W Rzeszowie bez niespodzianki
Asseco Resovia Rzeszów pokonała Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:21, 25:22, 25:17) w meczu pierwszej kolejki PlusLigi. MVP spotkania wybrany został Wojciech Grzyb.
Pierwszy set sezonu 2012/2013 rozpoczął się bardzo dobrze dla Indykpolu AZS Olsztyn. Pewna gra, mocne ataki i skuteczne bloki dały prowadzenie olsztynianom na pierwszej przerwie technicznej (8:7). Wyrównana walka toczyła się również po przerwie. Obie ekipy wymieniały się mocnymi atakami, ale to gospodarze utrzymywali dwupunktową przewagę. Olsztynianie robili wszystko co w ich mocy, aby odrobić straty dzielące ich do rywali. Jednak w końcówce pierwszej partii Asseco Resovia wzmocniła zagrywkę i zdołała go zakończyć na swoją korzyść 25:21.
Walka punkt za punkt kontynuowana była również w drugim secie. Dopiero trzy błędy z rzędu popełnione przez olsztyńskich akademików sprawiły, że rzeszowianie wyszli na prowadzenie 11:8. Zamiast mozolnie odrabiać straty olsztynianie gubili się z akcji na akcję. Radosław Panas zmuszony był wziąć czas dla swoich zawodników. Rady trenera były skuteczne, gdyż Indykpol AZS od razu odrobił trzy punkty straty. Duża zasługa w tym Bartosza Krzyśka, który najpierw skutecznie zaatakował, a następnie posłał dwa asy serwisowe. Szybko odpowiedział na to trener Resovii, który zrobił to samo co szkoleniowiec Indykpolu - wziął czas dla swoich podopiecznych. Również dobrze podziałało to na gospodarzy, którzy szybko wrócili do czteropunktowej przewagi (17:13). Siła uderzenia rzeszowian rosła z akcji na akcję, co przełożyło się na zwycięstwo 25:22.
Kolejna odsłona meczu zaczęła się fantastycznie dla Indykpolu AZS Olsztyn, bo od prowadzenia 4:1. Znowu duża zasługa w tym Bartosza Krzyśka, który posyłał na stronę przeciwnika atomowe zagrywki. Resovia Rzeszów dwoiła się i troiła, aby odrobić wszelkie straty, ale na boisku w hali Podpromie walka toczyła się punkt za punkt i na pierwszej przerwie technicznej to olsztynianie prowadzili 8:5. Po niej nie było już tak łatwo. Rzeszowianie odrobili straty w stu procentach. Dzięki mocnym zagrywkom i skutecznym kontrom Asseco Resovia nie tylko odrobiła straty, ale i wyszła na prowadzenie 10:8. Czas dla Radosława Panasa na nic się nie zdał. Olsztynianie tracili punkty przez błędy własne. To była tylko woda na młyn dla mistrzów Polski, którzy skutecznie grali w każdym elemencie siatkarskiej gry. Trzeci set również należał do Asseco Resovii , w którym olsztynianie zdołali zdobyć 17 punktów.