Włodarczyk: mam nadzieję, że od poniedziałku będę grał rozsądniej
- Ze swojej postawy mogę być zadowolony tylko w czwartym secie. W pierwszej i drugiej partii kilka piłek nie wyszło tak jak chciałem – ocenia swój występ w meczu przeciwko Indykpolowi AZS-owi Olsztyn Wojciech Włodarczyk i dodaje: - Cała moja przygoda toczy się naprawdę bardzo szybko. Wszystko idzie po mojej myśli nawet wtedy, kiedy się tego nie spodziewam.
plusliga.pl: Początek sezonu w wykonaniu siatkarzy AZS-u Olsztyn był naprawdę imponujący, na dzień dobry wygrali z Jastrzębskim Węglem i ZASKĄ Kędzierzyn-Koźle. Wam udało się ich zatrzymać i dzięki tej wygranej jesteście liderem PlusLigi.
- To było kolejne spotkanie, w którym na pewien moment tracimy głowę. Najlepiej było to widać w trzecim secie. Trzeba to wyeliminować i wypracować nawyk, że, kiedy wygrywamy dwa sety to i trzeci jest na naszą korzyść, a tak kolejny mecz zakończyliśmy wynikiem 3:1. Wypadałoby wreszcie wygrać bez straty seta, tak jak to czyniliśmy w przygotowaniach. Olsztyn walczy w lidze od samego początku i dobrze im to wychodzi. Może w tej chwili to personalnie zespół bez większych gwiazd, ale w jego szeregach są zawodnicy bardzo solidni i stać ich na wiele. Pokazali to w dwóch pierwszych meczach sezonu. Ich wygrana z Jastrzębskim nie była przypadkowa, bo na tamtym terenie gra się niezwykle trudno, a oni zagrali bardzo dobre spotkanie. Widzieliśmy ten pojedynek na video i w niedzielę byliśmy gotowi na to, że będzie trzeba grać do końca.
- Ciebie ten wynik chyba ucieszył podwójnie. 28 października obchodziłeś urodziny i sprawiłeś sobie miły prezent.
- Od poniedziałku jestem rok starszy i mam nadzieję, że będę grał trochę rozsądniej, bo początek ostatniego meczu miałem kiepski. Może wraz z wiekiem to się zmieni?
- Sporo nowych twarzy pojawiło się w Skrze. Dla wielu wasza forma była niewiadomą, ale na boisku wygląda to nieźle i chyba możecie być zadowoleni z początku tego sezonu.
- Ważne są zwycięstwa i one oczywiście cieszą. Kiedy mamy dobry moment, wszystko funkcjonuje prawidłowo. Myślę, że już niedługo w naszej siatkówce będzie mniej przestojów.
- Ty także możesz być zadowolony ze swojej postawy. Udanie wkomponowałeś się w bełchatowski zespół.
- W ostatnim meczu ze swojej postawy mogę być zadowolony tylko w czwartym secie. W pierwszej i drugiej partii kilka piłek nie wyszło tak jak chciałem. To było kolejne spotkanie, kiedy przeciwnik próbował na mnie zagrywać. Póki co, nie radzę sobie z tym najlepiej, jeszcze dużo pracy przede mną.
- W minionym tygodniu cała sportowa Polska ekscytowała się wyborem selekcjonerów piłkarskiej i siatkarskiej reprezentacji. Chyba większym zaskoczeniem był wybór tego drugiego trenera? Jak przyjęliście w klubie wiadomość, że to Stephane Antiga poprowadzi naszą kadrę?
- Po treningu mieliśmy spotkanie z trenerem. Przekazał nam wiadomość, że nasz kolega od przyszłego sezonu będzie trenerem reprezentacji Polski. Ta decyzja była dla nas ogromnym zaskoczeniem. Powoli będziemy musieli przyzwyczaić się do tej sytuacji. Przede wszystkim jest to dla nas motywujące. Aby przekonać do siebie Stephane’a musimy dawać z siebie wszystko nie tylko na meczach, ale i na codziennych treningach.
- To ewenement w świecie siatkówki, że „czynny” zawodnik obejmuje stanowisko trenera reprezentacji o tak ugruntowanej pozycji jak nasza.
- Ewenement i duże ryzyko. Wszyscy doskonale wiemy, jakim jest graczem. Jeśli będzie takim samym trenerem jak zawodnikiem, to nie martwię się o polską reprezentację.
- Dla Ciebie to też pewnego rodzaju bonus. Wkrótce może być Twoim trenerem w kadrze, ale jako klubowy kolega również możesz się od niego dużo nauczyć.
- Na pewno. W ostatnim meczu był moment, kiedy Stephane swoimi zagraniami doprowadzał rywali do czerwoności. Staram się od niego uczyć, ale czegoś jednak brakuje.
- Podczas rywalizacji z AZS-em Olsztyn można było mieć wrażenie, że oczy wszystkich kibiców były zwrócone nie na Mariusza Wlazłego, ani powracających do Bełchatowa Macieja Dobrowolskiego czy Krzysztofa Stelmacha, ale właśnie na Stephene’a Antigę.
- Nie patrzyłem w oczy kibiców, więc nie wiem do końca jak to wyglądało. Jedno jest pewne, osoba Stephane’a będzie motywacją nie tylko dla nas, ale i dla drużyny przeciwnej. Każdy z zawodników będzie podwójnie zmotywowany przed spotkaniem ze Skrą, a wszystko po to, żeby pokazać się nowemu trenerowi. To jest dla nas kolejny problem. Wszyscy będą przyjeżdżać do Bełchatowa, by przekonać do siebie Stephane’a. Nie będzie łatwo.
- A Ty jak będziesz chciał przekonać do siebie nowego selekcjonera?
- Tak jak w czwartym secie meczu przeciwko AZS-owi Olsztyn. Mam nadzieję, że podobną formę będę prezentował częściej, a nie nie tylko w pojedynczych setach.
- Czego można Ci życzyć z okazji urodzin?
- Zdrowia. Czego jeszcze mógłbym sobie życzyć? Od dwóch lat mam naprawdę mega duże szczęście. Cała moja przygoda toczy się bardzo szybko i wszystko idzie po mojej myśli nawet wtedy, kiedy się tego nie spodziewam. Szczęście jest, niech tylko zdrowie dopisuje.