Wojciech Drzyzga: zespół gotowy do walki o najwyższe cele
- My tak przygotowanej drużyny, wspartej swoimi dobrymi wynikami w zeszłym sezonie, jak i tym, jeszcze na taką imprezę, jaką są igrzyska olimpijskie nie wysyłaliśmy. Zespół jest gotowy do walki o najwyższe cele. Oni mają prawo marzyć – mówi w rozmowie z PlusLigą Wojciech Drzyzga.
PlusLiga: X Memoriał Huberta Jerzego Wagnera za nami. Polska zajęła pierwsze miejsce w turnieju. To bardzo dobry prognostyk przed igrzyskami olimpijskimi.
Wojciech Drzyzga: Dokładnie tak. Sposób gry, skuteczność, automatyzm ruchowy, który drużyna posiadła, umiejętność doboru środków siatkarskich była zaskakująco łatwa. Widać po drużynie łatwość gry. Niedzielny mecz, a dokładnie ostatni set z Argentyną pokazał, co znaczy głowa w siatkówce. Samo serducho nasi siatkarze zawsze mieli, ale samą energią, nakręcaniem się, nie da się wygrać turnieju. Można wygrać jeden mecz, czy seta. Żeby grać rozsądnie, mądrze, a tak gra nasza drużyna trzeba być cały czas skoncentrowanym. W siatkówce każda piłka jest trochę inna i do każdej trzeba się dostosować. W mojej ocenie zespół jest gotowy do walki o najwyższe cele. Wiemy, że trzeba zostawić pewien margines na słowo sport i od tego nie uciekniemy. Ale oni mają prawo marzyć. My gramy w grę, w której mamy 50/60 procent szans na medale, a na zdobycie złotego 20 procent. To jest bardzo duży wskaźnik. My tak przygotowanej drużyny, wspartej swoimi dobrymi wynikami w zeszłym sezonie, jak i tym, jeszcze na taką imprezę, jaką są igrzyska olimpijskie nie wysyłaliśmy.
- Wiele się mówi o grupach słabszych i mocniejszych. Patrząc na grupę A biało-czerwoni w fazie grupowej mają słabszych przeciwników. Czy Pana zdaniem rzeczywiście mamy słabszą grupę? Czy właściwie każda z drużyn ma szansę na medal?
- Nie każda drużyna może zdobyć medal na igrzyskach olimpijskich. To jest trochę krzywdząca opinia dla najlepszych drużyn biorących udział igrzyskach, a z kolei bardzo wspierająca zespoły przeciętne. W dwunastce jest kilka zespołów przeciętnych, które tylko wezmą udział w igrzyskach i ich przygoda dość szybko się zakończy. Niemniej jest kilka drużyn, z którymi trzeba się liczyć na każdym turnieju. Na Olimpiadzie nie będzie łatwego meczu z Brazylią, czy Włochami. Rzeczywiście mamy łatwiejszą grupę pod tym względem, że na pewno z niej wyjdziemy. Na sześć drużyn wychodzą cztery, więc nie ma innej możliwości, żebyśmy nie wyszli.
- W czym tkwi siła naszej reprezentacji?
- Mamy kompilację zawodników doświadczonych, a także młodych ze sporym doświadczeniem w średniej wiekowej np. Możdżonek, czy Winiarski. Jest kilku zawodników energicznych typu Kurek, Bartman i spokojnych np. Nowakowski, Żygadło. Do tego mamy trenera, który nam „chodzi” w skali od 0 do 10 natężenia prądu i to wszystko ze sobą działa. Widać, że oni sobie naprawdę ufają. A wyprowadzić naszych zawodników z równowagi będzie ciężko.
- W 1980 roku brał Pan udział w igrzyskach olimpijskich w Moskwie. Jak Pan wspomina te wydarzenia?
- Na igrzyska olimpijskie pojechałem jako młody człowiek. Dobrze pamiętam, że przed pierwszym meczem człowiek praktycznie zapomina jak się nazywa. Wydaje się nagle, że te piłki odbijane na igrzyskach są jakieś inne, że są tak strasznie ważne, że to może przytłoczyć. Jednak ta drużyna rozegrała tyle międzynarodowych meczów, że ze wszystkim sobie poradzą. Trzeba pamiętać, że igrzyska olimpijskie nie są trudnym turniejem pod względem sportowym – mam na myśli natężenie gier. Natomiast pod względem presji jest on o wiele trudniejszy.
- Żaden mecz na igrzyskach olimpijskich nie będzie łatwy. A koncentracji musi wystarczyć na każdy kolejny. Nie ma mowy o rozluźnieniu.
- Edward Skorek w jednym z wywiadów powiedział bardzo ceną uwagę. Otóż Olimpiada to piękne święto całego sportu, ale akurat sportowcy nie mogą w nim wziąć udziału. Trzeba się skoncentrować tylko i wyłącznie na swojej dyscyplinie. Nie ma prawa zespół myśleć o wycieczkach i zabytkach Londynu, oglądaniu zmagań pływaków, czy koszykarzy. Oczywiście zawodnicy mogą, gdzieś tam spotkać innych sportowców na stołówce, ale szybko muszą o tym zapomnieć.
- W takim razie, co Pan by poradził drużynie przed pierwszym meczem na igrzyskach olimpijskich?
- Myślę, że im żadne rady nie są potrzebne. Oni ciężko pracują. Rozegrali różne turnieje. Mamy kontakt z całą czołówką światową. Może jedna wskazówka dla młodych, żeby trzymali się starszych i słuchali co mówią. Nie można popaść w hurraoptymizm. Nie wolno się zbyt wcześnie cieszyć. Na pewno nie należy kalkulować. Od dłuższego czasu ta psychologia sportu polega na tym, że koncentrujemy się na kolejnym kroku. Nie myślimy o piątym, szóstym itp. Jak tak będą działać to wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Sportowo, fizycznie i umiejętnościowo są gotowi do gry na najwyższym poziomie. Kto nam się przeciwstawi i pokaże taką samą siatkówkę, wtedy wynik będzie sprawą otwartą. Kto nie wejdzie na ten nasz poziom polegnie. Z nami dzisiaj nie wygra przeciętny zespół.