Włodzimierz Sadalski: wszystkie siły na Berlin
Mistrz olimpijski z Montrealu, obecnie szef wydziału szkolenia w Polskim Związki Piłki Siatkowej Włodzimierz Sadalski, podsumowując sezon reprezentacyjny w wykonaniu biało-czerwonych przypomina, że po wygraniu mistrzostwa świata ze składu ubyło aż czterech zawodników. Oto jego wnioski po kadrowym sezonie 2015.
Syndrom drugiego sezonu
– Wiedzieliśmy o tym, że w przeszłości działał „syndrom drugiego roku”, ale w tym sezonie ja się z tym nie zgadzam, choć wszyscy to podkreślają. Pamiętajmy, że z zeszłorocznej kadry mistrzów świata ubyło czterech zawodników i przed startem tegorocznego sezonu reprezentacyjnego byliśmy pełni obaw jak to wszystko będzie działało, i my, i Stephane Antiga. Ale zadziałało bardzo dobrze. Chociaż dziś wszyscy trochę żyjemy ćwierćfinałową porażką ze Słowenią, należy pamiętać, że było też czwarte miejsce w Lidze Światowej, które kiedyś bralibyśmy w ciemno, i że chłopcy zgrali doskonale w Japonii, gdzie zabrakło zaledwie jednego seta do wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej. Oczywiście, jej brak to niepowodzenie i to spore, ale weźmy także pod uwagę postawę naszych siatkarzy podczas Pucharu Świata, szczególnie w kontekście wspomnianych wcześniej zmian kadrowych.
Nie oceniam tego sezonu jako zły, bo mamy Mateusza Bieńka i Artura Szalpuka, mamy mistrzostwo świata kadetów i brązowy medal w Lidze Europejskiej, pokazało się wielu nowych graczy. Myślę, że wszystko idzie do przodu i wiem, choćby na podstawie kuluarowych rozmów, że wiele federacji nam zazdrości.
O jeden most za daleko
Przed sezonem wiedzieliśmy, że europejski czempionat będzie dla nas trudnym turniejem. Po pierwsze, ze względu na potworne zmęczenie. Może też trochę na myślenie, że nie tutaj rozstrzygnie się kwalifikacja do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, tylko w styczniu. Na pewno jednak chłopakom nie brakowało motywacji, bo po niepowodzeniu w Japonii chcieli pokazać, przede wszystkim sobie, że potrafią.
Wystartowaliśmy w tym roku z pozycji najlepszej drużyny globu i to być może nam nie sprzyjało, bo każdy chciał wygrać z mistrzami świata i bardziej mobilizował się na tę rywalizację. Powtórzę - do spotkania ze Słowenią graliśmy o najwyższe cele, przegraliśmy je dwoma punktami - nad tym trzeba się zastanowić. Z drugiej strony, Słowenia poczyniła postępy, zagrała naprawdę dobrze. Trafiła na nas zmęczonych, trochę zawiedzionych, było im więc łatwiej, a mimo to przegraliśmy na przewagi.
Brakuje lidera?
Pamiętajmy że Bartosz Kurek gra na nowej pozycji, rozegrał na ataku jakieś 40 meczów. Może trochę zabrakło zmiennika dla niego, ale przed sezonem tego nie mogliśmy wiedzieć. Trzeba twardo stąpać po ziemi – to Bartosz będzie liderował temu zespołowi i jak rozegra kolejne 20 meczów z Fabianem Drzyzgą w klubie, na pewno współpraca między nimi będzie wyglądała znacznie lepiej, podniesie się jego skuteczność. Z drugiej strony, niejedna ekipa mogłaby nam pozazdrościć takiego lidera, jak mamy obecnie, który może nie punktuje najwięcej, ale jest niezwykle ważnym zawodnikiem dla drużyny. To oczywiście Michał Kubiak, który w tym roku wykonał ogromny kawał dobrej roboty.
Wszystkie siły na Berlin
Pomiędzy Pucharem Świata a mistrzostwami Europy było bardzo niewiele czasu na przygotowania, trudno byłoby wziąć nowych zawodników i wkomponować ich w skład. Tym bardziej, że siatkówka jest teraz niesamowicie szybką grą i pięć treningów nie wystarczy, by wszystko poukładać. Po drugie, widać było, że ten zespół chce zagrać jeszcze raz.
Czy przed styczniowymi kwalifikacjami potrzebne są zmiany w składzie? Tę decyzję zostawiamy trenerowi. Spotkamy się w poniedziałek i na spokojnie porozmawiamy. Na pewno Stephane będzie szukał najlepszych rozwiązań, może pojawi się ktoś nowy, tak jak wyskoczył Bieniek i zgrał wspaniale, zobaczmy też jak w lidze będzie spisywał się Artur Szalpuk.
Daleki jestem od radykalnych ocen – kogo i czego zabrakło. Jeśli chodzi o Pawła Zagumnego, wszyscy znamy jego klasę i jeżeli będzie chciał zagrać i będzie w dobrym zdrowiu, dlaczego nie? Wszystkie ręce na pokład.
Łatwa przeprawa w grupie?
Analizowaliśmy ewentualny skład grup turnieju w Berlinie i częściowo potwierdza się to, o czym mówił w nieoficjalnych rozmowach Vital Heynen, że Polacy mogą trafić do zestawu z Niemcami, Belgią i Słowenią. Jednak nie są to potwierdzone informacje. Niezależnie od tego, z kim przyjdzie nam się zmierzyć, będzie to potwornie intensywny turniej, choć krótki, bo losy awansu rozstrzygną się w pięciu meczach. Na razie nasi siatkarze są zmęczeni i to zmęczenie będzie się utrzymywało, ale pamiętajmy, że oni są zawodowcami, na pewno sobie z tym poradzą. Myślę, że za miesiąc znów będą się uśmiechać, a do Berlina pojadą dobrze przygotowani.