Wilfredo Leon w Rzeszowie – czyli powrót do szczególnego miejsca w jego karierze
W sobotę BOGDANKA LUK Lublin zmierzy się na Podpromiu z Asseco Resovią, a dla lidera lublinian – Wilfredo Leona będzie to sentymentalny powrót do miejsca, w którym po przyjeździe z Kuby mieszkał, trenował i otrzymał polski paszport.
Pierwsze treningi w Rzeszowie
Początki siatkarskiej drogi Wilfredo Leona w Polsce zaczęły się właśnie w Rzeszowie, skąd pochodzi jego były menedżer, Andrzej Grzyb, który sprowadził Wilfredo do Polski i pośredniczył w zorganizowaniu dla siatkarza wszystkich formalności związanych najpierw z pobytem w Polsce, uzyskaniem pozwolenia na pracę, obywatelstwa, a następnie zgody na grę w reprezentacji Polski.
- Wiosną 2013 r. Wilfredo Leon przyleciał do Polski i z czasem podjął treningi w Rzeszowie. Trener Andrzej Kowal, który prowadził wtedy Asseco Resovię, nie chciał go dołączyć do treningów z pierwszym zespołem aby nie wprowadzać zamieszania w drużynie, więc Wilfredo trenował z juniorami, w drużynie młodzieżowej AKS Resovia. Juniorzy Resovii trenowali w tamtym okresie w różnych miejscach, ale głównie w hali ROSIR-u, czasem też w V LO, zdarzało się również, że na Podpromiu. Razem z Leonem w Rzeszowie przebywał wtedy i trenował również Yoandry Diaz – wspomina Andrzej Grzyb.
- Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to od początku Wilfredo współpracował z Andrzejem Zahorskim [aktualnie trenerem przygotowania fizycznego w BOGDANCE LUK Lublin], który pracował wówczas w Asseco Resovii i miarę możliwości zajmował się też Leonem. Z czasem Andrzejowi pomagał Kuba Gniado, od kilku lat pracujący w sztabie Aluronu CMC Warty Zawiercie, który wtedy jako młody, początkujący trener odbywał w Rzeszowie staż u Andrzeja Zahorskiego i zajmował się właśnie Wilfredo Leonem – dodaje Grzyb.
- Pamiętam, że jak przyleciałem z Kuby do Rzeszowa, to miałem bardzo ciężki okres, bo ważyłem 103 kg. Pracowałem ciężko z trenerem Andrzejem Zahorskim, z którym teraz pracuję w Lublinie. Myślałem, że kiedyś będę grał w zespole z Rzeszowa, ale to się nie udało - wspomina Wilfredo Leon.
Czy Wilfredo Leon był kiedykolwiek przymierzany do Asseco Resovii i dlaczego nigdy do niej nie trafił?
- Oferta dotycząca gry Wilfredo Leona w Asseco Resovii, oczywiście na przyszłość, pojawiła się już w 2012 r., jak miałem z nim podpisaną umowę menedżerską. W klubie nie do końca wtedy dowierzali, że taki transfer jest możliwy. Właściciel Asseco Resovii – Adam Góral powiedział mi wówczas, że to jest nierealne, żeby taki zawodnik jak Leon mógł grać w Polsce i żeby udało się załatwić wszystkie formalności z tym związane. Zresztą dla wszystkich w Polsce to się wtedy wydawało nierealne – wspomina Andrzej Grzyb.
- W momencie jak Wilfredo trenował w Rzeszowie, to zaczęły się ze strony Asseco Resovii wypytywania o niego, ale wtedy było już zainteresowanie jego osobą ze strony klubów rosyjskich. Wyznaczyłem wówczas Asseco Resovii ostateczny termin na akceptację oferty, która była o połowę niższa od tego co oferowali Rosjanie; Resovia się jednak nie odezwała – wyjaśnia Grzyb.
Jak wiadomo, od sezonu 2014/2015 Wilfredo Leon został zawodnikiem Zenita Kazań, z którym święcił swoje największe jak dotąd sukcesy w klubowej siatkówce (m.in. wygrywając czterokrotnie z rzędu Ligę Mistrzów w latach 2015-2018). Andrzej Grzyb wspomina jednak, że niewiele brakowało, aby Wilfredo trafił najpierw do Lokomotiwu Nowosybirsk.
- Ciekawostką jest, że pierwotnie Wilfredo był przymierzany do Nowosybirska a nie do Kazania, ale jak już byliśmy zdecydowani na podpisanie kontraktu, to Nowosybirsk zaczął walczyć o niższą cenę na kontrakcie, a w międzyczasie trener Zenita Kazań – Władimir Alekno skontaktował się z nami z jasnym przekazem, że klub z Kazania jest w stanie spełnić nasze warunki i bardzo mu zależy na pozyskaniu Leona, więc Wilfredo trafił do Kazania. Decyzje w tej sprawie zapadały mniej więcej w okresie kiedy rozgrywany był turniej finałowy Ligi Mistrzów w 2014 r. w Ankarze. Jak już Wilfredo trafił do Kazania, to wiadomym było, że sprawa jego gry w Rzeszowie jest zamknięta. Co prawda Asseco Resovia odezwała się jeszcze do nas, ale już po tym jak Wilfredo podpisał kontrakt z Zenitem Kazań, więc to było za późno – dodaje Andrzej Grzyb.
