W Zawierciu łatwo nie będzie
Już jutro siatkarzy Jastrzębskiego Węgla czeka kolejne starcie ligowe na wyjeździe. Po zwycięstwie w trzech setach w Radomiu, teraz Pomarańczowi udają się po punkty do Zawiercia.
Łatwo nie będzie. Jeśli o radomskiej hali przy Narutowicza mówi się, że to siatkarski „gorący teren”, to cóż powiedzieć o zawierciańskiej hali przy ul. Blanowskiej. Mogący pomieścić 1,5 tysiąca widzów obiekt zawsze wypełnia się do ostatniego miejsca, a miejscowi fani potrafią zgotować przeciwnikom istny „kocioł”.
W pierwszej serii gier boleśnie przekonali się o tym gracze Asseco Resovii Rzeszów. Nakręcona głośnym dopingiem miejscowa drużyna odwróciła losy tie-break’a, w wydawałoby się beznadziejnej sytuacji. Od stanu 6:12 gospodarze zdobyli osiem punktów i ostatecznie wygrali piątego seta i cały mecz 3:2.
Środowa konfrontacja ma wiele podtekstów. Ekipę „Jurajskich Rycerzy” od tego sezonu prowadzi trener Mark Lebedew, który wcześniej przez trzy i pół sezonu był szkoleniowcem w naszym klubie (w przeszłości jako asystent w sztabie Roberto Santilliego, a ostatnio jako pierwszy trener). Ponadto, w jego zespole jest kilku byłych graczy Jastrzębskiego Węgla: rozgrywający Michal Masny, atakujący Mateusz Malinowski oraz środkowy Bartosz Gawryszewski.
– Wiele podtekstów, wielu kolegów po drugiej stronie siatki, a do tego prowadzący zespół Mark Lebedew, który na pewno będzie chciał pokrzyżować nam plany. Za tym zespołem będzie stała hala pełna kibiców, więc na pewno będzie bardzo ciężko o zwycięstwo, o czym przekonała się chociażby Resovia – potwierdza Jakub Popiwczak, libero naszej drużyny.
Jednocześnie jednak dodaje: – Zaczęliśmy sezon na równie ciężkim terenie w Radomiu, zdobyliśmy trzy punkty, więc uważam, że przy odpowiednim nastawieniu i dyscyplinie, z Zawiercia możemy również wywieźć bardzo cenne punkty – dodaje Popiwczak.
Początek środowego spotkania Aluron Virtu Warta Zawiercie z Jastrzębskim Węglem o godzinie 18:00.
Powrót do listy