Waldemar Wspaniały pożegnał się z zawodem trenera
W środowym meczu PlusLigi Delecta Bydgoszcz – AZS Politechnika Warszawska (1:3) po raz ostatni w roli trenera wystąpił Waldemar Wspaniały, były szkoleniowiec reprezentacji Polski oraz czołowych klubów w kraju z Mostostalem Azotami Kędzierzynem-Koźle.
- Nikt już mnie na pewno nie namów, żebym jeszcze choć przez sezon był trenerem – powiedział Waldemar Wspaniały. – Chętnie w maju poprowadzę swój zespół Płomień Sosnowiec w mistrzostwach Polski oldbojów. Impreza jest bardzo fajna, sympatyczna, a wszyscy grają na poważnie.
Ostatni mecz ligowy zakończył się porażką drużyny trenera Waldemara Wspaniałego. – Przegrana na pewno boli. Jednak zespół zajął w PlusLidze 6 miejsce więc założenia sprzed sezonu zostały zrealizowane. Na pewno jednak nie tak wyobrażałem grę moich podopiecznych w ostatnich meczach rozgrywek tego sezonu.
Pierwszego dnia po ostatnim spotkaniu Waldemar Wspaniały powiedział, że odczuwa ulgę. – Na pewno jest to męcząca i trudna praca. Wiek też robi swoje. Dziękuję wszystkim zawodnikom, z którymi miałem przyjemność współpracować przez 27 lat pracy w lidze. Miałem okazję i przyjemność pracować z 40 reprezentantami Polski. Dla mnie to była wielka przygoda, pasja, całe moje życie. Z siatkówką byłem związany pół wieku i najwyższy czas skończyć – powiedział Waldemar Wspaniały.
Najwięcej radości dostarczyła Waldemarowi Wspaniałemu praca w Kędzierzynie-Koźlu. – Gdy przyszedłem do Mostostalu w 1999 roku zawodnicy, którzy za kilka lat stanowili o sile reprezentacji Polski, byli młodzi, znajdowali się u progu swojej kariery. Razem zaczynaliśmy przygodę, która zaprowadziła nas do turniejów Final Four Europejskich Pucharów. Zdobywaliśmy miejsca w tej stawce i nikt nam ich nie darował – wspomina Waldemar Wspaniały.
W latach 2001 – 2003 Waldemar Wspaniały trenował reprezentację Polski, która dwa razy była piąta w ME i wywalczyła awans do finałowego turnieju Ligi Światowej. – Na pierwsze zgrupowanie kadry do Cetniewa przyjechałem sam. O żadnym Staffie kadry nie mogłem nawet pomarzyć. Czasy były takie, że prosiliśmy sponsora, żeby pomagał kadrze. Pieniądze były tylko na najbardziej potrzebne rzeczy. W następnych latach sytuacja finansowa poprawiła się zdecydowanie, a miejsca mojej drużyny z mistrzostw świata czy Europy trudno było powtórzyć. Uważam, że trenerzy polscy nie są gorsi od zagranicznych. Tylko w moich czasach ten szkoleniowiec musiał robić jeszcze za specjalistę z różnych dziedzin np. przygotowania fizycznego – zakończył Waldemar Wspaniały.
Waldemar Wspaniały ur. 2 października 1946 w Sosnowcu. żonaty (Krystyna), dwoje dzieci: syn Robert, córka Sylwia. Absolwent kierunku trenerskiego Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach. Karierę rozpoczynał w sosnowieckim MKS-ie. W latach 1966-1979 siatkarz Płomienia Milowice, z którym zdobył Puchar Europy Siatkarzy (1978) oraz dwukrotne mistrzostwo Polski (1977 i 1979). Następnie prowadził czołowe polskie zespoły m.in. Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle, Stilon Gorzów, AZS Olsztyn.
- Moim pierwszym trenerem był pan Jakubski, nauczyciel wychowania fizycznego - powiedział Waldemar Wspaniały. - W Piekarach podstaw nauczył mnie pan Iwański. Później wiele skorzystałem ze współpracy z Januszem Strzelczykiem i Jurkiem Wagnerem. Zresztą od każdego, jak się tylko chce, można się dużo nauczyć – mówił przed laty o swojej trenerskiej pracy.