Akt nadania polskiego obywatelstwa w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie
Z Rzeszowem jest jeszcze związany kolejny ważny aspekt w życiu i karierze Wilfredo Leona, bo właśnie w Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie w lipcu 2015 r. Wilfredo otrzymał akt nadania obywatelstwa polskiego, co otworzyło mu później drogę do starań o grę w reprezentacji Polski.
- Wilfredo przez długi czas miał miejsce pobytu w Polsce właśnie w Rzeszowie; to tutaj płacił podatki i wszelkie zobowiązania związane z wykonywaną pracą. W okresie kiedy trenował z młodym zespołem Resovii uczestniczył też w różnego rodzaju spotkaniach z dziećmi i młodzieżą w szkołach, więc Rzeszów to był na pewno istotny etap w jego karierze. Jeśli chodzi o wręczanie polskiego paszportu w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim, to pamiętam jak ówczesna wicewojewoda po ceremonii bardzo nam dziękowała mówiąc ze wzruszeniem, że dzięki Wilfredo strona oficjalna urzędu cieszyła się w tamtym okresie większym zainteresowaniem niż łącznie przez okres wcześniejszych czterech lat – dodaje Grzyb.
Mecze Zenita Kazań z Asseco Resovią w Final Four Ligi Mistrzów
Co ciekawe, już w pierwszym sezonie gry w Kazaniu Wilfredo Leon miał okazję rywalizować z Asseco Resovią i to w finale Final Four Ligi Mistrzów w Berlinie, w którym Zenit Kazań triumfował w znakomitym stylu 3:0, a Wilfredo Leon został uznany MVP turnieju. Rok później oba zespoły spotkały się na etapie półfinału Final Four Ligi Mistrzów rozgrywanego wtedy w Krakowie (Asseco Resovia była gospodarzem turnieju) i wówczas Zenit Kazań pokonał rzeszowski zespół 3:1. Wilfredo Leon również był czołową postacią swojego zespołu i ponownie dostał wyróżnienie dla MVP turnieju.
- Doskonale pamiętam te turnieje i mecze przeciwko Asseco Resovii, w której przecież chciałem początkowo grać, ale nie dano mi w Rzeszowie takiej możliwości. W tamtym okresie Asseco Resovia sporo wygrywała, ale potem już takich sukcesów nie osiągała - wspomina Wilfredo Leon.
Oficjalny debiut Wilfredo Leona na Podpromiu
W sobotę Wilfredo Leon wraz ze swoim aktualnym zespołem – BOGDANKĄ LUK Lublin, będzie mógł zadebiutować w hali na Podpromiu w oficjalnym meczu o punkty. Wcześniej Leon miał okazję wystąpić w Rzeszowie w meczu towarzyskim w styczniu 2016 r., kiedy Zenit Kazań przyjechał do Polski w trakcie przerwy w rozgrywkach ligowych z uwagi na turnieje kontynentalne do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.
- Teraz zagram w hali na Podpromiu, ale w koszulce BOGDANKI LUK Lublin. Cieszę się, że w sobotę rozegram swój oficjalny mecz w hali w Rzeszowie - mówi Wilfredo Leon.
Przypomnijmy, że BOGDANKA LUK, która znakomicie spisuje się w tym sezonie, zajmuje aktualnie 4 miejsce w tabeli z bilansem 14 zwycięstw i 5 porażek. Asseco Resovia jest na ósmym miejscu z niekorzystnym bilansem zaledwie 8 zwycięstw i 11 porażek. W pierwszym meczu w Lublinie BOGDANKA LUK pokonała Asseco Resovię 3:1, a Wilfredo Leon, który ostatnio znajduje się w znakomitej formie i prowadzi w rankingu MVP (6 statuetek – tyle samo co Patrik Indra i Bartosz Filipiak) oraz najlepiej zagrywających (43 asy serwisowe), zdobył w tamtym spotkaniu 21 pkt (w tym 5 blokiem i 2 w zagrywce).
- Czy BOGDANKA LUK Lublin jest faworytem meczu? Ja o tym nie myślę. Jesteśmy drużyną, która będzie chciała w tym spotkaniu walczyć o zwycięstwo - kończy Wilfredo Leon.
Mecz Asseco Resovia – BOGDANKA LUK Lublin już w sobotę 11.01. o 17.30. Transmisja w Polsacie Sport 1.
Powrót do listy