Waldemar Wspaniały: obrzucano mnie błotem
- Z polskimi trenerami nie jest tak źle jak chcą niektórzy tzw. krajowi eksperci - mówi były trener męskiej reprezentacji i Mostostalu Azotów Kędzierzyn-Koźle Waldemar Wspaniały. - Nie musimy mieć wcale kompleksów.
Waldemar Wspaniały przypomniał jak swego czasu, grając w europejskich pucharach z Mostostalem, widział sztaby szkoleniowe czołowych klubów Europy. - Polski trener musiał się znać na wszystkim statystyce, fizjologii czy przygotowaniu fizycznym - powiedział. - W naszym zespole, podobnie jak w innych, był drugi trener oraz lekarz lub masażysta. Ze mną byli Andrzej Kubacki i Jurek Mostowski. W staffach drużyn włoskich, francuskich czy belgijskich było po pięć-sześć osób. Każda z nich odpowiadała za swój odcinek pracy. Główny trener zajmował się praktycznie tylko techniką i ustalaniem taktyki. Były trener reprezentacji podkreślił, że w ostatnich latach pod tym względem wiele zmieniło się na lepsze. - Kluby korzystają z najlepszych wzorów, robi się konkurencja wśród trenerów, zatrudnia się fachowców od przygotowania fizycznego - powiedział. - Tak jest m.in. w Bełchatowie i Jastrzębiu. Waldemar Wspaniały zgadza się z opinią Ryszarda Boska, że "mając nawet najlepszych architektów, wizjonerów i speców od marketingu, solidnego domu bez inżynierów i murarzy nie zbudujemy." - Rzemieślnicy, zarówno w siatkówce i budownictwie, są wszędzie potrzebni - powiedział Waldemar Wspaniały. - Bez tego ani rusz. Dlatego bardzo dobrze, że rodzi się propozycja stworzenia Akademii Siatkówki. Myślę, że lepiej byłoby, żeby powstała ona przy Szkole Trenerów, której pomysłodawcą jest Stefan Paszczyk. Nie znam kraju w którym działałaby oddzielne szkoła siatkówki. Co innego jest piłka nożna, ale ta dyscyplina rządzi się w całym świecie innymi prawami. Waldemara Wspaniałego zabraknie w nowym Zarządzie PZPS, który został wybrany pod koniec października na ostatnim zjeździe. - Zostałem zgłoszony z sali, ale nie chciałem kandydować - powiedział. - Jestem trochę już zmęczony. W ostatnich latach zbyt dużo cierpiałem za grzechy ludzi, których najpierw broniłem, a następnie oni obrzucali mnie błotem. Nie miałem czasu dla rodziny. Były wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej podkreślił, że całe życie czuł się trenerem i w takiej roli widzi siebie w przyszłości. Powrót do listy