Wassim Ben Tara: W PlusLidze zebrałem doświadczenie i zbudowałem pewność siebie
- Trzy lata temu dostałem szansę żeby zagrać w PlusLidze w Nysie i dzięki temu mogłem zebrać sporo doświadczenia. Bardzo dużo pomogli mi klubowi trenerzy w Nysie - opowiada Wassim Ben Tara, który z Perugią zdobył Puchar Włoch.
PLUSLIGA.PL: Przez trzy ostatnie lata był pan atakującym PSG Stali Nysa, która walczyła przede wszystkim o awans do play-off. Teraz z Perugią sięgnął pan już po trzecie trofeum w tym sezonie.
Wassim Ben Tara, atakujący Sir Susa Vim Perugia: To jest coś niesamowitego. Puchar Włoch jest już naszym trzecim wygranym trofeum od początku sezonu, po Superpucharze i Klubowych Mistrzostwach Świata. To jest tak wyjątkowe uczucie, że trudno jest mi opisać w słowach to, co czuję. Cieszę się, że zdobyliśmy już trzeci puchar, to niesamowita rzecz.
PLUSLIGA.PL: Czy podpisując kontrakt z klubem z Perugii wierzył pan w to, że będzie odgrywał tak ważną rolę i wywalczy sobie miejsce jako podstawowy atakujący drużyny?
Tak. Rozmawialiśmy o tym od początku, jeszcze z moim menedżerem. Zależało mi na tym, żeby sporo grać. Wiedziałem, że klub będzie miał dwóch wyrównanych atakujących, ale chodziło też o to, aby zapewnić rywalizację, która będzie pomocna dla drużyny.
PLUSLIGA.PL: Bardzo dobrze wkomponował się pan w zespół z Perugii i nie widać po panu większego stresu. Gra pan równie skutecznie jak chociażby w ubiegłym sezonie w Nysie.
Cóż, staram się jak najmocniej skupić na swojej grze. Nie będę kłamać, że nie odczuwam presji i stresu, bo tak nie jest... Żeby grać skutecznie w takim klubie jak Perugia, który chce wygrać wszystko co jest możliwe, trzeba radzić sobie z presją, bo nie da jej się uniknąć. Skupiam się jednak przede wszystkim na tym, żeby grać jak najlepiej, to jest ważne.
PLUSLIGA.PL: Po zdobyciu Pucharu Włoch Perugia będzie mogła już skoncentrować się na walce o tytuł mistrza Włoch, który jest najważniejszy dla klubu. Cel jest taki, żeby zespół prezentował najwyższą formę w rundzie play-off?
Jeśli chodzi o mnie, to nie wybiegam tak daleko w przyszłość i skupiam się tylko na tym, co teraz przed nami, czyli na przygotowaniach do meczu ligowego z Piacenzą. Już od wtorku wracamy do treningów i chcemy się jak najlepiej przygotować do następnego spotkania. Moim zdaniem trzeba się koncentrować z meczu na mecz. Sezon zasadniczy jeszcze się nie skończył. Musimy mocno pracować, bo w play-offach będzie się liczyć bardzo dobra dyspozycja na dystansie kilku meczów rozgrywanych pod rząd z jednym rywalem. Wtedy trzeba będzie jeszcze mocniej popracować i wskoczyć na wyższy poziom.
PLUSLIGA.PL: Czy doświadczenie, które zebrał pan z gry w PlusLidze będąc jednym z liderów PSG Stali Nysa, pomogło panu w przystosowaniu się do gry w lidze włoskiej?
W Polsce rzeczywiście mogłem bardzo dużo grać. Trzy lata temu dostałem szansę żeby zagrać w PlusLidze w Nysie i dzięki temu mogłem zebrać sporo doświadczenia. Bardzo dużo pomogli mi klubowi trenerzy w Nysie, najpierw Krzysztof Stelmach, a potem Daniel Pliński. W zeszłym sezonie tego grania i doświadczenia było jeszcze więcej, bo klub z Nysy awansował do fazy play-off. To wszystko pozwoliło mi zbudować dużą pewność siebie.
PLUSLIGA.PL: Śledzi pan zmagania w PlusLidze?
Przede wszystkim interesuje mnie gra mojego byłego klubu, czyli PSG Stali Nysa. Jeśli tylko mogę oglądać, to staram się zobaczyć wszystkie ich mecze. Bardzo kibicuję chłopakom z Nysy i trzymam za nich mocno kciuki.
PLUSLIGA.PL: Jest pan zadowolony z życia we Włoszech?
Wszystko jest tutaj bardzo dobre, a zwłaszcza jedzenie. Fajnie się żyje we Włoszech. Jest trochę cieplej niż w Polsce. Fajnie jest też poznać trochę innej kultury i odkryć nowe miejsca. W Polsce też się dobrze czułem. Teraz we Włoszech poznałem fajnych ludzi i żonie również się tutaj podoba, a to jest dla mnie bardzo ważne.
PLUSLIGA.PL: W Perugii trafił pan na polską kolonię, z Kamilem Semeniukiem i Wilfredo Leonem.
Z Semenem spędzamy bardzo dużo czasu, bo na wyjazdach dzielimy wspólny pokój. Koledzy są bardzo fajni. Leon też jest wspaniałym człowiekiem. Nie spodziewałem się, że gwiazda jego formatu, bo jest na pewno wybitnym i bardzo cenionym siatkarzem, na co dzień jest zwyczajnym człowiekiem, który bardzo dużo mi pomaga zarówno na boisku, jak poza nim. Cieszę się, że mogę z nim wspólnie grać w jednym klubie.
Powrót do listy