W kobiecie siła... siatkarza
Oni muszą mieć mocne ręce, by bronić, zagrywać, atakować. One - głównie nerwy, żeby nie dać ich zszarpać wydarzeniom na boisku. Poza nim silne muszą mieć i ramię - aby wesprzeć drugą połówkę. A na co dzień wywiesić pranie. Ot dola matek, żon, dziewczyn - kobiet u boku siatkarzy.
Jak się okazuje - można o sporcie pogadać z kobietą. Nawet własną. - Z Aleksandrą bardzo często rozmawiam o siatkówce. Ona sama nie gra, raczej kibicuje. Staram się unikać tego tematu, ale to życie jednak wokół siatkówki krąży i nawet poza boiskiem nie da się od tego oderwać - opowiada o swojej drugiej połówce 21-letni środkowy Politechniki Warszawskiej Karol Kłos. - Ja ciągle gdzieś wyjeżdża a ona to rozumie. Dlatego pewnie udało nam się wytrwać przez już dwa lata. Ola bardzo mnie wspiera.
A nie zawsze jest to łatwa rola - zauważa Grzegorz Szymański. - Faceci całkiem inaczej przeżywają stresujące sytuacje. Potrafią prosto w oczy powiedzieć sobie coś niemiłego albo jeszcze gorzej. Kobiety podchodzą do tego mniej spontanicznie. Muszą czasami opanować emocje mężczyzn. Ciężka rola, ale chyba od tego są.
No tak… Niby słaba płeć, ale ciężar męskich nastrojów to na nas zrzucą. Albo zarzucą - pracami znacznie bardziej przyziemnymi. Jak w opowieści Karola Kłosa…
- Na początku mama trochę mnie odciągała od sportu. Mówiła, że jeszcze jestem za młody i jeszcze mam czas. W końcu w ostatniej chwili zacząłem grać. Dużo mnie wtedy wspierała. Prała mi koszulki, spodenki, skarpetki. Miałem wszystko czyściutkie, świeżutkie - byłem bardzo odciążony.
Co tu się dziwić, że z początku mama była sportowi przeciwna. Wszystko jednak można znieść o ile wysiłek kobiet jest doceniany. Odwdzięczyć można się na wiele sposobów, stwierdził Szymański. - Najczęściej wraca się do tradycyjnych - kwiaty, telefon.
Telefon? Chyba niestety atakujący Delecty Bydgoszcz wcale nie myślał o kupowaniu nowego... Bardziej pomysłowy wydaje się być młodszy siatkarz z Warszawy. - Lubię sprawiać niespodzianki. Właściwie Ola ich nie lubi, ale zdążyła się już przyzwyczaić.
W kwestii uświetnienia Dnia Kobiet na uwagę zasługuje odpowiedź Piotra Gruszki. Nieco dyplomatyczna, ale i romantyczna. - Cały czas odwdzięczamy się naszym kobietom za to, że z nami są. Szacunek wobec nich jest najważniejszy. Nim wszystko się wynagrodzi. Dzień Kobiet? Dla mnie może być cały rok.
Panie Piotrze - jesteśmy ZA!