy i co powinniśmy robić wszyscy. Zdarzyło się tak, że ta drużyna pierwszy raz zagrała w play-off i zabrakło przede wszystkim walki. Jak walczyliśmy to było dobrze, potrafiliśmy nawet mecze wygrywać. A jak nie walczymy tak jak dzisiaj to obraz naszej gry jest bardzo słaby. Z drugiej strony było widać zespół, który jest zmotywowany do gry, do końca. Częstochowa walczy o to piąte miejsce. Widać było, że zawodnicy są mocno skoncentrowani na grze i chcieli tu wygrać 3:0 i tak też się stało. Do tematu siatkówki nie chciałbym już wracać, ale chciałbym dołączyć się do kondolencji dla rodzin, których członkowie zginęli pod Smoleńskiem. Zginęło wiele mądrych i zasłużonych dla Polski osób.
Grzegorz Wagner: Cieszę przede wszystkim ze zwycięstwa. Może fragmentami następowało pewne rozprężenie. Od początku do końca kontrolowaliśmy grę. Miłe zaskoczenie, że mieliśmy bardzo wysoki procent ataku po przyjęciu. 81 procent to niespotykane, w tym roku nam się to jeszcze nie zdarzyło. Oczywiście po serii porażek, nie udało nam się awansować do czwórki, ale walczymy o to piąte miejsce, bo warto, bo to jest historia. Mimo wszystko Częstochowa tyle lat gra w europejskich pucharach. Drużyna, ja i wszyscy chcemy w tych pucharach zagrać. Nie wiemy jeszcze z kim będziemy grać, ale zostało dwa tygodnie czasu i trzeba zrobić wszystko, żeby wywalczyć dla Częstochowy to miejsce. A także, gratulacje dla Pamapolu, bo Pamapol miał się utrzymać i się utrzymał, bo beniaminkowi jest zawsze trudno zrobić to zwłaszcza w pierwszym sezonie.