Wiedzą czego zabrakło
Polscy siatkarze muszą jeszcze poczekać na spełnienie marzeń o zdobyciu złotego medalu Ligi Światowej. Przegrali półfinałową rywalizację z Rosjanami i jak sami mówią, w niedzielę zagrają swój wielki finał z Argentyną.
- Nie wyszliśmy na boisko, żeby przegrać. Był moment naprawdę dobrej gry. Jednak Rosjanie zbudowali sobie przewagę, dwa, trzy punkty i to im dało oddech, żeby grać spokojnie. Czwarty set, to chyba wszyscy widzieli. Nawet, jeżeli mieliśmy piłki w górze to ich nie kończyliśmy – ocenia Piotr Gruszka, który zmienił Jakuba Jarosza i zdobył 10 punktów. - Grałem dopiero drugi mecz. Cieszę się, że jestem tu z chłopakami i mogę walczyć.
Oglądający pojedynek z trybun - Zbigniew Bartman ubolewa, że nie mógł pomóc drużynie. Najbardziej żałuje straconych szans w dwóch pierwszych partiach.
- Graliśmy w nich z Rosjanami jak równy z równym. Gdyby nie dwa przestoje, to wydaje mi się, że to my byśmy wyszli z nich zwycięsko i na pewno by to inaczej ustawiło całe spotkanie. Ale tak się nie stało. Uważam, że nie mamy się czego wstydzić. Przeciwstawiliśmy się sile Rosjan, ale niestety zabrakło jednej, dwóch piłek w końcówkach tych setów. One zdecydowały, kto wygra to spotkanie.
Kontuzjowany siatkarz w ciepłych słowach mówi o postawie drużyny. Szczególnie komplementuje grę Bartosza Kurka. - Moim zdaniem Bartek dziś udowodnił, że jest najlepszym ofensywnym przyjmującym na świecie. To, co pokazuje od dłuższego czasu jest fenomenalne i oby tylko starczyło mu zdrowia, bo nie ukrywajmy – jest bardzo obciążony. Poza nim uważam, że cały zespół zagrał dobrze, wszyscy dali z siebie serce i dużo zdrowia na boisku. Niestety dzisiaj na Rosjan to nie wystarczyło.
Siatkarze chcą zapomnieć o półfinałowej przegranej i wywalczyć dla Polski pierwszy medal w historii rozgrywek Ligi Światowej.
- Musimy patrzeć w przyszłość. Zagramy o brąz i damy z siebie wszystko, żeby go zdobyć – zapowiada Grzegorz Kosok. W podobnym tonie wypowiada się Łukasz Żygadło.
- Nie ma zastanawiania, czy mamy siły, czy nie. W niedzielę gramy swój finał i chcemy go wygrać.
Obie drużyny spotkały się ze sobą w fazie grupowej. Wtedy lepsi okazali się biało-czerwoni, którzy wygrali 3:2.
- Liczymy na pokonanie Argentyny. Dla chłopaków teraz najważniejsze jest, żeby jak najszybciej się zregenerowali i na ile jest to możliwe - odzyskali siły. Trzeba zagrać lepiej niż w pierwszym meczu. Oni na pewno będą walczyć – zapowiada Bartman. Trudnego spotkania spodziewa się także Piotr Gruszka.
- Zagramy z zespołem, który przez całą Ligę Światową prezentował się bardzo dobrze i na pewno nie będzie łatwo. Dla nas jest to wielki finał. Stoimy przed szansą zdobycia medalu dla Polski i zrobimy wszystko, żeby tak się stało.
A na kto w niedzielę odbierze złote medale? Zdaniem naszego kapitana zdecyduje o tym dyspozycja na zagrywce.
- Jeśli Rosjanie będą dobrze serwowali maja dużą szansę. Gdy tę zagrywkę będą mieli słabszą faworytem będzie Brazylia.
- W wielkim finale ciężko wskazać zwycięzcę. Zagrają dwa bardzo silne zespoły, ale uważam, że ciekawiej byłoby gdyby wygrali Rosjanie, bo już troszeczkę nudne jest to, że Brazylia zawsze wygrywa – mówi Bartman.