Wilfredo Leon: zrobię wszystko, żeby znaleźć się w składzie na igrzyska olimpijskie
Sir Sicoma Monini Perugia wygrała wczoraj z VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa 3:1 (25:17, 25:27, 25:17, 25:19) w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. O wczorajszym spotkaniu, grze w Perugii i zbliżających się igrzyskach olimpijskich opowiada Wilfredo Leon, przyjmujący włoskiego zespołu i reprezentacji Polski.
PLUSLIGA.PL: Wczoraj pański zespół odniósł kolejne zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Pokonaliście VERVĘ Warszawa ORLEN Paliwa i przypieczętowaliście awans do dalszej części rozgrywek.
WILFREDO LEON: Jestem zadowolony z tego, że drużyna wygrała wczorajsze spotkanie w Lidze Mistrzów. Myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony w tych rozgrywkach – cieszy mnie praca, którą wykonaliśmy do tej pory, ale nie możemy odpuszczać, bo w sobotę czeka nas bardzo trudny mecz w półfinale Pucharu Włoch z Modeną.
We wczorajszym meczu wreszcie mógł pan odpocząć przez całe spotkanie, a nie zdarza się to często, bo niemal w każdej konfrontacji we włoskiej Superlidze jest pan na boisku.
WILFREDO LEON: Rzeczywiście nie miałem zbyt wielu okazji do odpoczynku w poprzednich spotkaniach, ale wczoraj nie było konieczności wejścia na boisko. To był chyba drugi raz, kiedy mogłem patrzeć z boku jak grają moi koledzy z zespołu. Wiem, że dla VERVY nie było to zbyt interesujące spotkanie, bo nie mieli już szans na awans do dalszej części rozgrywek, ale taki mecz zawsze daje doświadczenie. Ta drużyna po raz pierwszy wystąpiła w Lidze Mistrzów i zaprezentowali się całkiem dobrze.
Kilka tygodni temu klub z Perugii ogłosił przedłużenie kontraktu z panem na kolejne dwa lata. Zdecydował się pan zostać we Włoszech pomimo, że miał pan lepsze finansowo propozycje z innych lig. Skąd taka decyzja?
WILFREDO LEON: To nie jest pierwszy raz, kiedy pieniądze nie miały tu największego znaczenia. Już wcześniej przychodząc do Perugii miałem lepsze propozycje z Kazania, czy z Chin, ale wybrałem Perugię. Liga włoska stoi na bardzo wysokim poziomie i chciałbym jeszcze przez kolejne dwa lata zostać tutaj i spróbować wygrać coś wielkiego. Myślę, że z tym klubem jestem w stanie to zrobić.
Kto odegrał największą rolę w podjęciu takiej decyzji? Przekonał pana prezes, a może trener – Vital Heynen?
WILFREDO LEON: Najpierw porozmawiałem na ten temat z żoną i razem uznaliśmy, że najlepiej będzie mi we Włoszech. Miałem propozycje z Rosji, z Chin, czy z Japonii, ale to odznaczałoby bycie daleko od rodziny. To prawda, że liga rosyjska jest mocna, ale tutaj we Włoszech też stoi na najwyższym poziomie, dlatego uznałem, że pozostanie w Perugii na kolejne dwa lata, to będzie dobra decyzja.
Bartosz Bednorz, który w tym momencie jest jednym z najlepszych siatkarzy w zespole Modeny, ma propozycję z klubu rosyjskiego. Myśli pan, że byłaby to dobra opcja dla niego?
WILFREDO LEON: Myślę, że byłby to dobry kierunek dla Bartka. Jeśli rzeczywiście ma ofertę z Kazania i zdecydowałby się tam pójść, to znajdzie się w klubie z ogromnymi tradycjami i wielką siatkarską historią. W tym momencie Kazań nie prezentuje najlepszej siatkówki. Mają swoje problemy, ale jeśliby Bartek tam przyszedł i odmienił grę Kazania, to na pewno zyskałby jako siatkarz. Wierzę, że Bartek podejmie najlepszą dla siebie decyzję. Jeśli zdecyduje się spróbować swoich sił w Rosji, to będzie to dobra decyzja, bo liga jest mocna, klub gra w Lidze Mistrzów. Będę z nim rozmawiał w weekend podczas Pucharu Włoch i sam jestem ciekawy, co mi powie.
Sezon reprezentacyjny coraz bliżej – czy myśli pan już o zbliżających się igrzyskach olimpijskich?
WILFREDO LEON: Na ten moment nie myślę jeszcze o sezonie reprezentacyjnym. Moja głowa jest skupiona na klubie i rozgrywkach ligowych. Jak tylko skończy się gra w lidze, to od razu trzeba będzie się przestawić na granie reprezentacyjne. Nie będzie czasu na odpoczynek, ale ten sezon jest wyjątkowy. Mamy przed sobą wielki cel i jesteśmy bardzo blisko, aby go osiągnąć.
W ostatnim wywiadzie Vital Heynen przyznał, że jedynym zawodnikiem, który może być pewien wyjazdu na igrzyska olimpijskie jest Michał Kubiak.
WILFREDO LEON: Cieszę się, że tak właśnie powiedział, bo to oznacza, że są jeszcze trzy miejsca wolne na pozycji przyjmującego. Zdaję sobie sprawę z tego, że konkurencja na pozycji przyjmującego jest w polskiej reprezentacji ogromna, dlatego będę jeszcze mocniej trenował i starał się pokazać z jak najlepszej strony, żeby znaleźć się w składzie, który pojedzie na igrzyska do Tokio.