Walkę o złoto czas zacząć
Przed nami najważniejsze mecze PlusLigi sezonu 2013/2014. Kto zdobędzie złoty medal mistrzostw Polski? Czy odradzająca się PGE Skra Bełchatów, czy najlepsza drużyna ostatnich dwóch lat Asseco Resovia Rzeszów?
Oba zespoły po raz ostatni walczyły ze sobą w finale mistrzostw Polski w sezonie 2011/2012. Wtedy to, po siedmiu latach dominacji w Pluslidze, PGE Skra Bełchatów musiała uznać wyższość Asseco Resovii Rzeszów i zakończyła rywalizację na drugim miejscu. W poprzednim sezonie oba zespoły nie najlepiej grały w fazie zasadniczej, przez co spotkały się już w ćwierćfinale mistrzostw Polski. Broniąca tytułu zdobytego rok wcześniej Resovia w pięciu pojedynkach pokonała bełchatowian. Skra musiała zadowolić się piątym miejscem, rzeszowianie zaś po raz drugi z rzędu sięgnęli po złoty medal. W tym sezonie drużyny te ponownie zobaczymy w finale.
I półfinał
Bełchatowianie w imponującym stylu wywalczyli awans do finału, wygrywając w trzech meczach z Jastrzębskim Węglem (3:2, 3:0, 3:0). Każdy kibic liczył na emocje związane z tymi pojedynkami. Podopieczni Lorenzo Bernardiego zawiedli swoich kibiców. Tylko w pierwszym pojedynku, zakończonym w tie breaku, nawiązali walkę z będącą na fali PGE Skrą Bełchatów. W pozostałych dwóch meczach byli bezradni, przegrywając partie nawet do 15, 17 i 18. Na boisku rządzili zawodnicy Miguela Angela Falaski. Świetnie rozgrywający, zdobywca dwóch statuetek MVP, Nicolas Uriarte gubił jastrzębski blok, nie do zatrzymania w ataku byli Mariusz Włazły i Facundo Conte. Tak grającej PGE Skry Bełchatów kibice dawno nie widzieli i z niecierpliwością czekają na finałowe pojedynki.
II półfinał
Więcej problemów z awansem do finału Plusligi miała Asseco Resovia Rzeszów. Już w pierwszym meczu półfinałowej potyczki kontuzji doznał czołowy zawodnik tej drużyny Olieg Achrem. Ta strata na chwilę podcięła skrzydła zawodnikom z Podkarpacia. Pierwsze dwa mecze na swoim terenie przegrali po zaciętej walce. Trener Andrzej Kowal musiał rotować składem, aby wybrać optymalne ustawienie zespołu. I tu z roli strażaka dobrze wywiązał się młody bułgarski przyjmujący Nikołaj Penczew, wspomagany m.in. przez Krzysztofa Ignaczaka i Dawida Konarskiego. Do Kędzierzyna-Koźla rzeszowianie pojechali walczyć o każdą piłkę. Nie interesowało ich nic tylko zwycięstwo i powrót do domu na piąty pojedynek. I udało się – odwrócili losy trzeciego spotkania i poszli za ciosem, doprowadzając stan rywalizacji do remisu. W piątym, decydującym meczu Resovia postawiła kropkę nad „i”, awansując do finału.
Zapowiadają wielkie emocje
Zdaniem wielu ekspertów w finale spotkają się dwie najrówniej grające drużyny tego sezonu. Asseco Resovia Rzeszów zrobi wszystko, aby obronić tytuł mistrza Polski, a PGE Skra Bełchatów – aby go odzyskać. Tak więc mecze o najwyższe podium mistrzostw Polski zapowiadają się bardzo emocjonująco. Pierwsza odsłona już we wtorek o godzinie 18.00 na Podpromiu.