W Kędzierzynie bez emocji, ZAKSA bliżej brązu
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Asseco Resovię Rzeszów 3:0 (25:13, 25:18, 25:23) w pierwszym meczu play-off o brązowy medal. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 1-0. MVP meczu został Wojciech Kaźmierczak.
- Musimy o zapomnieć o tym, co się dziś stało i jutro wyjść na boisko z lepszą grą i nową wiarą w zwycięstwo – stwierdził Krzysztof Gierczyński, kapitan Resovii. Kędzierzynianie zdemolowali rywala, ale ich szkoleniowiec przestrzega przed hurraoptymizmem. - To dopiero początek serii. Jeszcze nic wielkiego nie zrobiliśmy. Wygraliśmy jeden ważny mecz, ale jutro jest kolejny – powiedział Krzysztof Stelmach.
Mecz rozpoczął się od przysłowiowej wymiany ciosów, jednak od stanu 4:4 w pierwszym secie grał już tylko jeden zespół. Sygnał do ataku ZAKSIE dał Tuomas Sammelvuo, który posłał pierwszego w tym meczu asa serwisowego. Zagrywka to była mocna broń zawodników z Kędzierzyna-Koźla. - Dwa elementy zadecydowały o zwycięstwie ZAKSY – przyjęcie i serwis. Oba mieli bardzo dobre. U nas w dwóch pierwszych partiach to była katastrofa – przyznał Ljubomir Travica, szkoleniowiec Asseco Resovii.
Gdy po kolejnej punktowej zagrywce Michala Masnego i skutecznej kontrze Michała Ruciaka miejscowi wyszli na prowadzenie 12:6 trener Travica wziął czas i zaczął robić zmiany w składzie. Na niewiele się one zdały, bo ZAKSA w ekspresowym tempie powiększała przewagę (21:11). Partię zakończył dwoma potężnymi zagrywkami Jakub Jarosz.
W kolejnym secie na parkiecie niewiele się zmieniło. Gospodarze nadal mieli duża przewagę. W ataku imponowali obaj środkowi, a świetnymi obronami popisywał się libero Marcin Mierzejewski. - Z takim przyjęciem rozgrywanie piłek to dla mnie zabawa. Koledzy prawie wszystkie akcje kończyli, więc pozostaje nam się tylko cieszyć i utrzymać tą dobrą dyspozycję do kolejnego spotkania – przyznał Michal Masny, rozgrywający ZAKSY.
Siatkarze z Rzeszowa nie mieli pomysłu na to, jak zatrzymać rozpędzonych gospodarzy. Własna gra wyraźnie im się nie układała. Brakował też zawodnika, który potrafiłby pociągnąć swoich kolegów.
Więcej emocji było w trzeciej odsłonie. Gracze Resovii zaczęli mocniej zagrywać, a nieskończone ataki kędzierzynian zamieniali na punkty w kontrach. Od stanu 15:15 miejscowi zdobyli cztery punkty z rzędu przy serwisach Michała Ruciaka, ale rzeszowianie jeszcze się nie poddali. Po ataku Mikko Oivanena i punktowej zagrywce Rafaela Redwitza wyrównali na 23:23. Końcówka należała jednak do ZAKSY. Na prowadzenie swój zespół wyprowadził Jakub Jarosz, a po chwili Mikko Oivanen uderzył w antenkę i było po meczu.
- Dziś siedziała nam zagrywka, która sprawiała sporo problemów rywalom. Fajnie, że udało nam się gładko wygrać, ale nie możemy zapomnieć, że Resovia to bardzo dobra drużyna i jutro na pewno zagra lepiej – stwierdził Wojciech Kaźmierczak, środkowy ZAKSY.