Wlazły poprowadził mistrza do wygranej
Gdy trwoga to do... Mariusza Wlazłego. Kapitan Skry zdobył 25 punktów i tytuł najlepszego siatkarza meczu w Gdańsku. Bez atakującego mistrzom Polski trudno byłoby ograć rewelacyjnego beniaminka 3:1.
Trefl przedłużył pojedynek, gdyż w trzecim secie obronił trzy piłki meczowe. Drugą partię PGE Skra Bełchatów zdobyła tylko dzięki silniejszym nerwowom w grze na przewagi. Pierwszy od 22 lat punkt w męskiej elicie w Gdańsku zdobył Jarosław Stancelewski. Potem jednak debiutancka trema udzieliła się drużynie złożonej wszak z doświadczonych graczy. Zaczęły się mnożyć niewymuszone błędy. Gdy psuje się pięć zagrywek i wyrzuca w aut drugie tyle ataków to trudno podjąć walkę z mistrzem. A takie fatalne statystyki po pierwszym secie miał beniaminek. Natomiast gości martwiła jedynie kontuzja Stephana Antigi. Francuz tak niefortunnie zderzył się z Radosławem Wnukiem, że uszkodził kolano. Grę gospodarzy poprawiła wymiana rozgrywających. Jakub Bednaruk wprowadził spokój i równomiernie rozkładał atak między skrzydłowych a środkowych. Gdy bełchatowski blok nie ustawiał się już w ciemno pod środkowych, a musiał zastanawiać się, w którą stronę pójdzie wystawa, mecz się wyrównał. Druga partia była popisem Wojciecha Winnika. Atakujący miejscowy zagrał w niej na 80 procent skuteczności! Ale okazało się, że siła uderzeniowa Trefla, nawet wobec kontuzji Bruno Zanuto, nie jest taka słaba. Bardzo dobry mecz rozegrał Wojciech Serafin, który cały okres przygotowawczy spędził jako... libero. Natomiast Bojan Janic najpierw przy 23:24 obronił setballa, a potem asem serwisowym stworzył miejscowym możliwość zakończenia zwycięsko seta.Wtedy jednak się nie udało. 25. i 26. punkt dla Skry zdobył Wlazły, a dwa ostatnie były autorstwa Dawida Murka, który na 2:0 w meczu podwyższył po asie serwisowym. Być może dlatego, gdy do walki na przewagi doszło i w trzeciej partii Skra poczuła się zbyt pewnie. Gdy mistrzowie objęli prowadzenie 24:22 to co bardziej niecierpliwi zaczęli spoglądać w kierunku drzwi wejściowych, aby nie dać się zamknąć w dwutysięcznym tłumie. Tymczasem emocje sportowe zostały przedłużone o blisko pół godziny. Bełchatowianie dwukrotnie w końcówce seta zepsuli zagrywkę, a wybitnie Danielowi Castelaniemu nie służyły zmiany z Jakubem Jaroszem. Co 21-latek wchodził na parkiet, to psuł serwis. Natomiast Wlazły miał pretensje do sędziego. Zdaniem atakującego Skry atak przy 26:27 powinien przynieść remis, a nie dać zwycięstwo w secie Treflowi. - Ewidentnie był to atak po bloku. Sędzia powiedział, że nie zauważył tego - relacjonował później Wlazły, który próbował z arbitrem wynegocjować zmianę decyzji. W czwartym secie gdańszczanie zeszli na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:7, a gdy wrócili na parkiet jakby odpłynęła z nich moc. Gdy Daniel Pliński, rodem z pobliskiego Gdańskowi Pucka, którego dopingowali rodzina i znajomi, "poczęstował" miejscowych asem serwisowym na 13:10, trener Kasza wykorzystał juz drugi przysługujący mu czas. Nic nie zmienił. Mistrzowie nie dali się odwieźć od wygranej. Trenerski dwugłos na konferencji prasowej: Wojciech Kasza (Tref): - Szkoda, że nie udało się urwać mistrzom chociaż jednego punktu. W pierwszym secie zagraliśmy zbyt nerwowo, nie kończyliśmy kontrataków, popełniliśmy zbyt dużo niewymuszonych błędów. Z dwóch następnych partii jestem zadowolony. Skrze gratuluję tak szerokiej ławki zawodników. Kiedy trzeba było Wlazły brał sprawę w swoje ręce. Daniel Castellani (SKra): - Jestem zadowolony z postawy drużyny. To był trudny mecz. Rywal pokazał się z bardzo dobrej strony. Ponadto po tak dużej liczbie zmian zawsze potrzeba czasu, aby to wszystko na nowo poukładać. Dziś graliśmy tym lepiej, im dłużej trwał mecz. Niepokoi mnie uraz Antigi. Coś więcej o tym jaka to kontuzja będzie można powiedzieć w poniedziałek-wtorek, gdy zawodnik przejdzie rezonans magnetyczny uszkodzonego kolana. Zdaniem kapitanów: Jarosław Stancelewski (Trefl): - Pierwszy mecz po awansie zawsze jest niewiadomą. Tym bardziej, że mieliśmy ostatnio kłopoty kadrowe. Wypadł Zanuto, a i ja, i Darek Szulik ostatnio się leczyliśmy. Cieszę się, że w tym meczu stać nas było na dobrą walkę. Mariusz Wlazły (Skra, uznany najlepszym zawodnikiem meczu): - Trudno tutaj było mówić o jakiś założeniach pod kątem Trefla, gdyż nie za dużo wiedzieliśmy o rywalu. Mi grało się tym trudniej, gdyż wracam do siatkówki po przerwie. Dopiero od dwóch tygodni znów odbijam piłkę palcami.
Powrót do listy