Wojciech Ferens: co nas nie zabije, to wzmocni
Indykpol AZS Olsztyn przegrał w ostatniej kolejce PlusLigi z AZS Politechniką Warszawską 0:3, choć postawa drużyny w poprzednim spotkaniu w Kędzierzynie-Koźlu pozytywnie rokowała na przyszłość. Teraz przed Wojciechem Ferensem i jego kolegami dwa spotkania z bardzo silnymi zespołami.
www.plusliga.pl: Po meczu w Kędzierzynie-Koźlu, choć przegranym, wydawało się, że zespół osiągnął odpowiednią formę. W sobotę dyspozycja drużyny nie była dobra. Co się stało?
Wojciech Ferens; W meczu z Politechniką coś nas przycięło. Nie oszukujmy się, graliśmy średnio w przyjęciu, co nie ułatwiało nam organizowanie akcji w ataku. Odrzucając nas od siatki, łatwo przewidzieć naszą grę. Nie prezentujemy jeszcze dojrzałej siatkówki. Chcemy wprowadzać jak najwięcej zagrań zaskakujących przeciwnika. Jednak nie jest to Prost. Brakuje nam pewności siebie, której nie zbudujemy takimi meczami jak ostatni z Politechniką.
- W tym meczu byłeś wyróżniającą się postacią olsztyńskiej drużyny...
- Siatkówka jest grą zespołową i występ każdego zawodnika będzie oceniany z perspektywy wyniku drużyny. Jednostki nie liczą się. Nikt sam meczu nie wygra.
- W PlusLidze rozegrano mecze sześciu kolejek. Jak podsumowałbyś ten czas?
- Spotkanie z Effectorem Kielce było fatalne w naszym wykonaniu. Bardzo boli ta porażka, choć doznaliśmy jej jakiś czas temu. Gra z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle dobrze rokowała na spotkanie z AZS Politechniką Warszawską. Sobotni rywal był jak najbardziej w naszym zasięgu. Ze swojej strony, jak i całej drużyny mogę obiecać, że jeżeli złapiemy rytm i pewność siebie, na pewno dostarczymy kibicom powodów do radości.
- Tak jak wspomniałeś najbardziej bolą porażki z zespołami, które są w Waszym zasięgu. Czy trener Radosław Panas inaczej podchodzi do meczów z najlepszymi klubami PlusLigi i do spotkań z drużynami słabszymi?
- Trener Panas jest wielką osobowością i świetnym psychologiem. W sposób niesamowity zdejmuje z nas presję. Czasem sami ustawiamy się w roli przegranego. Potrzebne jest doświadczenie, którego nam jeszcze brakuje, ale bądźmy dobrej myśli. Co nas nie zabije, to nas wzmocni! Miejmy nadzieję, że w kolejnym meczu zaprezentujemy nasze wszystkie umiejętności.
- W czwartek zagracie w zaległym meczu z PGE Skrą Bełchatów, a w sobotę w Jastrzębiu w siódmej kolejce PlusLigi. Do tego dojdą przejazdy. Nie obawiacie się, że to wszystko odbije się na waszej formie?
- Wydaje mi się, że te dwa spotkania będą dla nas pewnym sprawdzianem formy fizycznej. Wiadomo, że czeka dość duży wysiłek. Jeżeli uda nam się na zmęczeniu pokazać dobrą siatkówkę, to też w jakiś sposób powinno być bodźcem do dalszych meczów.