Ważne spotkanie w Częstochowie
- Przede wszystkim cały czas mamy szansę, żeby awansować do fazy play-off. To sobotnie spotkanie jest dla obu drużyn równie ważne. Nie chciałbym mówić, że będzie to mecz o życie, ale na pewno o podwyższonym stopniu ryzyka - mówi w rozmowie z PlusLigą Karol Rędzioch, statystyk AZS-u Częstochowa. Spotkanie tego zespołu z LOTOS-em Treflem Gdańsk zapowiada się bardzo ciekawie.
plusliga.pl: W meczu VI rundy Pucharu Polski Konrad Buczek został wrzucony na głęboką wodę. Musiał rozegrać całe spotkanie zastępując kontuzjowanego Michała Kozłowskiego. Jak oceniasz jego grę?
Karol Rędzioch: Czasami w siatkówce tak się zdarza, że niektóre sytuacje dzieją się z dnia na dzień. W tym przypadku akurat bardzo niefortunne wydarzenia spowodowały, że zostaliśmy z jednym rozgrywającym. Konrad przede wszystkim się nie podpalił. Zagrał bardzo odważnie, nie bał się grać kombinacyjnie. Początek meczu może był nerwowy, ale w wykonaniu całej drużyny. Później Konrad z każdą kolejną piłką grał odważniej, grał pipe`a, przesuniętą krótką czasem wrzuconą z trzeciego metra. To jest naprawdę godne pochwały, bowiem świadczy o tym, że czuł się dobrze w tym meczu. Zagrał bez kompleksów i to jest najważniejsze. Na pewno nagroda MVP, którą przyznali organizatorzy podbuduje go i będzie dodatkowym bodźcem do jeszcze większej wiary w swoje umiejętności.
- Rozumiem, że pod względem statystycznym nie masz żadnych zastrzeżeń do jego postawy na boisku?
- Absolutnie nie. Poza pierwszym setem mieliśmy pozytywne wskaźniki w większości elementów. Weszliśmy dosyć nerwowo w spotkanie, mieliśmy problemy z przeciwstawieniem się bardzo silnej zagrywce rywali, zwłaszcza Michała Żuka, który serią zdobył kilka punktów. Widać, że zawodnicy z Będzina bardzo dobrze czuli się na swojej hali i wcale mnie nie dziwi, że był to pierwszy mecz, który przegrali przed własną publicznością w tym sezonie. MKS Banimex Będzin to solidna drużyna, dzięki której kibice mogą przeżyć sporo emocji.
- MKS Banimex Będzin nie ma sobie równych w I lidze, a w jego szeregach występują dawni zawodnicy AZS-u Częstochowa.
- Chciałem pochwalić zespół z Będzina, bo widać że jest on bardzo dobrze poukładany. W tym zespole wszystko dobrze funkcjonuje. Mają mocną zagrywkę i są aktywni w bloku. Jestem pełen podziwu jak gra Adrian Hunek w tym elemencie. Nasz były środkowy z każdym kolejnym sezonem robi postęp, co widać gołym okiem. W sumie to nic dziwnego, bo drużyna jest mądrze zbudowana. Nie można zapominać, że mają dobrego i doświadczonego rozgrywającego. Andrzej Stelmach jest takim zawodnikiem, że jeżeli ma piłkę dograną chociażby do trzeciego metra to potrafi wykorzystać naprawdę dużo z siły ofensywnej swojej drużyny, zarówno na skrzydłach jak i na środku siatki. Zespół z Będzina to fajnie poukładany zespół z bardzo dobrym szkoleniowcem, Damianem Dacewiczem na czele.
- Co twoim zdaniem zaważyło na waszym środowym zwycięstwie?
- Przede wszystkim to, że poprawiliśmy grę w bloku w stosunku do pierwszego seta. W pierwszym secie dla przykładu powiem, że zawodnicy z Będzina zatrzymali nas siedmiokrotnie, my nie zdobyliśmy żadnego punktu w tym elemencie. Dodatkowo mieliśmy mało wybloków. Wiedzieliśmy, że jeżeli chcemy wygrać to spotkanie musimy zacząć lepiej blokować. Z każdym kolejnym setem jak wskazują statystyki było już coraz lepiej. Myślę, że to bardzo przyczyniło się do tego, że wróciliśmy do Częstochowy ze zwycięstwem.
- Na chwilę zapominamy o Pucharze Polski i wracamy na parkiety PlusLigi. Waszym kolejnym przeciwnikiem będzie LOTOS Trefl Gdańsk, z którym śmiało możecie powalczyć o punkty.
- Przede wszystkim cały czas mamy szansę, żeby awansować do fazy play-off. Nie myślimy o niczym innym jak o wygrywaniu kolejnych spotkań. To sobotnie spotkanie jest dla obu drużyn równie ważne. Nie chciałbym mówić, że będzie to mecz o życie, ale na pewno o podwyższonym stopniu ryzyka. Takie spotkania zwykło się określać meczami za 6 punktów. To będzie naprawdę ważne spotkanie, które musimy i chcemy wygrać.