W Gazpromie były większe oczekiwania wobec Zbigniewa Bartmana
Gazprom Surgut zajął siódme miejsce w rosyjskiej Superlidze. - Jest to bardzo dobra pozycja jak na nasze możliwości. W tym sezonie nie byliśmy w stanie walczyć o wyższe lokaty - mówi trener zespołu, w którym w przeszłości grali Robert Prygiel, Łukasz Kadziewicz i Zbigniew Bartman - Rafael Chabibulin. Szkoleniowiec dodaje, że ten ostatni nie sprawdził się w tym sezonie w Gazpromie. Oczekiwania wobec mistrza Europy były wyższe.
- Początek sezonu mieliśmy nieudany, złożyło się na to kilka przyczyn. Nasz podstawowy atakujący Wasilij Nosienko nie był jeszcze w pełni sił. Nie sprawdził się Zbigniew Bartman. Liczyliśmy na niego bardzo. Nie pokazał tego, czego od niego oczekiwaliśmy. Może klimat nie ten. W końcu jesteśmy najbardziej na północ wysuniętą drużyną Superligi. Może jeszcze coś... Graliśmy praktycznie w piątkę. W trakcie sezonu trzeba było z nim rozstać się. Jednak w rundzie rewanżowej zaczęliśmy grać lepiej - powiedział trener Gazpromu.
Rafael Chabibulin podkreślił, że wzmocnieniem było przyjście Dmitrija Krasikowa. - Krasikow jest świetny w ataku, ale przyjęcie oraz gra w bloku pozostawiają jeszcze wiele do życzenia. W odbiorze ubezpieczali go Igor Szulepow i Aleksander Janutow. Wstrzymałbym się z opiniami, że przyjście Krasikowa stało się zaczynem dobrej gry. Prezentowaliśmy się przede wszystkim jako zespół. Byliśmy w czołówce rewanżów Superligi - podkreślił trener Chabibulin.
Jednym z najlepszych obecnie rosyjskich libero jest Aleksander Janutow. Pod nieobecność Aleksieja Wierbowa on najprawdopodobniej będzie wychodził w pierwszym składzie w meczach Ligi Światowej. Czy zostanie w Gazpromie w przyszłym sezonie? - Jest u nas już cztery lata. Miał dużo propozycji. Odmawiał. Nie chciał wyjeżdżać. Na razie nie wiem. Jak mówi rosyjskie przysłowie duży okręt potrzebuje wielkiej wody - zakończył trener Gazpromu Surgut.