W Rzeszowie umiarkowany optymizm
Siatkarze Asseco Resovii podczas losowania Pucharu CEV lepiej chyba nie mogli trafić. W 1/16 finału CEV Volleyball Cup zmierzą się z szwajcarskim US Lausanne, późniejsi przeciwnicy też wydają się być jak najbardziej w zasięgu. Znacznie trudniejszą drogę ma zespół Tytana AZS Częstochowa.
- Nikogo nie można lekceważyć, bo teoretycznie niżej notowani rywale nie maja nic do stracenia i stawiają z reguły trudne warunki - mówi trener ekipy z Rzeszowa, Andrzej Kowal. Szkoleniowiec Asseco Resovii ma zapewne w pamięci bolesną porażkę z Metallurgiem Żłobin i woli dmuchać na zimne. - Szanujemy przeciwników. W naszej części drabinki też jest cała plejada dobrych zespołów, ale faworyci z Rosji i Włoch są po drugiej stronie – mówi wiceprezes Asseco Resovii, Marek Karbarz.
W poprzednim sezonie siatkarze Asseco Resovii dotarli do półfinału Pucharu CEV, w którym odpadli z włoskim Sisleyem Treviso. Teraz cele są równie ambitne. - Będziemy walczyć o zwycięstwo w rozgrywkach. Oczywiście trzeba zobaczyć, jakimi składami będą dysponować przeciwnicy, ale za cel trzeba zawsze stawiać sobie zwycięstwo – stwierdza Karbarz.
Jeśli ekipa trenera Andrzeja Kowala pokona w 1/16 finału Szwajcarów to kolejnej rundzie zagra z wygranym z dwumeczu Draisma Dynamo Apeldoorn (Holandia) - Mladost Marina Kastela (Chorwacja). Ewentualnie większe problemy, choć nie koniecznie, mogą pojawić się na etapie 1/4 finału, gdzie o awans do Challenge Round (już z udziałem czterech spadkowiczów z Ligi Mistrzów) zagrają najprawdopodobniej z francuskim Arago de Sete. Trudno sobie wyobrazić, żeby zespół z południa Francji przegrał wcześniej z Dinamem Bukareszt lub Selverem Tallin albo Crveną Zvezdą Belgrad, z której odeszło czterech najlepszych siatkarzy. Droga Asseco Resovii przynajmniej teoretycznie do fazy Challenge Round wydaje się być niemal wymarzona. Rzeszowianie nie spotkają się wcześniej z takimi mocnymi zespołami jak Aqua Paradiso Monza (Włochy), Knack Roeselare (Belgia), Halkbank Ankara (Turcja), Lokomotiv Biełgorod czy Dynamo Moskwa. Zresztą obie rosyjskie drużyny trafią na siebie już w 1/8 finału.
Znacznie mniej szczęścia miał drugi polski zespół w CEV Volleyball Cup, Tytan AZS Częstochowa, który już w I rundzie zagra z Halkbankiem Ankara. Jeśli częstochowianie uporają się z ekipą z Turcji to w kolejnej rundzie zagrają z zwycięzcą z pary AS Cannes (Francja) – AICH Posojnica (Austria). Gdyby podopiecznym trenera Marka Kardosa udało się wyjść zwycięsko w 1/8 finału, to w kolejnej rundzie rywalem będzie Lokomotiv Biełgorod lub Dynamo Moskwa.