Wiesław Czaja: Skra poza zasięgiem
- Faworyt jest tylko jeden i bardzo bym się zdziwił, gdyby Skra Bełchatów nie zdobyła złotego medalu - przyznał ekspert PlusLigi Wiesław Czaja oceniając szanse Asseco Resovii Rzeszów w finałowej konfrontacji z mistrzem Polski.
- Jestem jednak przekonany że nie będzie niespodzianki i Skra Bełchatów zdobędzie piąte w historii złoto - dodał mistrz świata z 1974 roku. - Kalkulując zupełnie na chłodno, Skra jest lepszym zespołem pod każdym względem, bardziej doświadczonym, ogranym na międzynarodowej arenie, a do tego ma nad Resovią wyraźną przewagę personalną.
Wiesław Czaja uznał że właściwie tylko na pozycji libero można mówić o porównywalnym potencjale sił. - Krzysztof Ignaczak i Piotr Gacek to bardzo dobrzy siatkarze, obydwaj są przez cały sezon w dobrej dyspozycji i tutaj będzie zacięta rywalizacja. Igła to najsilniejszy punk zespołu z Rzeszowa. Zawsze mi się podobał za waleczność i ambicję.
Na pozostałych pozycjach, zdaniem Olimpijczyka z Moskwy Skra mniej lub bardziej góruje nad rywalami. - Z całym szacunkiem dla zawodników z Rzeszowa, ale nie da się porównać Stephana Antigi z Krzysztofem Gierczyńskim czy Marcinem Wiką. To zupełnie inna jakość gry - argumentował wielokrotny reprezentant kraju.
Nie przekonała go też rewelacyjna postawa Mikko Oivanena w pojedynkach z kędzierzyńską ZAKSĄ. W ostatnim meczu fiński atakujący zdobył 33 oczka i zaliczył 60 procent skuteczności.
- Okiem kibica być może faktycznie Oivanen zagrał z ZAKSĄ fantastyczne zawody. Z mojego punktu widzenia było trochę inaczej. Tę wysoką skuteczność Fin zawdzięcza w dużej mierze mało efektywnemu blokowi rywali - zauważył Wiesław Czaja zaznaczając, że gdy po drugiej stronie siatki stanie Skra Bełchatów, blok będzie bardziej agresywny i zdecydowany. - Nie sądzę, żeby Fin zaliczył kolejny mecz z tak wysokim procentem skuteczności.
Za podopiecznymi Daniela Castellaniego przemawia też zdecydowania lepsza postawa w całym sezonie zasadniczym. - Resoviacy z kolei grali nierówno, większość zawodników chyba nie prezentuje swojej maksymalnej dyspozycji - ocenił Czaja.
Zdaniem byłego reprezentanta kraju finałowa rywalizacja Skry Bełchatów i Resovii Rzeszów rozstrzygnie się w trzech pojedynkach. Rzeszowianie, którzy przystąpią do walki pod mniejszą presją, niż obrońcy tytułu będą twardo walczyć, ale na dziś Skra jest dla nich nieosiągalna.
- Rzeszów już właściwie swoje ugrał. Po wielu latach wreszcie zdobyli medal, zagrają w Lidze Mistrzów - czyli cel przedsezonowy osiągnęli. Teoretycznie więc powinni przystąpić do gry z pełnym komfortem psychicznym i to może być ich przewagą na początku pierwszego, może drugiego seta. - zauważył Wiesław Czaja.
- W ostatecznym rozrachunku zwycięży jednak drużyna, która dysponuje bardziej stabilną kadrą i tworzy zgrany, dobrze rozumiejący się monolit, w końcówce sezonu świetnie uzupełniony przez powracającego do wysokiej formy Dawida Murka.