W parze PGE Skra - Tytan AZS faworytem obrońca tytułu
Kilka miesięcy grania po to by zostały ustawione pary półfinałowe mistrzostw Polski już za nami. Rozgrywki wkraczają w decydującą fazę i teraz trzeba dać z siebie wszystko. O miejsce w finale rywalizować będą m.in. PGE Skra Bełchatów oraz AZS Tytan Częstochowa. Faworytem jest oczywiście broniąca tytułu Skra.
Bełchatowianie w tym sezonie na ligowych parkietach przegrali zaledwie dwa razy. Trudno więc przewidywać, żeby teraz ulegli w temu samemu zespołowi trzykrotnie i odpadli z rywalizacji o złote medale. Taki sposób myślenia nie mogą jednak dopuszczać do siebie siatkarze z Częstochowy. Na pewno będą musieli w każdym meczu wyjść maksymalnie skoncentrowani i wykrzesać wszystkie umiejętności, aby mieć szanse. Zadanie na pewno bardzo trudne, bo przecież całkiem niedawno przegrali i to dość wyraźnie na własnym parkiecie. Z drugiej jednak strony AZS nie ma nic do stracenia.
Skra boryka się z problemami zdrowotnymi, ale to dla tej drużyny nie nowość. Wczoraj do treningów wrócił Mariusz Wlazły, który był przeziębiony. Szampon jeszcze na zajęciach kaszlał, ale nie przeszkadzało mu to posyłać atomowych ataków i najprawdopodobniej w sobotę i niedzielę będzie grał. Bełchatowianie po porażce w Warszawie chcą jak najszybciej zrehabilitować się i wygrać dwa mecze we własnej hali. - Ta przegrana zadziała na nas mobilizująco - mówi Paweł Zatorski. - Po innych przegranych w tym sezonie, chociaż nie było ich zbyt wiele, zawsze graliśmy lepiej, dlatego wierzę, że tym razem będzie tak samo. Zawsze koncentrujemy się na najbliższym spotkaniu i nie ma co mówić o niedzieli. Teraz najważniejszy jest sobotni mecz i wygrana.
Spokojny i uśmiechnięty był na wczorajszych zajęciach trener bełchatowian Jacek Nawrocki. Szkoleniowiec Skry cieszy się, że nareszcie rozpocznie się walka o medale. Wcześniej niejednokrotnie mówił o bezsensowności drugiej rundy, która w czołowej szóstce nie przyniosła żadnych zmian. - Doczekaliśmy się tego przy czym już wszyscy byli myślami od kilku kolejek - uważa Nawrocki. - Dobrze, że zaczyna się już decydująca rozgrywka. Częstochowa bardzo dobrze pokazała się w lidze. Mozaika doświadczonych graczy i tych, którzy będą niebawem stanowić o sile polskiej reprezentacji okazała się zespołem bardzo ciekawym i groźnym, zwłaszcza wtedy gdy łapie regularność w ofensywie. Musimy być bardzo skupieni, bo play offy zawsze wyzwalają w zawodnikach większe emocje niż runda zasadnicza. Te mecze na pewno będą inne niż ten ostatni, który graliśmy w Częstochowie, dlatego my musimy grać jak najlepszą siatkówkę.
Pierwsze dwa spotkania będą miały miejsce w hali Energia w Bełchatowie. W sobotę zespoły zmierzą się o godzinie 18.00. W niedzielę natomiast spotkanie rozpocznie się o 17.00.