Wojciech Grzyb: atak jest moją mocną stroną
Wojciech Grzyb, środkowy Asseco Resovii był wyróżniająca się postacią w ekipie Asseco Resovii w pojedynku z Delectą. Rzeszowianie zainkaswoali trzy punkty przełamując jednocześnie niemoc w meczach z bydgoskim zespołem w hali na Podpromiu.
- Było trochę niepewności, bo nie wszyscy w zespole przepracowali okres przerwy na PŚ w tym samym wymiarze – mówi Wojciech Grzyb. - Nie było zbyt wiele czasu na treningi w pełnym gronie dlatego bardzo nas cieszą te trzy punkty i zwycięstwo. Kluczowy był pierwszy set, w którym przez długi okres czasu nic nie wskazywało, że możemy go wygrać, ale udało się odwrócić jego losy i później już poszło w miarę dobrze.
PlusLiga: - Pierwszego seta udało się wam wygrać dosłownie na finiszu, kiedy wydawało się, że to Delecta ma inicjatywę. Z kolei trzecią partię, w której nic nie wskazywało na waszą porażkę, oddaliście rywalom niemal na własne życzenie…
- Tak na dobrą sprawę, to Delecta powinna wygrać pierwszego seta, a my trzeciego. Tutaj trochę się zamieniliśmy rolami, ale nie miało to większego wpływu na końcowy wynik. Nie ma co rozpaczać, że roztrwoniliśmy przewagę, ponieważ w IV secie udowodniliśmy zdecydowanie naszą wyższość. Czasami zdarza się, że jak zespół przegra jakąś partię, w której zdecydowanie prowadził, to coś zacina się w jego grze. My w III secie przegraliśmy, bo popsuliśmy za dużo zagrywek i nasza gra była nierówna. Dlatego w czwartym byliśmy mocno skoncentrowani i wkurzeni na siebie, że nie skończyliśmy tego meczu już wcześniej, jak była ku temu okazja. Od samego początku zagraliśmy fantastycznie.
PlusLiga: Na pewno możesz być zadowolony ze swojej postawy?
- Do tej pory nie miałem zbyt wielu możliwości gry w pierwszym składzie, dlatego byłem bardzo zmobilizowany i starałem się dawać z siebie jak najwięcej, żeby pomóc drużynie. Myślę, że mogę być zadowolony ze swojej gry. Fajnie, że Lukas dogrywał mi sporo piłek, a ja miałem okazję przypomnieć kibicom, że atak jest moją mocną stroną.
Powrót do listy