Wideo weryfikacja w roli głównej
Mecze PGE Skry Bełchatów i Jastrzębskiego Węgla od lat wyzwalają w zawodnikach dodatkowe emocje. W ostatnim, w 16. kolejce PlusLigi w Bełchatowie znów było gorąco. Tym razem jednak za sprawą wideo weryfikacji.
Innowacyjny pomysł z "sokolim okiem" ma przede wszystkim pomóc sędziom w weryfikowaniu spornych sytuacji. Także, uspokoić emocje siatkarzy i trenerów wywoływane decyzjami arbitrów, którzy jak my wszyscy, są tylko ludźmi i czasem, z często obiektywnych powodów zdarza im się popełnić błąd. Im dłużej jednak "challenge" funkcjonuje, tym więcej pozasportowych wrażeń dostarcza. Jak chociażby w ostatnim ligowym spotkaniu w Bełchatowie, gdzie wideo weryfikacja spowodowała niepotrzebne animozje i nerwówkę.
- Człowiek w emocjach palnie czasem coś, czego na spokojnie w życiu by nie powiedział, rzuci jakimś epitetem, obrazi kogoś, kogo na co dzień bardzo lubi - przyznał Jacek Nawrocki, szkoleniowiec Skry Bełchatów tłumacząc swoją dość agresywną reakcję na decyzję sędziowską.
A trener Jastrzębskiego Węgla, którego także poniosły nerwy podczas meczu, na konferencji prasowej zapytał: - Czy jest ktoś, kto może mi dobrze wytłumaczyć zasady systemu "challenge"? Ponieważ ja dotąd nie zdążyłem ich pojąć.
Lorenzo Bernardi podkreślił jednoznacznie, że wideo weryfikacja jest fantastycznym pomysłem, bardzo potrzebnym w dzisiejszej siatkówce, gdzie szybkość rozgrywania akcji czasem utrudnia sędziom podejmowanie właściwych decyzji. Ale pod jednym warunkiem - że jej zasady będą czytelne i jednoznaczne. Na razie, zdaniem Włocha tak nie jest.
- W każdym rozgrywanym przez nas meczu regulamin jest interpretowany inaczej - twierdzi Bernardi. Swoje spostrzeżenia ilustruje konkretną sytuacją z boiska. - W pojedynku z Bełchatowem wzięliśmy "challenge", który w ogóle nam nie przysługiwał. Dlatego rozumiem zdenerwowanie Jacka Nawrockiego.
Kontynuując swój wywód na temat niejasności systemu, dodaje. - Rozumiem, że jeśli sędzia odgwiżdże aut, możemy to sprawdzić. Ale czasem sędzia gwiżdże aut, a sprawdzane jest dotknięcie siatki. Może tak być czy nie? To bardzo niebezpieczne, bo w takiej sytuacji każdy może próbować być sędzią i na boisku możemy mieć kilkunastu dodatkowych arbitrów - zawodników, trenerów, menadżerów.
Jacek Nawrocki, zgadzając się z Bernardim doprecyzowuje problem. - Sędzia przerywa akcję gwiżdżąc aut lub boisko. Ale w pewnym monecie zawodnicy mówią: no tak, ale w trakcie akcji było dotknięcie siatki. Wtedy sprawdzamy siatkę i nie kontestujemy ostatniej decyzji arbitra, tylko to, co działo się wcześniej.
Regulamin wideo weryfikacji mówi (za sedziowie.pzps.pl) :
"Weryfikacji decyzji sędziowskiej dokonuje się na wniosek zespołu, przed wznowieniem gry, bezpośrednio po zakończeniu akcji, w której decyzja sędziowska wzbudza wątpliwości."
Teoretycznie oznacza to, że sprawdzaniu podlega wyłącznie ta decyzja arbitra, po której przerwał akcję - Tyle, że wszyscy przyzwyczaili się do używania "challengu" tak, jak ma to miejsce obecnie. Stąd niepotrzebne nerwy i emocje powodowane nie błędnym odczytywaniem wideo weryfikacji, ale zasadami jej używania. To rzecz, która pomoże siatkówce, ale musimy nauczyć się tego stosować. Wszyscy - sędziowie, zawodnicy, trenerzy - akcentuje Jacek Nawrocki.
Trener mistrzów Polski ma swój prywatny pomysł na to jak uniknąć nadużywania wideo weryfikacji przez zawodników. Uważa, że gdyby, wzorem "sokolego oka" w tenisie ziemnym, zespół, który neguje decyzję sędziowską tracił punkt w przypadku mylnej oceny sytuacji, szybko skończyłyby się spory pod siatką, a korzystanie z dobrodziejstwa współczesnej techniki zostałoby ograniczone do minimum.
Wszyscy w Polsce dopiero zapoznajemy się z "challengem", a nowości zazwyczaj najskuteczniej wdraża się potykając się na własnych błędach. Dobrze jednak, żeby te błędy nie wyszły poza granice kraju, a wideo weryfikacja wzbudzała wyłącznie pozytywne odczucia. Zwłaszcza, że już w najbliższą niedzielę pierwszą przymiarkę do nowatorskiego systemu wykonają zagraniczni arbitrzy - kwalifikator Jan Rek ze Szwajcarii oraz sędziowie Serb Dejan Jovanovic i Czech Milan Labasta, którzy będą sędziować spotkanie 17. kolejki PlsuLigi pomiędzy Jastrzębskim Węglem a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Sprawdzą oni funkcjonowanie technologii "sokolego oka", która obowiązywać będzie także podczas turnieju Final Four Ligi Mistrzów w Łodzi.