Wojciech Gradowski: dodatkowy smaczek rywalizacji
Wojciech Gradowski jest jedynym zawodnikiem zespołu Domex Tytan AZS Częstochowa, który praktycznie bardzo dobrze zna całą ekipę Asseco Resovii. Przed dwoma laty grał w Rzeszowie, natomiast rok później z akademikami spod Jasnej Góry zdobywał Puchar Polski i srebrne medale PLS. - Kolegów z którymi grałem w Resovii jest tam już niewielu. Doszło co prawda trzech chłopaków z którymi w ub. sezonie miałem przyjemność grać w Częstochowie i powstał tam bardzo mocny zespół - mówi przyjmujący AZS-u, Wojciech Gradowski.
PlusLiga; Czy takie pojedynki o dużą stawkę z Pana byłym klubem wywołują jakąś dodatkową mobilizację?
Wojciech Gradowski: Rok temu może i tak było, ale teraz już nie, choć na pewno jakiś dodatkowy smaczek w rywalizacji będzie. W Rzeszowie spędziłem dwa bardzo fajne sezony i z dużym sentymentem zawsze wracam do tego miasta, do znajomych i wspaniałych kibiców. My jak i Resovia chcemy zagrać w czwórce więc zapowiadają się bardzo ciekawe mecze. Co prawda faworytem niemal pod każdym względem - budżetu, potencjału kadry itd.. są rywale ale nie oznacza to, że można nas już skreślać.
- W sezonie zasadniczym w Rzeszowie polegliście gładko w trzech setach, a rywale wówczas mocno dali się panu we znaki…
- Nie wyszedł nam tamten mecz ale nie ma co do niego już wracać. Do play-off każdy przystępuje z czystym kontem i gramy od zera. Gram już trochę lat więc nie ma co się zamartwiać po nieudanym meczu, tylko wyciągnąć wnioski i myśleć pozytywnie o przyszłości.
- W play-off trzeba wygrać trzy mecze, a wy gracie bardzo chimerycznie co na tym etapie rozgrywek jest niedopuszczalne…
- Poza Skrą, która prezentowała ustabilizowaną formę, każdemu innemu zespołowi nie tylko nam przytrafiały się różne wpadki. W Częstochowie praktycznie powstał zespół na nowo i ciężko już w pierwszym sezonie tak od razu osiągnąć stabilizację. Myślę, że nasza gra jest odzwierciedleniem właśnie miejsca, które zajęliśmy w rundzie zasadniczej. Oczywiście ono nas nie satysfakcjonuje i zrobimy wszystko, żeby awansować do czwórki.
- W czym widzi Pan szanse na sukces w konfrontacji z Resovią?
- Wszyscy musimy zagrać na swoim poziomie we wszystkich elementach. Zdajemy sobie sprawę z potencjału i siły rywala więc chcąc powalczyć nasza gra nie może szwankować. Wiadomo, że wszystko zaczynać się będzie od zagrywki i przyjęcia, ale na tym etapie każdy element będzie niesłychanie istotny.