Widziałem zespół dobrze grający i walczący od początku do końca
- Kwalifikując się do play-offów, czy to z pierwszego, drugiego, czy z trzeciego miejsca, to tak czy siak, trzeba będzie wygrać ze wszystkimi najmocniejszymi zespołami - przypomina Maciej Muzaj, atakujący Asseco Resovii Rzeszów.
PLUSLIGA.PL: Byliście na dobrej drodze do zwycięstwa nad Jastrzębskim Węglem prowadząc w tie-breaku 12:8. Tak się jednak nie stało, dlaczego?
Maciej Muzaj, atakujący Asseco Resovii: Jurek Gładyr zrobił naprawdę dużą robotę na serwisie. Najpierw nie umieliśmy przyjąć, później jakoś przyjęliśmy, ale ciężko było wyprowadzić atak. To naprawdę były bomby. W końcu udało nam się wyjść z tego ustawienia [Asseco Resovia straciłą pięć punktów z rzędu – przyp. red], bo Jurek popełnił wówczas błąd i było 13:13. Później walka była już na przewagi. To jest siatkówka dwóch mocnych drużyn, grających na równym poziomie i wszystko może się zdarzyć. Ja na pewno nie spuszczam głowy po tym meczu. Widziałem nasz zespół dobrze grający i walczący od początku do końca. Nie spuszczaliśmy głów, mimo że z tym zespołem przegraliśmy już dwa razy w tym sezonie, i to solidnie, nie wygrywając nawet seta. Jest progres i oby on postępował, a nasza forma w takich meczach szybko wzrastała.
PLUSLIGA.PL: W meczach z rywalami z najlepszej czwórki PlusLigi nie wypadacie najlepiej: po dwa razy przegraliście z Zawierciem i Jastrzębiem, a jedyne zwycięstwo odnieśliście z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
- Zgadza się, do tej pory z mocniejszymi zespołami nie szło nam najlepiej. Po meczu z Jastrzębskim Węglem, patrząc na sam wynik, można by powiedzieć, że znowu przegraliśmy, ale ja uważam, że na pewno zagraliśmy dobry mecz. Poradziliśmy też sobie w nowej dla nas sytuacji, bez Toreya DeFalco, który był niedysponowany. To zdarzyło się znienacka, a i tak jakoś wybrnęliśmy i graliśmy tie-breaka z Jastrzębskim Weglem, więc jakość została utrzymana. Mauricio Borges też zagrał super mecz. Myślę, że możemy być częściowo z siebie zadowoleni.
PLUSLIGA.PL: Wciąż jednak nie możecie się przełamać w meczach z Jastrzębskim Węglem. Ostatni raz Asseco Resovia wygrała z nim w 2019 roku, a w środę przegraliście dziesiąty mecz z rzędu.
- Może jak trafimy na siebie w play-off, to się w końcu uda. To jest cały czas proces i owszem, patrząc na suchy wynik, przegraliśmy ten mecz, ale na pewno możemy grać lepiej i takie mecze wygrywać. Mamy do tego potencjał, więc nie załamywałbym się tym.
PLUSLIGA.PL: Brakuje wam pięciu punktów, żeby w 100 procentach być pewnym pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej.
- Na pewno zależy nam, żeby to pierwsze miejsce, które utrzymujemy praktycznie przez cały sezon, zostało do końca. W tym momencie jednak, kwalifikując się do play-offów, czy to z pierwszego, drugiego, czy z trzeciego miejsca, to tak czy siak, trzeba będzie wygrać ze wszystkimi najmocniejszymi zespołami. Tutaj kluczowe jest dla nas, żeby łapać formę i żeby grać dobrze, a to, z którego miejsca w tych play-offach zagramy, ma już trochę drugorzędne znaczenie.
PLUSLIGA.PL: Pojawiły się głosy, że nikt nie chce być na pierwszym miejscu, bo może się okazać, że zagra w pierwszej rundzie z coraz lepiej spisującą się PGE Skrą Bełchatów.
- Myślę, że byłaby to trochę niespodzianka, po tym całym, nie oszukujmy się, średnio udanym do tej pory sezonie Skry Bełchatów. Z pewnością ta drużyna jest teraz w dobrej formie. Bawią się grą, widać, że sprawia to im przyjemność i zdecydowanie byliby groźnym przeciwnikiem. Myślę jednak, że nie powinniśmy się bać nikogo.
PLUSLIGA.PL: W lidze hokejowej od dwóch lat jest taki system, że pierwsze cztery drużyny po rundzie zasadniczej wybierają sobie rywala. Gdyby podobnie było w siatkówce, to zakładając, że bylibyście na pierwszym miejscu, a PGE Skra na ósmym, to chyba byście jej jednak nie wybrali?
- Mówimy o Skrze teraz czy sprzed miesiąca? (śmiech) Oczywiście, mimo wszystko to jest bardzo mocny zespół na papierze. Są tam topowi gracze i na pewno ciężko jest grać i wygrywać z takim zespołem. Jeżeli zatem byłaby możliwość wyboru, to oczywiście wybralibyśmy kogoś, chociażby teoretycznie słabszego. Jednak takiej możliwości nie ma, więc tutaj nie ma co się nawet zastanawiać.
PLUSLIGA.PL: W niedziele czeka was mecz z Treflem Gdańsk, który spisuje się bardzo dobrze w tym sezonie i jest niewygodnym rywalem.
- Tak, bardzo fajnie wyglądają w tym sezonie i na pewno nie będzie to łatwy mecz. Cieszę się, że mamy ich u siebie. Zagraliśmy już z nimi na wyjeździe i wygraliśmy, ale po naprawdę ciężkim boju. Tutaj na pewno mamy do pokazania tej drużynie, że nie będzie z nami łatwo zdobywać punkty, tak jak u nich na hali. Niech teraz oni się przejadą osiem, czy dziewięć godzin w autokarze, wyjdą na boisko i zobaczymy jak zagrają.
PLUSLIGA.PL: Pewnie liczycie na taką frekwencje jak w środę w meczu z Jastrzębskim Węglem, gdzie hala po raz pierwszy w tym sezonie była wypełniona niemal po brzegi.
- Już wspominałem, że dla nas i też na pewno dla mnie, granie przy pełnej publiczności, kiedy idę na zagrywkę i jest taki doping, że cała hala się trzęsie i huczy, to jeszcze jakiś taki dodatkowy procent motywacji. Chce się wtedy tę zagrywkę wykonać jak najmocniej i jak najlepiej. Celebracja z widownią na Podpromiu, po udanych akcjach, to są chyba takie moje życiowe top interakcje z fanami, w takim sensie czucia tej widowni i cieszenia się razem z kibicami Resovii. To jest na pewno duży atut i bardzo przyjemnie mi się tu gra.
Mecz Asseco Resovia Rzeszów - Trefl Gdańsk w niedzielę o godzi. 14.45
Powrót do listy